Moim marzeniem jest:

Biały koń w czarne kropki

Hania, 5 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Katowice

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2014-10-12

W piękną i słoneczną październikową niedzielę wybrałyśmy się do Tychów do naszej pięcioletniej Marzycielki – Hani. Dziewczynka, wraz z mamą, babcią i młodszym braciszkiem Szymkiem przywitała nas radośnie i przez cały czas uśmiech nie znikał jej z twarzy.
Dowiedzieliśmy się, że Hania uwielbia My Little Pony oraz Księżniczkę Zosię, dlatego na spotkanie przyjechałyśmy przygotowane. Lodołamacz w postaci wyklejanki i gadżetów związanych właśnie z tymi bajkowymi postaciami okazał się strzałem w dziesiątkę! Hania od razu go rozpakowała i po chwili wspólnie wyklejałyśmy kolorowankę i rozwiązywałyśmy zadania, które skrywały kolorowe strony książeczki. 
Dziewczynka podczas spotkania pokazała nam prawie wszystkie swoje zabawki. Oczywiście główną rolę odegrały koniki. Pojawiły się dwa duże jednorożce, którymi bawiła się Marzycielka, szczegółowo wyjaśniając jaką moc skrywa każdy z nich i w jaki sposób jeden wywołuje zimę a drugi lato. Później pojawiły się mniejsze koniki, następnie lalki, a na końcu mały bobasek – Nataszka. Hania powiedziała, że jest to jej mała córeczka, którą ona się opiekuje. 
Babcia pokazała nam również prace jakie zrobiła Hania. A były to liczne kolorowe malunki, wykonane za pomocą farbek oraz piękny obrazek i świecznik wykonane metodą decoupage.   Bowiem nasza Marzycielka ma mnóstwo zainteresowań i talentów. 
Po poznaniu imion wszystkich koników i lalek przyszła kolej na marzenie. Hania długo myślała nad nim, bo nie było to wcale takie łatwe. Hania kocha konie dlatego chciałaby móc pojeździć na jednym z nich. Uznała jednak, że taka przejażdżka będzie krótko trwać dlatego… zdradziła nam alternatywny wybór, którym okazał się laptop. To na nim będzie mogła oglądać przygody swoich ulubieńców. 
Widząc jednak jak nasza Marzycielka kocha konie i jak bardzo chciałaby móc na nich jeździć, móc się nimi opiekować, czesać je i karmić, widząc z jak ogromnymi emocjami opowiadała nam o tych zwierzętach postanowiłyśmy odwiedzić ją raz jeszcze. Rozważałyśmy różne warianty realizacji konnego marzenia i z każdą kolejną naszą propozycją Hania wahała się coraz bardziej, co oddalało ją od marzenia rzeczowego. 
Ustaliłyśmy, że za jakiś czas spotkamy się ponownie. Wtedy Hania zdradzi nam swój ostateczny wybór i będziemy mogły rozpocząć przygotowania do spełnienia tego pięknego marzenia.

  

spotkanie - poznanie marzenia

2014-10-23

W czwartkowy wieczór na oddziale pojawiłyśmy się, aby znów potkać się z Hanią. Na początku trochę porysowałyśmy i poopowiadałyśmy sobie cóż ciekawego wydarzyło się od ostatniego spotkania.  Babcia na prośbę Marzycielki zostawiła nas same. Wtedy pogawędka zeszła na temat marzenia. I tak od słowa do słowa dowiedziałyśmy się, że najbardziej to Hania chciała by konia i to jest to co ucieszyłoby ją najbardziej. Cieszyłaby się tak, że aż by podskoczyła do chmur, bo laptop nad którym się zastanawiała ucieszyłby ją bez skakania. Po tej cennej informacji zaczęłyśmy wypytywać o szczegóły i dowiedziałyśmy się, że wcale nie chciałaby jeździć, tylko konika czesać, głaskać, myć. Najbardziej podobałby się Hani biały koń w czarne kropki. Zapytałyśmy o wyposażenie to usłyszałyśmy, że może mieć czerwone siodło w różowe kropki, ale to nie jest konieczne.
Następnie wróciłyśmy do kolorowanek z My Little Pony. Dołączyła do nas koleżanka Hani, również nasza Marzycielka. Wszystkie bardzo dobrze się bawiłyśmy. Było dużo uśmiechów i żartów. Zastanawiałyśmy się czym będziemy karmić Hani konika i zdecydowałyśmy, że będą to jabłka. 

