Moim marzeniem jest:

Samochód na akumulator

Wiktoria, 3 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2008-05-14

 

Prosto od Witka udałyśmy się wraz z Ewą do Wiktorii. Przyszłyśmy do niej z ogromną kolorową torbą, w której dziewczynka przy pomocy mamy znalazła wielkiego misia ze śliczna zieloną kokardą :-) Dobór takiego lodołamacza nie był przypadkowy - od mamy Marzycielki dowiedziałyśmy się, iż uwielbia ona wszelkiego rodzaju pluszaki i każdy nowy sprawia jej radość. Wprawdzie Wiktoria nie chciała się do nas uśmiechnąć, bo źle się czuła, ale Ewa w momencie uzupełniania przeze mnie i mamę RPMu, dostrzegła, że miś budzi zainteresowanie dziewczynki, podobnie, jak te dwie panie, które go przyniosły.

 

Jak już wspomniałam, Wiktoria nie najlepiej się czuła, toteż uznałyśmy ten czas za nie najlepszy do rozmowy na tak poważny temat jak największe marzenia i postanowiłyśmy odwiedzić naszą małą Marzycielkę za jakiś czas - wierząc, że w czasie naszej kolejnej wizyty opowie nam o czym marzy :-)


 

inne

2008-05-30


Kiedy przyszłyśmy do Wiktorii z Ewą, dziewczynka znajdowała się w królestwie Morfeusza, toteż postanowiłyśmy dać jej chwilę czasu na przebudzenie się i udałyśmy się z wizytą do Witka. Myślałyśmy, że dzięki chwili, jaką dałyśmy Wiktorii na rozbudzenia, ta będzie chętna do rozmowy o marzeniach. Niestety tak się nie stało - Wiktoria po przebudzeniu bardzo przeżywała wypisanie do domu ze szpitala swojej koleżanki z sali... Nie pocieszyły jej nawet nasze opowieści o krasnoludkach, które chcą poznać jej największe marzenie. Żal z powodu rozstania z koleżanką był zbyt duży. Ale wiemy już na pewno, że Wiktoria jest rozmarzoną dziewczynką, bo opowiadała o czym marzy nie tylko mamie, ale także swojej pani doktor. Uznałyśmy, że z nami też kiedyś porozmawia na ten temat i stwierdziłyśmy, że odwiedzimy ją wkrótce po raz kolejny :-)

 

inne

2008-06-23


W przypadku naszych kontaktów z Wiktorią sprawdziło się przysłowie: „do trzech razy sztuka”. Za pierwszym i za drugim razem dziewczynka nie miała ochoty rozmawiać o marzeniach, a przy trzecim spotkaniu miała wyśmienity humor i była niesamowicie rozmowna! Od razu zdradziła nam, że chciałaby, żeby nasze znajome krasnoludki, o których opowiadały jej wcześniej Ewa i Ewelina, przyniosły jej... samochód na akumulator! Wiktoria opowiedziała nam szczegółowo, kogo będzie wozić (pieska Łatka, bo Reksio trochę za duży) i że nie będzie jeździć za szybko, tylko raczej powoli. To godna pochwały damska ostrożność za kierownicą. Będzie jeździć może do sklepu, a może też po ogródku.

Troszkę czasu zajęło nam ustalenie koloru karoserii wymarzonego wozu, bo Wiktoria upierała się, że ma być zielony, jednocześnie pokazując swoją różową bluzkę. Wątpliwości udało się rozstrzygnąć, kiedy dałyśmy dziewczynce dwa flamastry: różowy i zielony. Wybór padł na różowy. Rozmawiało nam się bardzo miło, usłyszałyśmy na przykład historię o kurze, która weszła do budy Reksia i inne mrożące krew w żyłach opowieści, ale musiałyśmy niestety pożegnać się i wracać do naszych krasnoludków, żeby postarać się o różową brykę dla Wiktorii.

Gdyby ktoś chciał wcielić się w rolę krasnoludka i spełnić marzenie przesympatycznej Wiktorii, prosimy o kontakt z Gośką Pacholczyk:

malgorzata.pacholczyk@mammarzenie.org lub tel. 515-199-623
 

inne

2009-08-18


Czy to bajka, czy nie bajka,
Myślcie sobie, jak tam chcecie.
A ja przecież wam powiadam:
Krasnoludki są na świecie.

Naród wielce osobliwy.
Drobny - niby ziarnka w bani:
Jeśli które z was nie wierzy,
Niech zapyta starej niani.

W górach, w jamach, pod kamykiem,
Na zapiecku czy w komorze
Siedzą sobie Krasnoludki
w byle jakiej mysiej norze.

Pod kominem czy pod progiem -
Wszędzie ich napotkać można:
Czasem który za kucharkę
Poobraca pieczeń z rożna...

