Moim marzeniem jest:

iPad

Kuba, 8 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2015-02-21

 Dzień był raczej szary i pochmurny, mimo tego w świetnych nastrojach ruszyliśmy do Radomia. Byłyśmy z Sylwią szczęśliwe, ponieważ udało nam się załatwić transport samochodowy i podskórnie czułyśmy, że to tylko przedsmak wspaniałego dnia. Kiedy dojechaliśmy do Kuby dostałyśmy kolejny znak-niebo się rozchmurzyło i wyszło piękne słońce, a od progu witała nas już uśmiechnięta mama chłopca. Weszłyśmy do domu i zostałyśmy przywitane przez liczną rodzinę naszego nowego podopiecznego. Poznałyśmy mamę, tatę, dwóch braci oraz siostrę Kuby, a na kanapie z nieśmiałym uśmiechem czekał na nas Marzyciel. Gdy podeszłyśmy w końcu do chłopca i wręczyłyśmy mu lodołamacz, na jego buzi pokazał się wielki, ciepły i pełen uroku uśmiech, a błysk radości w oku sprawił, że już wiedziałyśmy, że dzień faktycznie jest cudowny. Dowiedziałyśmy się, że Kuba miał dzień pełen wrażeń – najpierw był na zabawie dla dzieci, gdzie ośmielony przez rodzeństwo zaczął tańczyć z siostrą, a następnie po powrocie do domu nie mógł się doczekać spotkania z nami. Sylwia zajęła się rozmową z rodzicami i rodzeństwem Kuby, a ja próbowałam odrobinę ośmielić Marzyciela. Następnie wraz z chłopcem zabrałam się do oglądania prezentu, który od nas dostał. Wcześniej dowiedziałyśmy się, że nasz Marzyciel lubi Angry Birds, dlatego też w lodołamaczu nie mogło zabraknąć tych zwariowanych postaci. Chłopiec dostał od nas między innymi puzzle i kolorowankę z „gniewnymi ptakami”, w zestawie były też kredki. Zaproponowałyśmy, żebyśmy ułożyli razem puzzle, ale Jakub stwierdził, że zrobi to później, po czym zabrał się do kolorowania. Bardzo szybko ptak na pierwszej stronie otrzymał czerwone piórka, a że na obrazku było jeszcze puste akwarium Kuba szybko odnalazł i wyjął z lodołamacza ołówek i naszkicował rybki. Rodzina była trochę zdziwiona, że tak ochoczo zabrał się do rysowania, bo podobno nie zawsze daje mu to taką radość, ale mama stwierdziła, że najwidoczniej ukochane Angry Birds sprawiają, że można polubić wszystko. W między czasie dowiedziałyśmy się, że chłopiec nie przepada za bawieniem się samochodami, okazało się, że dużo bardziej lubi maskotki. W końcu przyszedł czas na rozmowę o marzeniu. Jak się okazało Kubuś doskonale był poinformowany o działalności fundacji, bo jego najstarszy brat był już naszym podopiecznym. Mimo tego opowiedziałyśmy o kategoriach marzeń, a przy kategorii chcę dostać chłopcu rozbłysły oczy jeszcze bardziej niż wcześniej. Wtedy też poznałyśmy jego pasję. Kuba interesuje się sprzętem elektronicznym. Podobno wystarczy, że rodzina wybierze się na zakupy, a ich najmłodszy syn już chce iść do sklepu z elektroniką i patrzeć na różnego rodzaju nowinki technologiczne. W tym momencie poznałyśmy marzenie. Jakub chciałby dostać iPada, na którym (jakżeby inaczej) mógłby grać w Angry Birds. Nie musiałyśmy się zbyt długo dopytywać czy jest to, aby na pewno największe marzenie chłopca, ponieważ od razu po wyrazie jego twarzy, oczu, ale także gestykulacji i tego, że nagle zaczął mówić dużo więcej niż wcześniej wiedziałyśmy, że to jest właśnie to.
Porozmawiałyśmy jeszcze trochę z całą rodziną i pełne pozytywnych myśli ruszyłyśmy do samochodu, aby wrócić do domu. Po drodze długo rozmawiałyśmy o naszym nowym, sympatycznym, uroczym podopiecznym i o tym, jaką ma niezwykle ciepłą, serdeczną i miłą rodzinę. Stwierdziłyśmy, że musimy szybko wziąć się do pracy, żeby jak najszybciej spełnić to marzenie, ponieważ Kubuś obiecał, że jak dostanie swój wymarzony prezent to nie tylko będzie się nieśmiało do nas uśmiechać, ale też będzie skakał z radości aż pod sufit. A my bardzo byśmy chciały jak najszybciej to zobaczyć.

