Moim marzeniem jest:

Wojownicze Żółwie Ninja oraz Maska Wojowniczego Żółwia Rafaello

Paweł, 3 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Białystok

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

spotkanie - poznanie marzenia

2015-05-12

Pierwszy termin spotkania z Pawełkiem niestety nie doszedł do skutku, ponieważ kiedy przyszłyśmy do szpitala, okazało się, że chłopiec właśnie został odłączony od kroplówki i chwilę potem zasnął. Nie chciałyśmy przerywać Mu snu, zwłaszcza, że do walki z chorobą są Mu potrzebne każde siły. Dlatego zostawiłyśmy mamie bukiet z zielonych balonów i umówiłyśmy się na kolejne spotkanie.

Drugi termin spotkania, tym razem udany, odbył się dosłownie kilka dni później. Kiedy weszłyśmy na szpitalną salę, Pawełek przywitał Nas swoim uśmiechem numer 10. Tak na marginesie, jest to najpiękniejszy uśmiech, jaki do tej pory widziałyśmy. Wzrok chłopca od razu powędrował także ku balonom, ponieważ przypomniało Mu się, że takie już wcześniej dostał od mamy. Zapytałyśmy się, czy wie, skąd i po co tu jesteśmy. Z nieodłącznym uśmiechem na twarzy pokiwał twierdząco głową.

Wręczyłyśmy chłopcu Fundacyjnego Misia, który bardzo Mu się spodobał. Następnie, także w ramach lodołamacza, dałyśmy chłopcu układankę ze zwierzątkami z dżungli. Oczywiście nie obyło się bez wspólnego układania obrazka. Pawełek w tej kwestii był niezmordowany i bardzo entuzjastyczny. Zaszokowało Nas także, że potrafił rozpoznać nazwy zwierząt, w tym jednego, z którego identyfikacją nawet My miałyśmy mały problem, ponieważ z liści wystawała tylko głowa. Później wyjaśniło się, skąd na ten temat taka wiedza u Pawełka. Kolejnymi drobnymi podarunkami był mały samochodzik oraz dwie książeczki z nazwami pojazdów i zwierzątek. Jednak z tych wszystkich prezentów największą popularnością u Pawełka cieszyła się układanka, która rzeczywiście była zmyślna, ponieważ można z niej było ułożyć aż sześć różnych obrazków.

W końcu udało nam się namówić Pawełka, aby powiedział Nam coś o swoich marzeniach. A nawet je namalował. Chłopiec z ochotą zabrał się do przelewania na papier swoich marzeń. I trzeba przyznać, że obrazki naszego Marzyciela były naprawdę oryginalne. Niejeden artysta mógłby wziąć z niego przykład. Okazało się, że największą miłością Pawełka są Wojownicze Żółwie Ninja. I to właśnie one zdominowały wszystkie 4 kategorie marzeń. W tym momencie stało się dla nas jasne, skąd chłopiec tak szybko rozszyfrował zwierzątko na kawałku układanki. Przecież żółwia nie pomyli z niczym innym i zawsze go rozpozna.

Po dłuższej rozmowie z Pawełkiem dowiedziałyśmy się, że Jego największym marzeniem jest otrzymanie Wojowniczych Żółwia Ninja z maską Wojowniczego Żółwia Ninja na czele, najchętniej maski Rafaella.

Kiedy wychodziłyśmy od Pawełka, pożegnał nas swoim uśmiechem nr 10, a na koniec jeszcze zalotnie puścił do nas oczko.

Pawełku, masz bardzo oryginalne marzenie, i bardzo szczere. Dlatego mamy nadzieję, że Twoje marzenie uda nam się szybko zrealizować!!!

spełnienie marzenia

2015-06-18

Pewnej przepięknej środy wybraliśmy się do szpitala na spełnienie marzenie naszego Podopiecznego, czteroletniego Pawełka. Wzięliśmy ze sobą torby z prezentami, nadmuchaliśmy balony i pomaszerowaliśmy na oddział, gdzie czekał już na Nas mały Marzyciel z rodzicami.

Pawełek powitał Nas jednym ze swoich promiennych uśmiechów. Po przybiciu z Nim piątki i przywitaniu się z rodzicami, powiedzieliśmy Mu, że mamy dla Niego coś wyjątkowego i marzeniowego. Opakowań było co nie miara, wszystkie zapakowane tak, by Pawełek miał radość z ich rozpakowywania. I większe i te mniejsze, a wszystkie kryły najskrytsze pragnienie chłopczyka.

Marzyciel zaczął rozpakowywać podarunki, a z każdym kolejnym odpakowanym Żółwiem Ninja coraz bardziej tracił kontakt z rzeczywistością. I Raphael, Leonardo, Donatello oraz Michelangelo, postacie, o których tak bardzo marzył Pawełek. A do tego koniecznie maska Raphael, zestaw Małego Wojownika a także lego z ulubionymi żółwiami. Widać było, jak prawdziwe było to marzenie i jaką radość sprawiły chłopcu zabawki. Dzielnie pomagaliśmy Mu rozpakować nieraz sprytnie bronione różnej maści zabezpieczeniami figurki. Z każdą kolejnym prezentem na łóżku robiło się mniej miejsca, rósł za to uśmiech naszego Marzyciela. Po rozpakowaniu ostatniego żółwika chłopiec był tak podekscytowany, że namówienie Go do wspólnego zdjęcia graniczyło z cudem.

Z uśmiechem popatrzyliśmy jeszcze chwilę na Pawła bawiącego się ze swoim tatą, porozmawialiśmy chwilę z mamą i stwierdziliśmy, że będziemy się zbierać. Dziękujemy Ci, Pawełku! Nieczęsto mamy okazję spełniać tak cudowne i szczere marzenia i widzieć tak piękne uśmiechy. To było piękne popołudnie.

A za te popołudnie i wielki uśmiech na twarzy Marzyciela bardzo dziękujemy Panu Tomaszowi. To jest wielkie, że można zobaczyć radość dziecka, gdy choć na moment zapomina o trudach ciężkiej choroby. Dziękujemy!!!