Moim marzeniem jest:

zjeżdżalnia ogrodowa

Magda, 5 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Łódź

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

inne

2014-05-08

Nasza wyprawa do Nowej Marzycielki miała miejsce pewnego majowego popołudnia. Przez większą część podróży samochodem towarzyszyła nam olśniewająca tęcza – jakby znak czekającego nas niesamowitego spotkania z niecodzienną rodziną. Jadąc do Sacina przy Nowym Mieście nad Pilicą nie spodziewaliśmy się spotkać tak przecudnego małego człowieka – 5-letniej Magdy!

Rodzina to Mama Aneta, Tata Tomasz, 6-letni brat Kuba, maleńka, kilkumiesięczna Wiktoria – i czekająca na nas z niecierpliwością Madzia – mieszkają we własnoręcznie wybudowanym domu. To niesamowici ludzie – zbudowali swój dom własnymi rękami, nie mając żadnego doświadczenia! Odważni, pracowici ludzie! A nasza Marzycielka okazała się być dziewczynką niebywale rezolutną, bardzo mądrą jak na swój wiek, ale niezwykle wesołą i radosną, nie bojącą się nowych twarzy. Natychmiast po otrzymaniu upominku – kucyka Pony oraz kilku drobiazgów, założyła swoją kolorową perukę i zaczęła się wygłupiać.

Mama upiekła pyszne ciasto, Tato opowiadał o swojej pracy, o budowie rodzinnego domu, czas mijał nam bardzo przyjemnie i radośnie. Madzia zaprosiła nas na zewnątrz i pokazywała nam swoje rośliny – i co najważniejsze – maleńkie kurczaczki, którymi się opiekuje! Dzielna dziewczynka! Jaka odpowiedzialna! : )

Kiedy przyszedł czas na wypowiedzenie marzenia, Madzia była skrępowana i nieco onieśmielona… Dziewczyna marzy o zjeżdżalni ogrodowej.

Rozstać się było trudno, ale zmierzchało, a nas czekała jeszcze długa droga do domu.

Wzruszeni niezmiernie wsiedliśmy do samochodu i postanowiliśmy przetrząsnąć niebo i ziemię i znaleźć sponsora.

Do zobaczenia!

spełnienie marzenia

2015-04-25

Sobota rano, spać nie mogę, myślę jak do Sacina skrócić drogę.

Co jak się później okazało łatwe nie było. Pomijając kilkukrotne przekładanie spełnienia marzenia, wizyta w domu państwa Kazałów była przeze mnie bardzo wyczekiwana .Po pierwsze iż to pierwsze spełnienie marzenia, po drugie, chciałem poznać tak niesamowitych ludzi o których opowiadali inni wolontariusze .

Warto było przeżyć to wszystko przed, zanim dotarliśmy do rodziny Magdy ,by teraz moc się cieszyć tym co było w trakcie.

W tym dniu spodziewano nas się wcześniej niż dotarliśmy i może dlatego po krótkim powitaniu zabraliśmy się od razu do składania zjeżdżalni ogrodowej, która była marzeniem 6-letniej Magdy. Podczas montażu sprzyjały nam dwa fakty:

-Magda była trochę przeziębiona i gdy my składaliśmy zjeżdżalnie ona spała

-wszechstronność i posiadany przez pana Tomasza sprzęt były przydatne do montażu zjeżdżalni, która była bez instrukcji i dziur na śruby.

Gdyby nie narzędzia gospodarza nasza wycieczka była by nie wypałem.

Na szczęście pomocników było sporo(m.in Kuba ,starszy brat Magdy) więc zdążyliśmy z montażem zanim Magda wstała .Przenieśliśmy się do domu gdzie jeszcze lekko zaspaną Magdę próbowaliśmy namówić na jakąś rozmowę .Sytuację uratowała Emila, gdyż Madzia postanowiła że z chłopakami(Michał i ja)nie będzie rozmawiać. Magda zabrała Emilkę do swojego pokoju na „babskie” pogaduchy a my w tym czasie urządziliśmy sobie pogawędkę z gospodarzami .Nie wiem jak inni ale ja czułem się wśród osób, które widzę po raz pierwszy jak wśród znajomych mi od lat ludzi. Potwierdziło się wszystko o czym słyszałem wcześniej, że ludzie ci są niesamowici a atmosfera w ich domu jest cudowna przez co na pewnie łatwiej jest im pokonywać trudności ,które ich spotkały.

Dziewczyny wróciły, pani Aneta przyniosła tort dowieziony przez nas, pan Tomek kroił ,Kuba i Magda roznosili talerze z porcja tortu a Wiktoria zabawiała na swoimi figurami podczas jedzenia.

Atmosfera jak na rodzinnym pikniku:)

Czas się ujawnić.

Wychodzimy przed dom ,by Madzia mogła zostać obdarowana swoim marzeniem.

Radość z wymarzonej ślizgawki wzrasta powoli, nie wiadomo czy to z powodu lekkiego przeziębienia czy może dlatego że rodzeństwo równie z okupuje zjeżdżalnie. Po krótkim czasie „małe towarzystwo” bawi się na całego. Michał ,w zasłoniętej wcześniej dla nie poznaki ,koszulce Fundacji wręcza uroczyście dyplom ,a dla mnie chwila zadumy .

Kto jest bardziej zadowolony w tej sytuacji?

Patrząc na radość Magdy i jej rodzeństwa, serce się raduje ,że możemy wziąć udział w realizacji tak fajnego projektu.

Dziękujemy, w mojej pamięci zostaniecie na długo.