Moim marzeniem jest:

Nauka jazdy na nartach w górach

Amelka, 5 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2017-02-16

W czwartkowe popołudnie wybrałyśmy się na  wyczekiwane spotkanie z Amelią. Spotkanie odbyło się w jednej z galerii handlowych Warszawy. Miałyśmy ze sobą wiele drobiazgów, dzięki którym miałyśmy nadzieję poznać zainteresowania małej Marzycielki. Nasz lodołamacz przyciągał wzrok wielu podróżujących warszawskimi ulicami dlatego też miałyśmy nadzieje, iż ogromny biały miś spodoba się również Amelce. Po wejściu do centrum handlowego, zobaczyłyśmy jak z jednego z korytarzy wychodzi tryskająca dobrą energią Dziewczynka wraz z Rodzicami. Podekscytowane przedstawiłyśmy się i wszyscy usiedliśmy przy stoliku. Prezent jaki przygotowałyśmy od razu wzbudził zainteresowanie i po chwili znalazł się już w rękach Amelii. Wspólnie wybraliśmy imię pluszaka, które brzmiało Leoś. Otwarta dziewczynka nie mogła przestać zachwycać się upominkami jakie od Nas dostała - prócz Leosia były to jeszcze dwie książeczki o tematyce bajkowej, puzzle, a także pomadka do ust, dzięki której dowiedziałyśmy się co Amelia kocha najbardziej - Pięciolatka opowiedziała Nam ile kosmetyczek wypełnionych po brzegi ma w swoim domu oraz że w przyszłości chce z tej pasji uczynić swoją profesję. W dalszej części spotkania mogłyśmy dowiedzieć się jak wiele innych umiejętności posiada ta zdolna Dziewczynka - gotowanie i rysowanie to tylko niektóre z nich! Po chwili rozmowy oraz ciekawych zabaw przyszedł czas na najważniejszy temat spotkania jakim były oczywiście marzenia. Po przedstawieniu przez Nas kategorii marzeń Mama Amelii powiedziała Nam, że opowiadała już Córce o Fundacji. W tym momencie Pięciolatka ogłosiła, iż już poukładała sobie  wszystko w głowie. Przy stole zapadła chwilowa cisza spowodowana tak dojrzałą odpowiedzią Marzycielki. Zapytałyśmy, więc Dziewczynki co w takim razie sprawi Jej najwięcej radości. Urocza Mała nie chciała od razu udzielić odpowiedzi i zaczęła od opowieści o swoim ostatnim wyjeździe w polskie góry, którymi była zachwycona. Po tym wstępie Amelka wyjawiła, że chciałaby nauczyć się jeździć na nartach, najchętniej w Alpach. Byłyśmy pewne, że to Jej prawdziwe marzenie, ponieważ w dalszej części spotkania, podczas wspólnego malowania, na każdym rysunku znajdowały się elementy związane z górami i narciarstwem.  Zabawy i rozmowy z Dziewczynką wciągnęły Nas bez reszty, lecz czas nieubłaganie płynął i spotkanie dobiegało końca. Zrobiłyśmy jeszcze kilka zdjęć na których Amelka zdominowała nas swym uśmiechem. Jesteśmy absolutnie pod urokiem tej pełnej słodyczy Marzycielki i z entuzjazmem zabieramy się do pracy na realizacją Jej marzenia!

spełnienie marzenia

2018-02-23

Zakopiańską przygodę rozpoczęliśmy od góralskiego oscypka z żurawiną w knajpie zlokalizowanej na początku Krupówek. Do przysmaku przygrywali nam górale.

