Moim marzeniem jest:

Laptop z dostępem do Internetu

Kasia, 15 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-07-06

Marzycielka Kasia to bardzo rozważna i mądra dziewczyna. Całkiem nieźle włada angielskim i co wśród Jej rówieśników nie spotykane – lubi się uczyć. Uczy się szybko. Jak na przyszłą Pani tłumacz przystało. Wielką pasją Kasi jest szlifowanie języka angielskiego. Jej mama w rozmowie z nami zdradziła, iż Kasia pochłania masy słowników i podręczników lingwistycznych. Z początku uznałem, że to raczej hobby jej mamy. W końcu szkoła z pewnością nie równa się wszelakim rozrywkom jakie młodzież uwielbia. Moje domniemania rozwiało pierwsze wrażenie podczas wręczania lodołamacza. Prostuję to co wymyśliłem wcześniej- to z pewnością udany prezent. A, że były nim dwa profesjonalne słowniki lingwistyczne, sądzę, że zapał nauki został dodatkowo podsycony.

 

Podczas rozmowy z Kasią dowiedziałem się o jej chęci wyjechania nad jezioro oraz marzeniu o narzędziu pomagającym optymalizować postępy na froncie edukacyjnym- laptopie z dostępem do internetu. Spotkanie z ulubionym fanem i zostanie Księżniczką nie wzbudziły entuzjazmu Marzycielki. Wyjazd nad jezioro nie był chwilowo możliwy, zresztą takowy zobligowała zrealizować mama dziewczynki, już wkrótce. Toteż wspólnie doszliśmy do wniosku, iż laptop byłby najwłaściwszym narzędziem nauki w szpitalu, domu i wszędzie gdzie Kasia będzie się przemieszczała przez okres jej leczenia.

 

Spotkanie z Kasią uświadomiło mi, iż nasze marzenia nie zawsze wiążą się z rozrywką czy też uciechą na chwilę bieżącą. Czasem marzenia te pozwalają torować drogę innym- tym do których zmierzamy konsekwentnie latami. Pewien jestem, że jeśli uda nam się spełnić upragnionego laptopa dla Kasi, Lublin za parę lat pozna wybitnego tłumacza.


O to w dziecięcych marzeniach chodzi- widzieć horyzont przyszłości.

 

Autor: Kami K.

spełnienie marzenia

2007-07-14

Nie minęło kilka dni kiedy mając w pamięci pierwsze spotkanie z Kasią mknąłem tym samym korytarzem dziecięcego szpitala klinicznego. Tyle, że tachając pod ręką sporych rozmiarów zielony pakunek. Andżelika szła z dużo mniejszym zielonym pakunkiem, Grzesiek natomiast dzielnie dzierżył trzy białe baloniki. Mam Marzenie w akcji. Ponieważ z reguły podczas ustalania z rodzicami spełnienia marzenia, proszę o dochowanie tajemnicy przed Marzycielami, tym milsze zaskoczenie widzę w oczach dzieciaków. Tak było i tym razem. Kasia osłupiała. Zobaczyła zielony pakunek, który niczym transformer zamienił się w laptopa. Widziała też przemianę mniejszego pakunku w profesjonalny program do nauki języka angielskiego na wszystkich poziomach. Baloniki oraz Dyplom Marzyciela pozostały pamiątką z naszego spotkania- dzień był w końcu wielki. Podczas instalowania sprzętu oniemiał Grzesiek, który widząc mnie odłączającego kabel zasilania zdążył tylko zamknąć oczy. Musiał wszystko konfigurować od początku. Ja- dostałem zakaz poruszania w pobliżu komputera do odwołania. Kasia rozpromieniała choć była zmęczona. Po kilkunastu minutach mój zakaz zniesiono, Grzesiek zaczął się do mnie odzywać, a Andżelika pomagała przy prezentowaniu sprzętu. Kasia ma już świetne warunki do rozwijania swojej pasji, może za jakiś czas będzie nauczycielką, która zdoła mnie w końcu nauczyć języka… na to liczę. W końcu obiecała, że konsekwentnie spełni marzenie swojego życia- zostanie tłumaczem.

 

Niczego nie muszę tłumaczyć – marzenie spełniono.


Autor: Kamil K.