Czasem skwarków porwie z rynki
Albo liźnie cukru nieco
I pozbiera okruszynki,
Co ze stołu w obiad zlecą.

Czasem w stajni z bicza trzaśnie,
Koniom splata długie grzywy,
Czasem dzieciom prawi baśnie...
Istne cuda! Istne dziwy!

Gdzie chce - wejdzie, co chce - zrobi,
Jak cień chyżo, jak cień cicho,
Nie odżegnać się od niego,
Takie sprytne małe licho!

Zresztą myślcie, jako chcecie,
Czy kto chwali, czy kto gani;
Krasnoludki są na świecie!
Spytajcie się tylko niani.


Jak już wcześniej pisaliśmy, Wiktoria jest ulubienicą Krasnoludków. I to właśnie Krasnoludki zajęły się spełnieniem jej marzenia! Ten szczęśliwy dzień wyznaczyły na 18 sierpnia, ponieważ wtedy Wiktoria miała przyjechać do Lublina na badania. Jako że Krasnoludki z Kryształowej Groty, nie mogły przybyć na samo spełnienie marzenia, to piękny różowy samochód dla Wiki, przekazały swej zaufanej pośredniczce Gośce. Do samochodu dołączyły także swoje zdjęcia oraz dłuuuuugi list.

Ponieważ Wiktoria po badaniach nie czuła się najlepiej, nasze spotkanie z nią nie trwało zbyt długo. Jednak zdążyłyśmy załatwić wszystko, co zleciły nam Krasnoludki i co najważniejsze ? zobaczyć radość w oczach dziewczynki, a także usłyszeć zapewnienie, że będzie jeździć wymarzonym samochodem na zakupy. I oczywiście przekonać do tego, że Krasnoludki naprawdę istnieją, a marzenia się spełniają....

W drodze powrotnej do domu, Wiktoria miała słuchać tego, co napisały jej w liście jej Krasnoludki:



Kryształowa Grota, 18 sierpnia 2008 rok

Wiktorynko! Nasza Ulubiona Mała Dziewczynko!

My Krasnoludki, cieszymy się niezmiernie, że wreszcie mogliśmy spełnić Twoje marzenie! Samochód, który dla Ciebie mamy jest najpiękniejszym różowym samochodem na świecie! My też uwielbiamy różowy kolor i szybkie samochody. Zresztą możesz to zobaczyć na zdjęciach, które dla Ciebie przygotowaliśmy.

Pewnie jesteś ciekawa, jacy jesteśmy i gdzie żyjemy. Poopowiadamy Ci trochę o nas.
Otóż mieszkamy w Kryształowej Grocie. Znajduje się ona nieopodal szpitala, do którego czasami przyjeżdżasz. Często w nocy zaglądaliśmy przez okno do Twojej sali, aby sprawdzić czy śpisz spokojnie. Uważamy, że jesteś miłą dziewczynką i bardzo Cię polubiliśmy, dlatego tak bardzo chcieliśmy Ci coś podarować.

Jak widzisz na zdjęciach, mamy długie brody i krzaczaste brwi. Nosimy kolorowe kubraczki i kapturki, a u pasa pęk kluczy, którymi zamykamy dzwonki polne, by nie budziły śpiących łąk oraz konwalie, żeby nie budziły gajów podczas zimy. Wszyscy ludzie myślą, że jesteśmy bardzo mali, a tak naprawdę jesteśmy olbrzymami, tylko tak się kurczymy, ponieważ wtedy zużywamy mniej sukna na nasze kubraczki i płaszcze. Widzisz? Na zdjęciu to Krasnoludek jest większy od jabłka! Wszystko dlatego, że nie skurczył się do zdjęcia!

Poza tym mamy swojego króla - Króla Błystka. Ma on z nas wszystkich najdłuższą brodę i najbardziej poczciwe serce. Kapturek zastępuje mu złota korona, a pęk kluczy brylantowe berło.

My Krasnoludki, często opuszczamy Kryształową Grotę. Spacerujemy wtedy po lasach i łąkach albo odwiedzamy Ludzi - tylko musimy uważać, by nikt nas nie zobaczył. Lubimy jeść poziomki i skwarki oraz rozmawiać z biedronkami. Ale tak naprawdę najbardziej lubimy uszczęśliwiać małe Dzieci, takie jak Ty.

Mamy nadzieję, że samochód Ci się podoba i że zawsze będzie Ci przypominał o nas, Krasnoludkach. Życzymy Ci wszystkiego dobrego, ściskamy Cię mocno i pozdrawiamy serdecznie!

Koszałek Opałek, Skrobek, Krężołek, Podziomek, Żagiewka i inne żwawe Krasnoludki z drużyny Króla Błystka



Za pomoc Krasnoludkom w spełnieniu marzenia Wiktorii, serdeczne podziękowania należą się: Panu Radosławowi, Pani Annie, Panu Ryszardowi, Pani Marii i Panu Rafałowi.