Po pożegnaniu się z naszą małą Marzycielką już na korytarzu miałyśmy w głowie jedną myśl: Gdzie kryje się nasz BIAŁY KOŃ W CZARNE KROPKI?

spełnienie marzenia

2015-07-10

„Ja chyba śnię!” to słowa, które najczęściej wypowiadała Hania gdy spełniało się jej marzenie i to one najpełniej podsumowują to, co się wydarzyło. Ale od początku…

Hania marzyła, by zaopiekować się białym koniem w czarne kropki. Pech chciał, że w stadninie, która znajdowała się niedaleko miejsca zamieszkania naszej Marzycielki, nie było takiego konika. Dlatego postanowiliśmy zadbać o to, by czarne kropki pojawiły się mimo wszystko. Nasze spełnienie zaczęliśmy od zjedzenia tortu – białego w czarne kropki z pięknym białym koniem w czarne kropki, przy stole, na którym był czarny obrus w białe kropki, a wokół balony – białe w czarne kropki – tak dla odmiany :) Już w tym momencie usłyszeliśmy pierwsze: „Ja chyba śnię!” :)
Następnie Hania i jej brat Szymon, który nam towarzyszył podczas spełnienia, otrzymali kolorowanki z konikami i od razu zabrali się za malowanie.

Po zakończonej konsumpcji poszliśmy obejrzeć koniki. Najpierw przywitaliśmy się z najmniejszymi mieszkańcami stadniny – kucykami – mamą i jej małym źrebakiem. Następnie poszliśmy na łąkę, gdzie był konik dla Hani – brązowa Kandika. Marzycielka nie mogła uwierzyć, że jest on taki duży. Staliśmy przed ogrodzeniem w oczekiwaniu, aż Monika, która opiekuje się końmi, przyprowadzi naszego wymarzonego konika. Gdy zbliżali się do nas, z każdym kolejnym krokiem na twarzy Hani pojawiał się coraz większy uśmiech.

Z łąki przeszliśmy do stajni, gdzie Hania uczyła się jak dbać o konika. Początkowo bała się do niego podejść jednak z czasem odważyła się go pogłaskać. Monika pokazywała Hani jak się czesze konika i potem obydwie razem rozpoczęły proces pielęgnacji. Hania czyściła kopyta oraz smarowała je specjalnym tłuszczem. Następnie Monika pokazywała nam jak się siodła. Kiedy Kandika była już gotowa do jazdy, Hania otrzymała kask, wsiadła na konika i razem z Moniką ucięły sobie spacer – najpierw po wybiegu przed stadniną, a następnie w hali. Hania uczyła się jak zatrzymać konika i po krótkim czasie Kandika stawała na każde zawołanie Hani. Dziewczynka bardzo szybko przyzwyczaiła się do Kandiki i nie chciała jej odstępować ani na krok. Po krótkiej jeździe wróciliśmy do stajni, gdzie zdjęliśmy siodło i koń mógł wrócić do swojego boksu. My natomiast poszliśmy przygotować mu jedzenie – obiad, kolację i śniadanie już na rano. Hania sypała owies, nosiła wiaderka dla koni, w których była koniczyna i marchewki oraz specjalne muesli :) Tak się złożyło, że nasza wizyta zbiegła się z porą obiadu i wszystkie konie wróciły do stajni z łąki. Dzięki temu mogliśmy wszystkie bardzo dokładnie obejrzeć.

Hania na koniec powiedziała nam, że woli tego konika od tego białego w czarne kropki i wcale się nie spieszyła z powrotem do domu. Nawet udało nam się odnaleźć jedną białą plamkę na Kandice :)

Po spotkaniu otrzymaliśmy maila od babci naszej Marzycielki z podziękowaniem za to spełnienie i informacją, że Hania zapytana o to, jak było powiedziała, że jest szczęśliwa!

Haniu – dziękujemy, że mogliśmy poznać Twoje piękne marzenie i pomogliśmy Ci je spełnić!

Ze swej strony chcielibyśmy serdecznie podziękować Monice i Marcie Kusiak za udostępnienie Kandiki i za opiekę podczas spełnienia. Ponadto ogromne podziękowania dla Ani Jakubowskiej za przepiękny i przesmaczny tort. Dziękujemy także wszystkim, którzy w mniejszy lub większy sposób przyczynili się do tego spełnienia.