Moim marzeniem jest:

spotkanie z zaklinaczką koni Blanką Satora

Marta, 15 lat

Kategoria: spotkać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2014-06-24

Koniec czerwca to zawsze dobra pora na poznanie kolejnego Marzyciela. Nie uważacie tak? Oczywiście macie rację. Każda pora jest dobra. Mamy więc koniec czerwca i kolejnego Marzyciela przepraszam – Marzycielkę do poznania. Zanim jednak spotkanie i poznanie marzenia to oczywiście wywiad. Jak pamiętacie zawsze przychodzimy z "małym co nie co", jakby to nazwał by Kubuś Puchatek. Przelatujące ptaszki oczywiście szepnęły nam, iż nasza Marzycielka jest wielbicielką jazdy konnej i robi zdjęcia, z których część ma się oczywiście ukazać. Ale po kolei.

Nasze pierwsze spotkanie niestety musiało się odbyć w szpitalu. Ale nie jest to przecież żadna przeszkoda, a utrudnienia są przecież po to, aby je pokonywać.A wolontariusz Fundacji Mam Marzenie jest do tego stworzony. Pragnę przedstawić Wam Martę naszą nową Marzycielkę. To 13 latka, która jest fantastyczną osobą o serdecznym uśmiechu, szybko nawiązującą kontakt i bezpośrednią w rozmowie. Po jej oczach było widać, iż jej marzenie jest już określone, ale najpierw opowiedzieliśmy jej o nas i o marzeniach, jakie spełniamy. O ich wieloróżności i odmianach, które są tak fantastyczne jak fantastyczna jest wyobraźnia naszych Marzycieli.

Jednak Marta to urodzona wielbicielka koni. Jej marzenie jest oczywiście związane z jej pasją. Kiedy nam je zdradziła, poznaliśmy parę nowych słów. I tak poznając marzenia wchodzimy w świat magii Marzycieli, a jeżeli wywodzą się one z autentycznych pasji, mamy możliwość poznania wielu nowych rzeczy. Marzeniem Marty są akcesoria dla jeźdźca i konia w postaci butów, bryczesów, fraku dla jeźdźca, czyli Marty oraz derki, owijki, czapraku i kantaru z uwiązem. Nowe słowa – my też je poznaliśmy. Kiedy Marta zdradzała nam swoje marzenie jej oczy błyszczały – oj było to widać. Cieszymy się z poznania marzenia Marty. Pasje każdego z nas są wspaniałe zwłaszcza kiedy wiążą się z marzeniami, które ktoś może pomóc spełnić.

Marto witamy Cię w gronie naszych Marzycieli. Możliwość spełnienia Twojego marzenia jest dla nas zaszczytem.

inne

2014-10-02

Serdecznie zapraszamy do wsparcia marzenia Marty! Zbiórka jest prowadzona poprzez portal SiePomaga.pl: http://www.siepomaga.pl/f/mammarzenie/c/1782

spotkanie - zmiana marzenia

2014-10-02

I nadal szpital. Niestety zawsze chcemy, aby spotkania z naszymi marzycielami przebiegały w rodzinnej, ciepłej i co najważniejsze domowej atmosferze. Ale cóż choroba nie wybiera i nie daje nam często możliwości wybierania a nasi marzyciele czekają. Podobnie jak czekają ich marzenia, te które znamy, te które dopiero musimy poznać i te, które jednak pod wpływem przemyśleń, choroby, pobytu w szpitalu zmieniają się, dojrzewają i wreszcie przewartościowują. Coś co było ważne, pod wpływem choroby jest niestety już nie ważne schodzi na plan dalszy.

