Moim marzeniem jest:

Wypasiony plac zabaw

Wojtek, 4 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2015-12-06

Wojtka odwiedziłyśmy w słoneczne, mikołajkowe popołudnie.

Przywitał nas z nieco zachmurzoną miną, pełen przekory. Początkowo nie był nawet zainteresowany otrzymanym od nas lodołamaczem, który otworzył dopiero po namowie brata Wiktora oraz rodziców. Ostatecznie lodołamacz w postaci motoru oraz baniek mydlanych stał się dużą niespodzianką – mikołajkowym upominkiem i to jakim…

Po pewnym czasie onieśmielenie Wojtka i rezerwa, z jaką do nas podchodził, minęły i okazało się, że jest niezwykle energicznym oraz żywiołowym chłopcem. Wspólnie puszczaliśmy bańki mydlane oraz rysowaliśmy. Rysowanie pochłonęło Marzyciela całkowicie. Podczas tej czynności nie chciał odpowiadać na żadne z zadawanych przez wolontariuszkę Sarę pytań, mówiąc: nie rób, nie przeszkadzaj mi, muszę się skupić.

Trzyletni Wojtek nie bardzo jeszcze wie, co to takiego marzenie i nie rozumie jego znaczenia, więc nie jest w stanie na razie nam o nim opowiedzieć. Potrzebuje trochę czasu, aby jego marzenie wykrystalizowało się.

Trudno nam było rozstać się z Marzycielem i Jego rodziną – pełnymi niezwykłej, pozytywnej energii, więc z niecierpliwością czekamy już na kolejne spotkanie.

spotkanie - poznanie marzenia

2016-06-18

W sobotę przy asyście pięknego słońca i z uśmiechem na twarzach wyruszyłyśmy do 4-letniego Wojtusia. Pierwsze grudniowe spotkanie skończyło się miłym pobytem i poznaniem naszego marzyciela oraz jego przesympatycznej rodziny. Wówczas mały Wojtuś nie potrafił jeszcze określić swojego marzenia. Tym razem byłyśmy jednak pewne, że jedziemy po konkretne marzenie. I udało się!

Gdy tylko przyjechałyśmy na miejsce w drzwiach przywitał nas uśmiechnięty Wojtek wraz z mamą. Początkowo nieśmiały, zawstydzony. Wystarczyła jednak krótka chwila, bańki mydlane i balony, a nasz marzyciel rozkręcił się. Jego niekończąca się energia, uśmiech i wszechobecna radość udzielała się wszystkim. Wspaniała atmosfera trwała bez końca. Wykorzystałyśmy jednak moment, w którym chłopiec na chwilę przystanął i spojrzał na blok i kredki, które Ania wyciągnęła z torby. I zaczęło się… Wojtuś zaczął rysować i opowiadać, a każde jego zdanie było przemyślane. W trakcie prezentowania swojego marzenia na papierze opowiadał nam szczegółowo, jak dokładnie ma ono wyglądać. Rysunek Wojtusia w pełni oddaje jego marzenie, a jest nim Plac zabaw. Jednak to nie jest zwykły plac zabaw! Niebieski domek z dłuuuugą zjeżdżalnią, dwie huśtawki, drabinka, koń (bujak) na sprężynie oraz piaskownica z niebieskim piaskiem!

Oprócz tego, że całe marzenie zostało pięknie przedstawione na papierze, Wojtuś wyszedł z nami na ogród i pokazał, w którym miejscu najlepiej wyglądałby jego wymarzony plac zabaw. Mierzenie, projektowanie oraz wizualizowanie każdego elementu to było coś, co sprawiło, że twarz i oczy Wojtusia nabrały blasku i promieniowały ogromną radością.

Marzenie Wojtka poznane, więc teraz nie pozostało nic innego, jak tylko zabrać się do jego realizacji. Przystępujemy zatem do pracy i z pełną energią podejmujemy działania zmierzające do spełnienia tego pięknego marzenia.

spełnienie marzenia

2016-08-29

Całe przedsięwzięcie było zaplanowane od A do Z. Chcąc zachować tajemnicę przed naszym Marzycielem, byłyśmy w stałym kontakcie z rodzicami Wojtka. Zanim dojechałyśmy do jego rodzinnego domu, maluch został zachęcony przez mamę do spaceru z babcią, na co z chęcią przystał. Kiedy przybyłyśmy, naszego Marzyciela już nie było.

Będąc na miejscu, wypakowałyśmy niezbędny ekwipunek, obejmujący jedną część marzenia. Druga część dojechała po chwili. Panowie z firmy „Magiczna Tęcza” wjechali na podwórko z placem zabaw, o którym tak marzył Wojtuś. Wszyscy zabraliśmy się do pracy. Po pewnym czasie domek już stał. W międzyczasie złożyliśmy piaskownicę, wsypaliśmy do niej niebieski piasek, a tata Wojtka wmurował konika (bujaka). Cały plac zabaw ozdobiony zielonymi balonami idealnie wkomponował się w ogród.

Nadszedł wreszcie ten moment, kiedy zjawił się Wojtuś. Jego zaskoczenie było olbrzymie. Nikt wcześniej nie wspomniał mu ani słowa, że to właśnie dzisiaj będzie ten niezwykły dla niego dzień. Kiedy nasz Marzyciel pierwszy raz ujrzał swój plac zabaw – zaniemówił. Ten żywiołowy i energiczny dotąd maluch stanął w bezruchu. Nie trwało to jednak długo, już po chwili przystąpił do działania: wchodził do domku, zjeżdżał ze zjeżdżalni, huśtał się na huśtawkach, wspinał po ściance, bujał na koniku i zachwycał się niebieskim piaskiem. Nagle wziął go w swoje małe rączki i powtarzał: niebieski, niebieski… To było niesamowite! Radość, szczęście i uśmiech towarzyszyły Wojtkowi przez cały czas naszego pobytu. Najwspanialszym prezentem dla nas, wolontariuszy były podziękowania Wojtusia i jego przytulenie. Było to marzenie, które zostało spełnione w 100%.

To był radosny dzień, który nie odbyłby się bez wsparcia wielu wspaniałych osób. Szczególne podziękowania należą się sponsorom tego marzenia:

  • Pani Karolinie Kaczmarek-Kanke,
  • Pani Donacie Knapek,
  • Firmie „Magiczna Tęcza” z Papowa Toruńskiego, Pani Magdalenie i panom montażystom,
  • Firmie Modo24.pl z Gądek,
  • Firmie Stol-Mar Marek Promiński z Chodzieży,
  • Firmie Piansport s.c. z Lubonia,
  • Szkole Podstawowej w Stęszewie,
  • Wielkiej Gali Charytatywnej Fundacji Mam Marzenie, która odbyła się w 2015 roku oraz jej gościom. 

Dzięki Wam był to niezapomniany dzień zarówno dla Wojtusia – naszego marzyciela, jak i dla nas – wolontariuszy. Dziękujemy!

Wojtku – nigdy nie przestawaj marzyć!