Moim marzeniem jest:

Play Station 4

Wojtek, 7 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2016-09-27

Puk, puk… Z ciekawością stukamy do drzwi domu naszego nowego Marzyciela, Wojtka. Co nas spotka tego wieczoru? Jaki będzie chłopiec, którego za chwilę poznamy?

Nie musimy długo się nad tym zastanawiać, bo zaraz zostajemy zaproszeni do domu i możemy poznać samego Wojtusia. Chłopiec od razu przekupuje nas uśmiechem na twarzy i już w tym momencie jesteśmy pewni, że będzie to udane spotkanie :) Od razu wręczamy naszemu Marzycielowi drobny upominek i szczerze zachęcamy do rozpakowania. Wojtek z błyskiem w oku wyjmuję „Grzybobranie”- znaną grę planszową i z radością zabiera się do otwierania pudełka. Skoro mamy grę to warto ją wykorzystać. Postanawiamy spróbować swoich sił we wspólnej rozgrywce. Udaje nam się namówić starszego brata Wojtusia do gry więc mamy komplet czterech graczy. Ciekawe komu pójdzie najlepiej…Już po paru minutach zdecydowanie prowadzi brat Wojtka i ku jego zadowoleniu tak pozostaje do końca! W trakcie gry rozmawiamy na niezliczoną liczbę tematów. Wojtek jest straszną gadułą i zasypuje nas wszelkimi  opowieściami, które tylko przyjdą mu do głowy. A my oczywiście chętnie słuchamy i zachwycamy się wesołym życiem chłopca. Nie brakuje opowieści o jego ukochanym sporcie (Wojtuś uwielbia wszelkie sporty związane z piłką), szkole, kolegach i jak przystało na prawdziwego mężczyznę- przyszłych planach zawodowych. Historii jest tak wiele, że od razu pojawiają  nam się myśli co ten rezolutny malec wybierze jako swe największe marzenie. I tu pojawia się malutki problem… Nasz Marzyciel ma więcej pomysłów niż my możemy zrealizować: przemyka się uczestniczenie w meczu polskiej kadry piłki nożnej, siatkowej, ręcznej, spotkanie z Lewandowskim czy Malikiem, bycie strażakiem, wyjazd w góry i duuuużooo innych typów. Jak się okazuje Wojtek póki co nie umie zdecydować się na wybór niczego konkretnego. Zdecydowanie potrzebuje czasu do namysłu. Na szczęście mamy czas i chętnie poczekamy na podjęcie decyzji. Wbrew pozorom nie tak łatwo jest zdecydować o swoim największym marzeniu. Nie wierzycie? Sami spróbujcie coś wybrać w tym momencie!

My za to wykorzystujemy plastelinę z prezentu Wojtka i bierzemy się za wspólne lepienie. Decyzja pada na Malika. Trzeba przyznać, że udaje nam się on znakomicie. Mając figurkę tego świetnego piłkarza nie można zrezygnować ze wspólnej sesji zdjęciowej. Pamiątka być musi ;) Teraz niestety czas na powrót- do domu jeszcze kawałek drogi, a nad nami pojawia się nocne niebo. Czas na odpoczynek i sen o marzeniach, najlepiej tych największych :)

spotkanie - poznanie marzenia

2016-10-24

Po niecałym miesiącu od pierwszego spotkania z naszym nowym marzycielem Wojtkiem przyszedł czas na drugą wizytę. Podczas naszej drogi do miejsca zamieszkania Wojtka zastanawialiśmy się kiedy uda nam się poznać jego marzenie. Czy może będzie to dziś? Czy zajmie to trochę więcej czasu? Pełni optymizmu, jednakże z pewną dozą realizmu, której przyniosło nam nasze pierwsze spotkanie pokonywaliśmy kolejne kilometry drogi z nadzieją, żeby jak najszybciej udało nam się odkryć marzenie Wojtusia.

Podczas naszego pierwszego spotkania rezolutny Wojtek miał tysiące pomysłów i marzeń. Jedno marzenie za chwilę przeganiał inny pomysł i kolejny i kolejny... Nasz rezolutny chłopczyk ma głowę pełną marzeń i dlatego też, nie udało nam się wtedy określić tego jednego, wyjątkowego, największego marzenia, które moglibyśmy spełnić.

Podczas naszej godzinnej drogi samochodem zdążyło się już ścienić. Za oknem jesienna pogoda nie napawała optymizmem. Zmęczeni i nieco znużeni ciężkim dniem w pracy wreszcie dotarliśmy do domu marzyciela. Gdy tylko weszliśmy do pokoju w którym czekał na nas Wojtuś wszystko się zmieniło. Po chwili jego uśmiechnięta mina i wesołe nastawienie sprawiło, że zniknęło w nas zmęczenie a znużenie zamieniło się w pozytywną energię i chęć do zabawy.