Marty nie muszę już naszym uważnym czytelnikom przedstawiać. Miłośniczka koni w każdej postaci. Wręcz fanatyczka. Konie, konie konie i jeszcze raz konie pod każdą postacią. Jej pierwotne marzenie było czysto materialne chociaż już w czasie poznania wahała się pomiędzy dostać a spotkać. Pobyt w szpitalu zmienił naszą marzycielkę. Już nie dostać a spotkać swoją bohaterkę – o to jej marzenie. Kiedy rozmawialiśmy z Martą o rzeczach materialnych powiedziała, że to tylko rzeczy i albo z nich wyrośnie, albo się zniszczą. A nawet możliwość spotkania swojej bohaterki i jej cudownych koni to już będzie dla niej potężny zastrzyk energii, który pozwoli na walkę z chorobą.

A kim jest bohaterka naszej Marty? Blanka Satora to „Księżniczka na białym rumaku” nazywana też zaklinaczką koni ze Strzelina, która jako jedyna kobieta w Polsce ukończyła królewską szkołę jazdy w Jerez de la Frontera. Kobieta, która wykazała się chęcią spełnienia swoich marzeń tam gdzie czuje się najlepiej.

Stan Marty na pewno jeszcze długo nie pozwoli jej na spełnienia marzenia, ale mamy nadzieję, iż oczekiwanie na spotkanie będzie dla niej motorem do walki z jej chorobą. Marto trzymaj się.

spełnienie marzenia

2016-06-03

"Bóg zaczerpnął garść wiatru południowego i dmuchnął na niego swoim oddechem i tak stworzył konia".

 

Hej. Pamiętacie naszą marzycielkę Martę i jej marzenie? Czekaliśmy długo na możliwość jego zrealizowania, ale w końcu nadszedł ten dzień ( z kronikarskiego obowiązku oczywiście pozwolimy sobie zanotować sobie, iż była to sobota ).

 

Oczywiście najpierw logistyka. Oczywiście nic nie jest proste, ale gdyby było  nie sprawiałoby to takiej radości w pokonywaniu przeciwności. Oczywiście oddział Warszawa musiał zrealizować marzenie we Wrocławiu bo przecież jakże by mogło być inaczej. W jednym punkcie startowym Wrocławia jakim dzięki uprzejmości i życzliwości kierownictwa został „Novotel Wrocław” zebrać musiała się o jednym czasie cała nasza drużyna. A więc z Warszawy docierał  zapakowany i wysłany w trybie pilnym nasz wolontariusz ( autor relacji ), we Wrocławiu ze szpitala wychodziła Marta a z Wielkiej Brytanii leciała będąca osobą niezbędną do realizacji marzenia czyli Blanka SATORA. Oczywiście nie wyglądało to tak dramatycznie, ale musimy podnieść już na początku trochę temperaturę relacji, a dowiecie się zaraz dlaczego.

 

Zanim jednak będę mógł Wam zdradzić jak fantastycznie wyglądała realizacja marzenia Marty parę słów przypomnienia o Blance ( oczywiście bardzo skrótowo bo przecież nasza Marta wie o niej wszystko i nawet nie próbujemy się z nią tu równać ). Blanka bowiem to instytucja -  miłośniczka koni i promotorka hiszpańskiego stylu jazdy w Polsce. Jako jedna z nielicznych kobiet ukończyła kurs w Królewskiej Wyższej Szkole Jazdy w Jerez de la Frotera. To również lekarz weterynarii czyli kobieta świata koni. To właśnie ona zafascynowała naszą marzycielkę, która również pasjonuje się jeździectwem. To oczywiście tylko ogólniki, ale ja już teraz mogę dodać, iż to fantastyczna i pełna humoru i ciepła kobieta.

 

Ale wróćmy do naszego Hotelu. Jest godzina 14.00. Na miejsce dociera wolontariusz, są już Marta i jej tata. Czas organizacyjny, zameldowanie się w fotelu i wreszcie jest ona Blanka. Zapoznanie – dziewczyny szybko nawiązują kontakt. Pierwsze poznanie wymiana informacji i już za chwilę ustalamy program naszego pobytu.

