Moim marzeniem jest:

Spotkanie z Domisiami

Patrycja, 3 lata

Kategoria: spotkać

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-01-30

Do trzyletniej Patrycji wybraliśmy się z Teresą z samego rana.Ponieważ dziewczynka właśnie przyjechała na"pobyt dzienny"Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie, streszczaliśmy się w miarę możliwości, żeby nie przeszkadzać w procedurze przyjęcia na oddział. Patrycja jest bardzo fajna i sympatyczna, ale troszkę się nas wstydziła. Jednak "lodołamacz" nam pomógł rozpocząć pogadankę. Teresa kupiła naszej Marzycielce komplet bajek i mogliśmy zapytać, jakie bajki lubi ogląsdać. Zajeliśmy się od razu wypełnianiem z Mamą RPMu i rozmową z Patrycją.Dodatkiem do filmów była taka fajna, malutka, fioletowa krówka i dowiedziałem się, że w domu też są zwierzątka,i fioletowa krówka też:)

 

Pytając dziewczynkę o jej największe marzenie nie musieliśmy długo czekac na odpowiedź, Patrycja szybko i zdecydowanie oznajmiła nam, że pragnie spotkać się ze swoimi ulubionymi bohaterami z "Dobranocki"-"Domisiami". Marzenie jakże piękne postaramy się spełnić ze wszystkich sił:)I niestety szybciutko opuściliśmy oddział bo, jak już wspomniałem Patrycja dopiero przyjechała i miała ważniejsze rzeczy na głowie, a i ja jechałem szybciutko, żeby spełnić marzenie kolejnemu już Marzycielowi. Chyba nie ma lepszego uczucia, nigdy mi się to nie znudzi:)

 

Autor: Kamil S.

spełnienie marzenia

2007-04-29

Spełnienie marzenia Patrycji śmiało można by nazwać podróżą do magicznej krainy, gdzie wszystko ma inne barwy, a czas płynie zupełnie inaczej. Świat Domisiów pochłonął, dzięki swej magii, nie tylko Marzycielkę, ale wszystkich bez wyjątku :). No tak, tylko może by tak od początku? Podróż, choć rozpoczęliśmy od małego zbłądzenia, minęła spokojnie, lecz i tak Patrycja ze zniecierpliwieniem dopytywała, kiedy wreszcie dotrzemy na miejsce, a raz po raz wtórowała jej młodsza siostra Klaudia. Odkąd dowiedziałam się co nieco o Domisiach, sama nie mogłam doczekać się spotkania, tyle że me obawy rosły z każdym przebytym kilometrem, a to za sprawą mej niewielkiej wiedzy o tych wspaniałych istotkach. Na szczęście Marzycielka uzupełniała po trochu informacje o jej ulubionych bohaterach, dzięki czemu kiedy dotarliśmy do stolicy, byłam już odpowiednio wyedukowana. Ach, nie ma chyba rzeczy, której Patrycja nie wiedziałaby o Domisiach. To prawdziwa ekspertka w tej dziedzinie :). Wszystkim nam tak bardzo spieszyło się do Amelki, Pysi, Eryka i Bazylego, że dotarliśmy duuużo wcześniej. Z pomocą przyszedł pan producent -Waldemar Kreczmański, który nie pozwolił Patrycji długo czekać na wizytę u jej ulubieńców ze szklanego ekranu.

Najpierw dziewczynka z rodziną mogła obejrzeć próbę nagrania, ale Domisiom tak spodobała się Marzycielka, że zdecydowanie wolały z nią rozmawiać niż zajmować się pracą. Któż by nie uległ czarowi Patrycji? Dziewczynka była tak zachwycona gościną u Domisiów, że jej ogromna radość udzielała się wszystkim obecnym. Takiej mieszaniny najlepszych emocji nie da się wyrazić słowami, a i nawet zdjęcia nie są w stanie w pełni jej oddać (ha, szczęściara ze mnie, że mogłam brać udział w tak wielkim wydarzeniu:) ). Niestety na spotkanie nie dotarł Bazyli, a to śpioch, teraz pewnie ogromnie żałuje. Hi hi podjedliśmy mu trochę jego ulubionych domisiowych ciasteczek :P, które szczególnie posmakowały siostrzyczce Patrycji, ale chyba Bazyli nie ma nam tego za złe. Amelka, Pysia i Eryk obiecali Marzycielce, że ich kolega napisze list, w jakim wytłumaczy powód swej nieobecności. No, mam nadzieję, że się wywiąże. Na koniec Domisie obdarowały Patrycję, jej siostrzyczkę, kuzynkę i kuzyna mnóstwem pięknych prezentów, a w zamian za podarunki, Patrycja złożyła uroczystą przysięgę "Na Domisiowe Słońce, na Domisiowy Wiatr", że stworzy portrety dla swych ulubieńców. Ponieważ Domisie musiały już wracać do pracy, na nas czekała jeszcze jedna niespodzianka, Pan Producent zaprowadził nas również na nagranie programu "Od przedszkola do Opola", heh szkoda tylko, że Kinga - nasza Marzycielka miała swój występ dużo później, bo wszyscy mieliśmy ochotę pokibicować jej w studio, a tak trzymaliśmy kciuki w drodze powrotnej. Po kilku godzinach pełnych niesamowitych wrażeń podziękowaliśmy pięknie za gościnę i, co by nie zgłodnieć po drodze, udaliśmy się jeszcze na obiad, a potem już prosto do domu. Podróż umilała nam swym śpiewem sama Patrycja, hm, ciekawe, jakich jeszcze talentów nie ujawniła innym :).

Z całego serca dziękujemy wszystkim tym, którzy przyczynili się do spełnienia marzenia Patrycji:
- Pani Beacie Waszczuk autorce programu
- Panom Waldemarowi Kreczmańskiemu i Andrzejowi Madrasowi producentom programu
- Pani Beacie Wyrąbkiewicz, Katarzynie Taracińskiej, panu Wojciechowi Dmochowskiemu - aktorom... i wszystkim tym, którzy przyczynili się do ogromnej radości Patrycji, a których nie wymieniłam.
- Firmie Cargill dziękujemy za sfinansowanie podróży i nakarmienie całej Rodziny Patrycji podczas długiej wyprawy.

Dodatkowo serdecznie dziękujemy Domisiom za mnóstwo prezentów dla wszystkich małych pacjentów lubelskiej onkologii. Podarowały dzieciom kilka pudeł pluszaków, puzzli ze swoją podobizną, smyczy, filmów i różnych różności.

 

 

Autor: Gosia L.