Wojtek już na samym początku zaznaczył, że czekał na nas z niecierpliwością i cieszy się, że nas może znowu zobaczyć. W końcu zostaliśmy jego nowymi ciociami i wujkami ;)!
Kolejną godzinkę spędziliśmy na wesołej zabawie w lepienie Lewandowskiego z plasteliny, układanie Mercedesa z puzzli i budowanie makiet jednośladów.

 

Podczas wspólnej zabawy nawiązaliśmy do głównego celu naszego spotkania i zapytaliśmy chłopca czy pamięta o czym rozmawialiśmy ostatnim czasem i czy może myślał nad marzeniem, które chciałby spełnić. Jakie to było dla nas zaskoczenie, gdy oczy chłopca natychmiast zaczęły błyszczeć i bez chwili zawahania w głosie wyjawił nam swoje marzenie.

Marzeniem Wojtka jest konsola Playstation 4 z grą FIFA 17. Gdy opowiadał nam, jak bardzo chciałby z bratem mieć możliwość spędzania czasu na wspólnej grze to byliśmy pewni, że to właśnie to. Drugim marzeniem Wojtka jest zostać kierowcą autobusu – takiego czerwonego jakim jeździ w Warszawie, gdy odwiedza z mamą swojego lekarza.

 

Jeden mały sukces już za nami – poznaliśmy marzenie Wojtka. Teraz pozostaje nam znaleźć sponsora, który chciałby wspólnie z nami je zrealizować. Potem już tylko zostanie nam zorganizowanie dnia, przez który Wojtek zapamięta na zawsze, że nigdy warto przestać marzyć.

 

A my już w głowach mamy na to plan ;)

spełnienie marzenia

2016-12-18

Jest samo południe gdy spotykamy się z Wojtusiem w pewnym magicznym miejscu. Malec jeszcze nie wie co takiego czeka go za chwile.

Zaraz okazuje się, że zebrała się nas całkiem spora ekipa. Oprócz naszego Marzyciela jest jego najbliższa rodzina, przedstawiciele sponsora i firmy Mobilis oraz oczywiście my- wolontariuszki. Tym zgranym gronem przekraczamy ogromną bramę i naszym oczom ukazuje się zaskakujący widok. Stoją przed nami duuuuuże ilości miejskich autobusów, które na co dzień przewożą tysiące pasażerów. Skąd takie miejsce? Wojtek jest największym spotkanym przez nas fanem takich właśnie autobusów i już od jakiegoś czasu bardzo chciał móc wsiąść za kierownice jednego z nich. A my gdy tylko o tym usłyszeliśmy zaraz zakasaliśmy rękawy i już nie było innej możliwości niż spełnić marzenie tego chłopca w taki właśnie sposób.

Teraz będąc na miejscu poznajemy sekrety budowy autobusu, oglądamy go na zewnątrz i oczywiście w środku. Zwiedzamy każdy zakamarek, a Wojtuś może usiąść za kierownicą i poczuć się jak prawdziwy kierowca. Uczy się jak otwierać i zamykać drzwi, co oznaczają poszczególne dźwignie, a uśmiech nie schodzi z jego twarzy. Z naszych z resztą też. Wszyscy jesteśmy przeszczęśliwy, że Wojtuś jest taki zadowolony. Jesteśmy nawet świadkami automatycznego mycia pojazdu cały czas będąc w jego środku. To ciekawe doznanie, szczególnie gdy kompletnie się tego nie spodziewa. Udaje nam się zobaczyć rzeczy, które dla zwykłego pasażera nie są dostępne. My jednak nie jesteśmy zwykłymi pasażerami, bo przecież jest z nami Wojtuś i to jego dzień.

Malec bardzo chciałby zobaczyć wnętrze pewnego autobusu, który zauważył jeszcze przed wejściem na teren zajezdni. Nie sposób jest mu odmówić więc podążamy do wskazanego pojazdu. Po wejściu do środka przechodzimy do najważniejszego momentu tego dnia. Wojtek z rąk przedstawicielek firmy Cenega otrzymuje prezent, o którym marzył. Jego twarz rozświetla się jeszcze bardziej- o ile to w ogóle możliwe. Tyle radości na jeden dzień. Teraz zdecydowanie będzie o czym opowiadać!

Po wręczeniu dyplomów i miłym pożegnaniu kończymy ten dzień pełen przygód. Liczymy, że w przyszłości uda nam się spotkać w takim gronie :)