Moim marzeniem jest:

Żółty samochód

Jakub, 3 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Pani Agnieszce, Pani Monice, Pani Anecie, Pani Kasi oraz Pani Iwonie z Krośnic

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2014-07-18

W piękne lipcowe popołudnie wybrałyśmy się na spotkanie 3-letniego Marzyciela Kubusia. Gdy tylko Kubuś dowiedział się, że przyszłyśmy wyłącznie dla niego, ujął moją dłoń, by oprowadzić mnie po swoim malutkim szpitalnym świecie. Zaczął od wspaniałego pokazu jazdy na plastikowym motorku, należącym do wszystkich dzieci, ale, na którym Kuba spędza wiele wolnego czasu. Następnie z dumą pokazał mi, że dosięga już do aparatu telefonicznego, z którego może „na niby” dzwonić do przyjaciół i rodziny, która została w domu. Korzystając z okazji, że Kubuś chętnie mówi do słuchawki, poprosiłam, by powiedział osobie, z którą rozmawia, co najbardziej lubi i czego pragnie. Chłopczyk jakby na to czekał, krzyknął szybko do słuchawki „Lubię kółka! Muszę iść, PA!!” Ujął mnie za rękę i pobiegł do szpitalnego kącika zabaw, znalazł kartę i…okazało się, że nie ma kredek. Rączka Kuby ponownie wylądowała w mojej i chłopiec zaprowadził mnie do swojej sali skąd zabraliśmy kredki. Uśmiech na twarzy malutkiego Marzyciela i błyszczące oczy zapowiadały początek przygody, jaką jest poznawanie marzeń dziecka…nie mogłam się doczekać, co też kryje się w serduszku Kubusia.

Na kartce pojawiło się kilka kółek…następnie brązowa kredka trafiła do mnie i Kubuś poprosił o narysowanie autka. Gdy wydawało mi się, że obrazek jest skończony, Marzyciel zdziwiony, że przestałam rysować powiedział: „Ja, jeszcze ja! W aucie! Tutaj!” postukał malutkim paluszkiem w obrazek:). Jak tylko skończyliśmy, chłopczyk zabrał kartkę i pobiegł do telefonu „Lubię kółka, chcę auto!”. Na pytanie wolontariuszki Ali w jakim ma być kolorze, Kubuś wskazał otrzymany od nas balonik w kolorze żółtym i jakby upewniając się, ze na pewno zrozumiałyśmy podszedł do żółtego aparatu telefonicznego mówiąc „taki, taki kolor!”. Jeszcze chwila rozmowy i wszystko było już jasne, Kubuś marzy o samochodziku, którym mógłby jeździć na podwórku, autko koniecznie musi być w żółtym kolorze z czarnymi dodatkami.

Pogoda jest piękna, wręcz wymarzona do podróży żółtym samochodem, nie pozwólmy Kubusiowi zbyt długo czekać i spełnijmy jego marzenie!

spełnienie marzenia

2014-08-13

Każdy dzień jest wyjątkowy w życiu małego dziecka, które odkrywa świat i jego tajemnice. Postanowiliśmy jeszcze bardziej „ubogacić” 13 sierpnia naszemu Marzycielowi. Wiedzieliśmy, że Kubuś przebywa u babci i dziadka, ponieważ mama pracuje, a chłopczyk ma nieco „wolnego” od pobytów w szpitalu. Trochę martwiła nas pogoda, ponieważ po dość ciepłym dniu napłynęły chmury i zaczęło kropić... Gdy dojechaliśmy na miejsce – rozpadało się na dobre. Szczęśliwie na podwórzu, na które weszliśmy serdecznie zapraszani przez dziadków i tatę chłopca, rośnie rozłożysty orzech włoski, tworzący doskonały parasol. Nasz Marzyciel pojawił się, ale nieco zaniepokoiliśmy się, ponieważ nie zareagował na duże, żółte auto, które wnieśliśmy na podwórze. Pokazał nam otarte kolanko i starał się nie patrzeć na prezent. W końcu – nieśmiało podeszłam do Kubusia, przykucnęłam tuż przy nim i cichutko zapytałam, czy wie, że to jego wymarzone autko i teraz może do niego wsiąść, ponieważ od tej pory będzie jego wyłączną własnością.

