Moim marzeniem jest:

Czarny komputer i gry

Grześ, 17 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2008-05-07

 

We wtorkowe popołudnie wybrałyśmy się z Gosią do kolejnego naszego marzyciela 17- letniego Grzesia. Grześ jak dowiedziałyśmy się od Pani Oddziałowej od rana nas z niecierpliwością wyczekiwał, więc jak najszybciej podążałyśmy do sali. Od razu było widać, że się cieszy z naszego przybycia, bo w końcu, przybył św. Mikołaj tyle że w spódnicy a nawet dwóch spódnicowych Mikołajów.

 

Na początku Grześ wydał się trochę nieśmiały, nie wiedział o czym tak naprawdę marzy, przez myśl mu przemknęła ... linia telefoniczna w jego rodzinnym do domu, ale z racji tego, że Regulamin Fundacji zabrania nam kopania dołów, Grześ zrezygnował z tego marzenia, oczywiście próbowałam mu przedłożyć moja wiedzę na temat substytutów linii telefonicznych, ale jak się okazało na końcu, Grzesiowi nie chodzi wcale o kontakt ze światem zewnętrznym tylko .... wirtualnym, chciał aby ta linia pomogła mu w zainstalowaniu super szybkiego Internetu. Więc Gosia zaczęła prezentować historie i rodzaje marzeń, i po skończonym wykładzie Grześ z tajemniczej szafeczki wyjął ... zeszyt a w nim ... dokładnie ze szczegółami opisane parametry marzenia. Miał przygotowane dokładnie wszystko, z najdrobniejszymi szczegółami, brakło kartek do notowania, bo zapomniałam dodać, że nas Grześ - Marzyciel, wymarzył sobie wypasiony komputer w czarnej barwie z płaskim 22 calowym monitorem i toną gier !!! Przy co drugiej nazwie gry zapewniał nas że one nie są aż tak drogie. No, cóż ale wszyscy wiemy, że marzenia nie mają ceny ....

 

Tak więc Grześ uzbraja się w cierpliwość, a my uderzamy na podbój, by zdobyć to wymarzone cacko.

 

inne

2008-05-16




To było chyba największe marzenie, jakie udało nam się wtaszczyć do szpitala - sześć gigantycznych pakunków! Pomogła nam pani Marzena - psycholog z oddziału onkologii i Tata Julity - naszej dawnej Marzycielki.

Mama Grzesia dotrzymała obietnicy i nie zdradziła, że właśnie dziś spełni się marzenie. Grześ był zaskoczony, ale szybko się opanował i przystąpiliśmy do rozpakowywania prezentów. Grześ mówił nam, który pakunek mamy podać, Magda machała nożyczkami, papiery fruwały na lewo i na prawo... Oj, narobiłyśmy sporo zamieszania i bałaganu, ale to była przecież wyjątkowa chwila, a potem posprzątałyśmy.

Grześ zaczął od dodatków. Jako rasowy gracz wymarzył sobie dwa joypady, kierownicę wstrząsową, olbrzymie słuchawki z mikrofonem, kamerkę internetową... Wszystko było takie jak w „specyfikacji”. Kiedy Marzyciel przymierzył słuchawki, żałowałyśmy, że nie możemy sobie zrobić zdjęcia z takim przystojniakiem. Ale właśnie wtedy Grześ zmienił zdanie i stwierdził, że właściwie teraz to zgadza się na sesję!

Przyszła kolej na wielkie pudło z.... 27 grami. Czego tam nie było, trudno wyliczyć... Grześ chyba najbardziej ucieszył się z Wiedźmina w specjalnej edycji w czarnym pudełku z trójwymiarową dekoracją. Była też specjalna numerowana edycja Jade Empire, gdzie Magda znalazła liścik od wydawcy do „Wyjątkowego gracza”, który został Grzesiowi uroczyście i na baczność odczytany.

Powoli zbliżaliśmy się do sedna marzenia. Grześ obejrzał klawiaturę i głośniki. Z jednym z głośniczków odbył nawet krótką rozmowę! Przyszła wreszcie pora na rozpakowanie wielkiego płaskiego monitora i komputera. Może trudno w to uwierzyć, ale Grześ chłonął marzenie wszystkimi zmysłami! Było nie tylko oglądanie, ale pieszczotliwe głaskanie a nawet... wąchanie! „Jak ja kocham ten zapach układów scalonych” powiedział rozmarzony Grzegorz. Podczas spełnienia marzenia było tylko jedno drobne faux pas. „Czy pani przypadkiem nie siedzi na mojej morfinie?” - zapytał w pewnym momencie Grześ Magdę. Ups! Faktycznie. Jednak morfina nie była aż tak bardzo potrzebna, bo marzenie znieczuliło, jak powiedział Marzyciel. Pani Marzena stwierdziła zaś fachowo, że Grześ jest na haju! A my jak zwykle byłyśmy bardzo, bardzo szczęśliwe, że mogłyśmy spełnić kolejne piękne marzenie.