 

Jako cel pierwszy – stajnie Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych Partynice  http://www.torpartynice.pl/ . Tam właśnie znajduje się  główna atrakcja naszego spotkania ogier andaluzyjski Escudero VII, na którym nasza Marta odbędzie pod okiem Blanki swoją jazdę. Ale nie ma tak lekko. Najpierw dziewczyny przebierają się w stroje do jazdy konnej po czym Marta dostaje lekcje „obsługi” konie przed wyjściem. Kiedy już koń jest przygotowany Marta wyprowadza go na zewnątrz na zapoznanie. Oczywiście jest i czas dla fotografów – dziewczyny fantastycznie wyglądają z pięknym koniem. A potem lekcja. Oczywiście piszący tą relacje jako totalny amator mający tylko tą świadomość, iż do konia nie podchodzi się od tyłu może powiedzieć tylko…. Marta nie miała lekko. Jazda kłusem stępa, właściwa sylwetka, jazda z ostrym zatrzymaniem bez trzymanki – oj było to bardzo trudne, ale Marta ani raz nie spadła z konia. Przypomnę  w tym miejscu naszym wiernym czytelnikom, iż niestety z uwagi na chorobę Marta nie mogła niestety długo oddawać się swojej ulubionej jeździe konnej. Kiedy minął czas ciężkiej pracy – uwierzcie koń ładnie wygląda, ale trzeba o niego zadbać a nie jest to łatwa, przenieśliśmy się do innego „końskiego” miejsca. Żegnał nas miejscowy kot czujnie strzegący czystości leniwie rozłożony na beli siana.

 

Kolejne nasze wspólne miejsca pobytu to stajnia Lizawice http://www.stajnializawice.pl/. Tam już były inne konie – czyli kuce Blanki, które chowając się z kozami robią szoł na pokazach. Poznaliśmy więc m.in. Króla CIUCIU ( ma on nawet swój własny fanpage i regularnie występuje na pokazach ) – chimeryczny artysta dał nam fantastyczny pokaz. To był rewelacyjny relaks. Przyroda, konie i oczywiście kozy, wybieg i wolność. Swoboda i wreszcie fantastyczna pogoda. O tak takie spełnienie marzenia jest samą przyjemnością. Niestety nic nie trwa wiecznie – dzień ma swój podział. Tak więc nasz spotkanie uczciliśmy obiadem w przydrożnej polecanej przez Blankę knajpce.

 

Ze swojego punktu jako autor relacji mogę tylko powiedzieć, iż dawno nie widziałem tak emocjonującego i jednocześnie tak intensywnego spełnienia marzenia. Rozstanie było niewątpliwie przykre ale miejmy nadzieję, iż dziewczyny nadal pozostaną ze sobą w kontakcie a Marta zapamięta lekcje i rady jakie otrzymała od Blanki.  

 

Kochana Marto dziękujemy, że mogliśmy spełnić Twoje marzenie i zawsze pamiętaj „Gdy gubisz się, nie wiesz dokąd iść, to wiatr wiejący złap w swe dłonie i krzyknij głośno, z całych sił: TAK BARDZO KOCHAM KONIE !”"

 

Dziękujemy, dziękujemy i jeszcze raz dziękujemy Blance SATORA, która poświęciła nam cały dzień przygotowując emocjonalne spotkanie, za jej wspaniały kontakt z Martą, za ciężką lekcję jazdy konnej jaką udzieliła Marcie oraz za uśmiech, który nie schodził z jej twarzy.

 

Dziękujemy również  kierownictwu i obsłudze Hotelu „NOVOTEL WROCŁAW” mieszczącego się we Wrocławiu przy ul. Wyścigowej 35 http://www.novotel.com/pl/hotel-0528-novotel-wroclaw-city/index.shtml za umożliwienie bezpłatnego pobytu naszej marzycielki oraz jej rodziny, wspaniałą atmosferę, fantastyczną obsługę i wyrozumiałość.

 

Dziękujemy również tacie naszej marzycielki, który cierpliwie podróżował z nami po podwrocławskich okolicach.