Każdy z nas na pewno marzy, aby być obdarowanym szczerym i uroczym uśmiechem. Właścicielem takiego uśmiechu jest 7-letni Staś, którego mieliśmy przyjemność poznać w sobotnie, grudniowe popołudnie.

Staś przywitał nas razem ze swoim tatą oraz starszym bratem w krakowskim szpitalu dziecięcym. To naprawdę duża radość mieć takiego brata, który zawsze znajdzie czas na wspólną zabawę. Staś ma to szczęście, że w domu czeka na niego jeszcze siostra. Możemy tylko domyślać się ile zabawy i uśmiechu jest między rodzeństwem w rodzinnym domu.

Nasz marzyciel zapytany o to co lubi robić po krótkiej chwili zastanowienia odpowiedział nam, że lubi rysowanie oraz klocki lego. Ale Staś to również chłopczyk o dużej energii, ponieważ nie jest mu obcy sport o na pewno obcej nazwie - ju-jitsu. Uff..mamy nadzieję, że nie zrobiliśmy błędów w nazwie. Nasz mały sportowiec na chwilę musiał odłożyć japońską sztukę walki, ale realizacja jego marzenia z pewnością pomoże mu równie miło spędzać czas. Staś marzy o laptopie Lenovo – Yoga.

Bardzo nam zależy na spełnieniu marzenia, ponieważ chcielibyśmy ponownie zobaczyć czarujący uśmiech i radość Stasia. Wierzymy, że osoby o wielkich sercach pomogą Stasiowi cieszyć się zrealizowanym marzeniem.

Jest sobotnie popołudnie, a my odkładamy wszystkie mniej ważne obowiązki, aby spotkać się ze Stasiem. Dzień jest ważny i uroczysty, ponieważ jest to dzień spełnionych marzeń Jedziemy do Stasia „w towarzystwie” nowego, bardzo lekkiego i poręcznego laptopa Lenovo Yoga. Nie zabrakło również torby na laptopa oraz dodatkowego prezentu - gier planszowych. To będzie prawdziwa niespodzianka dla Stasia, ponieważ rodzice nie uprzedzali Marzyciela o naszej wizycie.

W domu wita nas mama, brat, siostra oraz sąsiadka Stasia i oczywiście nasz główny bohater. Nie zwlekając wręczamy Stasiowi upragniony prezent – laptop Lenovo Yoga. Nie obyło się bez przygód – rozwiązywania zagadki jak uruchomić laptopa, a potem co zrobić, aby ekran nie wyświetlał się do góry nogami. Niezapomniany uśmiech na twarzy Stasia mówił wszystko. To był wyczekiwany prezent. Spełnienie marzenia było również nagrodą za wytrwałość Stasia i bliskich. Nasz marzyciel spędził ostatnie ponad 3 miesiące w szpitalu, włączając w to również święta Bożego Narodzenia. Dopiero kilka dni temu mógł na jakiś czas wrócić do domu. Tak więc radość była podwójna. Cieszymy się, że marzenie mogliśmy spełnić w domu w otoczeniu najbliższych osób.

Stasiu, moc marzeń jest wielka i nigdy nie przestawaj marzyć!

Chcielibyśmy podziękować Agnieszce oraz Dariuszowi, dzięki którym udało nam się zrealizować marzenie Stasia. Agnieszce bardzo bliska jest nasza fundacja, ponieważ sama wolontaryjnie pomagała spełniać dziecięce marzenia. W tym jednym z najważniejszych dni jakim jest ślub, Agnieszka i Darek poprosili swoich gości o zbiórkę do puszki zamiast kwiatów. Pięknym jest, że mamy wokół osoby, które pomagają nam spełniać marzenia… Razem ze Stasiem dziękujemy Agnieszce, Darkowi i wszystkim gościom weselnym.