Moim marzeniem jest:

Telefon Sony Ericcson K800i

Marcin, 15 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-12-20

 Zanim przyszliśmy do Marcina musieliśmy skonsultować się z lekarzem, ponieważ chłopak leży w izolacji i nie chcielibyśmy zaszkodzić jego zdrowiu. Ale okazało się, że bez obaw możemy go odwiedzić, ma tylko lekką infekcję gardła. Gdy weszliśmy na salę Marcin z pomocą taty odrabiał lekcje. Niestety musieliśmy to przerwać, żeby nie było nas zbyt dużo na sali, więc Teresa poprosiła tatę "na stronę" do wypełnienia RPMu. Z rozmowy z mamą Marcina dowiedziałem się, że chłopak jest kibicem piłki nożnej. Teresa pomyślała więc o kupnie koszulki reprezentacji, a że jak już wspomniałem chłopakowi dokucza gardło, to na dopełnienie lodołamacza szalik Polski wydał mi się w sam raz:) I okazało się, że pomysły były trafione, mini zestaw kibica bardzo przypadł Marcinowi do gustu:)

Zaczęliśmy zatem rozmowę. Najpierw o nauce i matematyce, którą obaj wręcz uwielbiamy;) Ja opowiadałem, jak mi się udawało...przechodzić z matmy, a Marcin mówił, jak to się robi w gimnazjum. I szczerze mówiąc techniki "zdawania" niewiele się zmieniły, z tą różnicą, że za moich czasów nie było ultrafioletowych długopisów... I tak nam się dobrze gadało, że sporo czasu minęło zanim zapytałem o marzenie:) A to okazała się najkrótsza część rozmowy. Michał był przygotowany na naszą wizytę i bez zastanowienia powiedział, że marzy o telefonie SonyEriccson K800i. Jako drugie chłopak wymienił przejażdżkę Porshe 911 Carrera(fantastyczny samochód). A że Teresa wróciła już z tatą Marcina i przyszła jeszcze jego mama i znów zrobił się lekki tłok postanowiliśmy zakończyć pierwszą wizytę i pożyczyć Marcinowi i jego rodzinie wszystkiego najlepszego nie tylko na Święta i sobie poszliśmy:)

 

Autor: Kamil S.

spełnienie marzenia

2007-03-19

Z marzeniem Marcina nie było tak prosto jak by się mogło wydawać... Okazuje się, że pieniądze to nie wszystko, trzeba czasem długo polować na marzenie. Kiedy więc upragniona komóra zdobyta prawie "spod lady", jak za zamierzchłych czasów przedkapitalistycznych trafiła wreszcie w nasze ręce, nie mogłyśmy się doczekać, aby trafiła w ręce właściwe, czyli naszego Marzyciela. Okazało się, że Marcin przyjeżdża właśnie do Lublina i skwapliwie to wykorzystałyśmy. Umówiłyśmy się w Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej, gdzie Marcin czekał na naświetlania. Wręczyłyśmy zielone pudełko, a Marcin jak mógł najszybciej pozbył się opakowania, żeby dobrać się do zawartości. Jak zwykle czekałyśmy w napięciu na reakcję. Jeden rzut oka do pudełka wystarczył, żeby Marcin uśmiechnął się tak jak to potrafią szczęśliwi Marzyciele: "Taki jak miał być!!!" No właśnie: czarne cudo z wielkim ekranem, słuchawkami, kamerką i innymi bajerami to sprzęt w sam raz dla chłopaka takiego jak Marcin. Mama Marzyciela wolałaby kolorowy damski model, odbyła się więc rozmowa na temat telefonicznych gustów damskich i męskich. Marcin przejrzał cały telefoniczny osprzęt, sprawdził, czy instrukcja jest na miejscu i już się cieszył na czytanie. Ponieważ na kilka dni musiał położyć się do szpitala, zajęcie miał zapewnione: czytanie instrukcji, rozpracowywanie wszystkich funkcji.... Cieszyłyśmy się, że marzenie udało się spełnić w tym właśnie momencie i osłodzimy Marcinowi nudny pobyt na oddziale.

Ze względu na planowany zabieg, nie mogłyśmy być z Marcinem i Jego Mamą tak długo jak byśmy chciały. Przekazałyśmy więc życzenia i pozdrowienia od Sponsorów i wręczyłyśmy na koniec Dyplom Marzyciela, żeby Marcin nie zapomniał, że trzeba dalej marzyć, przecież marzenia się spełniają. Mamy nadzieję, że przed Marcinem jeszcze mnóstwo marzeń i wierzymy, że te kolejne również uda się spełnić, jeśli będzie tego bardzo chciał...

Za telefon dla Marcina dziękujemy Państwu Edycie i Wojciechowi Dudziakom. Jesteście kochani!
Gruby plik kart telefonicznych podarował Marcinowi Plus. Serdeczne podziękowania dla Pani Marzeny Sadowskiej

 

 

Autor: Goska P.