Kubuś wsiadł powoli do autka, sprawdził, jak się je włącza, czy kierownica się obraca, czy światła migają, czy klakson działa prawidłowo i... ruszył! Radości z nauki jazdy własnym autkiem miał mnóstwo. Na początku pomagał mu jeszcze dziadek i tata, ale już po kilu minutach nasz Marzyciel prowadził, jak prawdziwy rajdowiec :-) Przyśpieszał, hamował, cofał, zawracał i nawet miał malutką stłuczkę, gdy w porę nie wyhamował i leciutko uderzył tylnym światłem w ścianę garażu. Tata obiecał, że następnego dnia naprawi połamaną oprawkę. Trudno było uchwycić Kubusia w jego wymarzonym samochodzie, ponieważ po krótkiej przerwie postanowił nie wychodzić z auta. Nawet, gdy tata zapowiedział powrót do domu – rezolutnie dodał, że sam pojedzie :-)

Kubuś jest prawdziwym miłośnikiem samochodów. Jego dziadek opowiedział nam, że czasami, gdy chłopczyk nocuje u nich, rano prosi o wyprowadzenie samochodu w garażu i wsiada do niego, aby zjeść śniadanie :-)

Życzymy Ci Kubusiu, abyś wyzdrowiał i został w przyszłości prawdziwym rajdowcem :-)

 

Najserdeczniej dziękujemy za pomoc w spełnieniu marzenia Kubusia wspaniałym Paniom: Agnieszce, Monice, Anecie, Kasi i Iwonie.

Każdy dzień jest wyjątkowy w życiu małego dziecka, które odkrywa świat i jego tajemnice. Postanowiliśmy jeszcze bardziej „ubogacić” 13 sierpnia naszemu Marzycielowi. Wiedzieliśmy, że Kubuś przebywa u babci i dziadka, ponieważ mama pracuje, a chłopczyk ma nieco „wolnego” od pobytów w szpitalu. Trochę martwiła nas pogoda, ponieważ po dość ciepłym dniu napłynęły chmury i zaczęło kropić... Gdy dojechaliśmy na miejsce – rozpadało się na dobre. Szczęśliwie na podwórzu, na które weszliśmy serdecznie zapraszani przez dziadków i tatę chłopca, rośnie rozłożysty orzech włoski, tworzący doskonały parasol. Nasz Marzyciel pojawił się, ale nieco zaniepokoiliśmy się, ponieważ nie zareagował na duże, żółte auto, które wnieśliśmy na podwórze. Pokazał nam otarte kolanko i starał się nie patrzeć na prezent. W końcu – nieśmiało podeszłam do Kubusia, przykucnęłam tuż przy nim i cichutko zapytałam, czy wie, że to jego wymarzone autko i teraz może do niego wsiąść, ponieważ od tej pory będzie jego wyłączną własnością.

Kubuś wsiadł powoli do autka, sprawdził, jak się je włącza, czy kierownica się obraca, czy światła migają, czy klakson działa prawidłowo i... ruszył! Radości z nauki jazdy własnym autkiem miał mnóstwo. Na początku pomagał mu jeszcze dziadek i tata, ale już po kilu minutach nasz Marzyciel prowadził, jak prawdziwy rajdowiec :-) Przyśpieszał, hamował, cofał, zawracał i nawet miał malutką stłuczkę, gdy w porę nie wyhamował i leciutko uderzył tylnym światłem w ścianę garażu. Tata obiecał, że następnego dnia naprawi połamaną oprawkę. Trudno było uchwycić Kubusia w jego wymarzonym samochodzie, ponieważ po krótkiej przerwie postanowił nie wychodzić z auta. Nawet, gdy tata zapowiedział powrót do domu – rezolutnie dodał, że sam pojedzie :-)

Kubuś jest prawdziwym miłośnikiem samochodów. Jego dziadek opowiedział nam, że czasami, gdy chłopczyk nocuje u nich, rano prosi o wyprowadzenie samochodu w garażu i wsiada do niego, aby zjeść śniadanie :-)

Życzymy Ci Kubusiu, abyś wyzdrowiał i został w przyszłości prawdziwym rajdowcem :-)

 

Najserdeczniej dziękujemy za pomoc w spełnieniu marzenia Kubusia wspaniałym Paniom: Agnieszce, Monice, Anecie, Kasi i Iwonie.