spełnienie marzenia

2015-09-13

Niedziela przywitała nas słonecznym uśmiechem, który nam się udzielił. Właśnie dziś miało się spełnić największe marzenie Kuby. Zanim ruszyliśmy w drogę do Radomia, podjechaliśmy odebrać tort zamówiony specjalnie na tę okazję, po czym pełni emocji usiedliśmy w samochodzie wraz z całym asortymentem potrzebnym do relacji marzenia i pojechaliśmy ku wielkiej przygodzie. W samochodzie wraz z Sylwią omawiałyśmy jeszcze przebieg zabawy, którą wymyśliłyśmy na ten wyjątkowy dzień. Wiedziałyśmy, że będziemy miały chwilę czasu na rozplanowanie wszystkiego, ponieważ z mamą Marzyciela ukartowałyśmy, że chłopiec wraz z tatą i rodzeństwem wybędzie z domu, tak abyśmy my mogły go zaskoczyć. Kiedy wjechałyśmy do Radomia zaczęłyśmy pompować balony w samochodzie, żeby na pewno starczyło nam na wszystko czasu. Gdy dojechaliśmy przywitała nas mam Kuby mówiąc, że wszystko udało utrzymać się w tajemnicy i chłopiec nawet nic nie podejrzewa… Szybko zabrałyśmy się, więc do pracy. Na bramie powiesiłyśmy kilka balonów wraz z pierwszą instrukcją do zadania, które przygotowałyśmy naszemu Marzycielowi - napisałyśmy, że mamy dla niego niespodziankę, tylko po drodze musi rozwiązać kilka drobnych zadań, a następną instrukcję znajdzie w kuchni. W kuchni postanowiłyśmy, że następną karteczkę przyczepimy magnesem do lodówki – na tej kartce była informacja, że chłopczyk musi udać się do swojego pokoju i tam odnajdzie następne wskazówki. W pokoju ukryłyśmy kubek w ukochane angry birds naszego marzyciela, a na opakowaniu zostawiłyśmy kartkę, żeby zajrzał do środka. W kubku była informacja, że Kuba powinien udać się teraz do dużego pokoju, gdzie znajdzie pewien przedmiot, który musi otworzyć, a tam znajdzie kolejne wskazówki. Przedmiotem, który ukryłyśmy w kolejnym pokoju było etui na iPad’a, do którego schowałyśmy rozsypankę wyrazową. Hasło, które chłopiec miał ułożyć brzmiało: „Marzenia się spełniają! Więc zajrzyj do ostatniego pokoju J”. Jak się można domyślić w ostatnim pokoju czekałyśmy my z balonikami i wymarzony iPad. Kiedy Kuba wraz z tatą i rodzeństwem przyjechali do domu usłyszałyśmy euforię na podwórzu. Marzyciel zaaferował się do tego stopnia, że nawet nie zauważył kartki przy balonach na bramie i żeby nie jego mama cały plan z zabawą by upadł. Mama podpowiedziała Kubie, że na lodówce jest kartka dla niego. Chłopczyk szybko ją zerwał i pobiegł do swojego pokoju, gdzie bez najmniejszego problemu znalazł kubek. Następnie udał się do dużego pokoju, aby odnaleźć etui. My ukryte w pokoju za ścianą mogłyśmy tylko słuchać radosnych słów Marzyciela o tym, że uwielbia układanki. W tym momencie byłyśmy już przygotowane – stałyśmy z balonami, dyplomem i iPadem w ręku, bo nasz mały bohater w każdej chwili mógł wbiec do pokoju. I rzeczywiście tak się stało – Kuba, kiedy tylko ułożył rozsypankę wbiegł do pokoju braci, w którym się ukrywałyśmy. Jego mina, którą niestety nie do końca udało nam się uchwycić aparatem mówiła wszystko. Chłopiec nie posiadał się z radości, a my poczułyśmy w sercach niesamowite szczęście, że właśnie uczestniczymy w tak pięknej chwili, którą jest spełnienie największego marzenia cudownego młodego człowieka. Wszyscy przenieśliśmy się do dużego pokoju, aby móc obejrzeć iPada. Sylwia z Kubą rozpoczęli jego testowanie, a my wraz z rodzicami zajęliśmy się rozmową. W między czasie nastąpiło jeszcze wręczenie dyplomu i poczęstunek tortem oraz ciastem przygotowanym na nasz przyjazd. Następnie ściągnęliśmy na iPad’a ukochane angry birds chłopca, po czym zaczęliśmy robić pamiątkowe selfie otrzymanym przez chłopca prezentem. Niestety wszystko, co dobre szybko się kończy i nasz czas u tej przemiłej rodziny dobiegł końca, musieliśmy zbierać się w drogę powrotną do Warszawy. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi, wyściskałyśmy z Kubą i z głową pełną marzeń wróciliśmy do domu. Z Sylwią trochę żałujemy tylko, że nie mogłyśmy zobaczyć całej radości towarzyszącej powrotu chłopcu do domu i odkryciu, że czekamy na niego. Całe szczęście na posterunku był nasz nowy wolontariusz – Piotr, który zrobił sporo zdjęć, dzięki, którym mogłyśmy nie tylko usłyszeć radość, ale też popatrzeć na nią.

Z Tego miejsca chciałybyśmy podziękować sponsorom, bez których nie mogłoby się spełnić to piękne marzenie. Dziękujemy, że Claudia i Clement zdecydowali się zamienić kwiaty na marzenia na swoim ślubie oraz dziękuję jeszcze swoim przyjaciołom – Ewie, Anicie i Tomkowi, że przystali na moją prośbę i na moje urodziny nie dawali mi prezentów, a każde z nich przekazało datek na ten wspaniały cel. I na koniec dziękujemy też Tobie Kubo za tak wielką euforię z tego, że mogłyśmy spełnić Twoje największe marzenie. Twoja nieskrywana radość i wdzięczność widoczna w uśmiechu, który nie schodził z Twojej twarzy sprawiła, że tryskałyśmy energią długo po powrocie do domów i nabrałyśmy sił do walki o spełnienie kolejnych marzeń.