Pierwszego dnia kursu z samego rana przywitało nas słońce, intensywnie świecące na błękitnym niebie. O wyznaczonej godzinie zaczęły się zbierać dzieci w kolorowych znacznikach z numerami, w kaskach i z całym narciarskim wyposażeniem. W powietrzu czuć było emocje ciekawości i świadomość uczestnictwa w wielkim wydarzeniu. Przy odpowiednich flagach zebrało się około dziesięciu ośmioosobowych grup dzieci dobranych pod względem wieku i umiejętności. Komentator umiejętnie budował napięcie i wywołał pingwina, który także jeździł na nartach, co sprawiło dzieciom mnóstwo radości. Następnie dzieci wsiadły do wagoników ciągniętych przez skutery, które zabrały ich z podnóża góry do ,,Pingwinowa”. Tam na rozpoczęcie kursu dzieci utworzyły krąg i każde z nich otrzymało po balonie, który na sygnał wypuściło w niebo. Maluchy wróciły do swoich grup i na dobrze przygotowanym stoku rozpoczęły szkolenie. Kontrola prędkości i zatrzymywanie się czasem samemu, czasem w objęciach instruktorów pozwoliło dzieciom oswoić się z nartami.

Każdego dnia po 1,5 h szkolenia przychodził czas na atrakcje: jazdę skuterami, zaprzęg psów husky, gry i zabawy, zumbę na śniegu oraz zjazd na kole ratunkowym. Po takim śnieżnym szaleństwie nawet największym niejadkom rósł apetyt. Stołowaliśmy się głównie u pani Marty Palider, u której także mieszkaliśmy. Serwowała nam ona przepyszne tradycyjne góralskie potrawy. Otwartość i życzliwość pani Marty spowodowały, że szybko zaczęliśmy nazywać ją babcią. Posileni wybraliśmy się na warsztaty malowania na szkle, gdzie stworzyliśmy nasze dzieła, które mogliśmy zabrać na pamiątkę.

Drugi dzień kursu przyniósł dzieciom zmagania ze skręcaniem, co Amelii wychodziło poprawnie, mogła więc zacząć zjazdy z wyższej górki, na którą wjeżdżało się taśmowym wyciągiem. Tego dnia wybraliśmy się także do papugarni. Amelia – z początku trochę niepewna – szybko pozwoliła usiąść papudze na swojej ręce, a po chwili pozowała z nią na głowie!

Trzeciego dnia nasza Marzycielka próbowała swoich sił na orczyku; pierwsza przewrotka wcale jej nie zniechęciła i każdy kolejny wjazd był już formalnością. Wieczorem wybraliśmy się na kulig z płonącą pochodnią i opowiadanymi przez górala historiami, zakończony rozgrzewającym ogniskiem, kiełbaską i herbatą.

Następnego dnia dzieciaki z klubu Pingwina, do którego należała Amelia, jeździły już gęsiego, naśladując instruktora jadącego z przodu. Po tylu dniach wysiłku, zabaw i atrakcji przyszedł czas na relaks. Termy okazały się do tego idealnym miejscem. Bąbelki, sauny, zjeżdżalnie i zabawy w wodzie zabrały nas w klimat kontrastujący z panującym na zewnątrz mrozem.

W piątek wszystkich mieszkających nieopodal Harendy doszły liczne odgłosy szczekania psów. Gdy doszliśmy do podnóża góry, wszystko stało się jasne – to Husky, oczekujące na dzieci przy saniach, wydawały z siebie te dźwięki. Ostatni dzień, zakończony samodzielnym zjazdem Amelki, utwierdził nas w przekonaniu, że ten etap nauki nasza młodziutka narciarka ma już za sobą.

Wieczorem nastąpiło uroczyste rozdanie certyfikatów, taniec i wielkie show z fajerwerkami. Na zakończenie turnusu wróciliśmy z kwiatami, by podziękować babci, która specjalnie dla Amelii założyła prawdziwy tradycyjny góralski strój. Wręczyliśmy dyplomy i biesiadowaliśmy, wspominając tydzień pełen atrakcji.

Ostatniego dnia były zawody, na których nasza zawodniczka zjechała pewnie, omijając tyczki rodem ze slalomu giganta. Przyszła kolej na rozdanie medali i pucharów. Nasza zawodniczka zapozowała jeszcze z szerokim uśmiechem oraz wszystkimi trofeami i tak oto uwieńczyliśmy naszą misję.

Ze wspaniałym marzeniem w pamięci wróciliśmy szczęśliwie do domów.

 

Gorące podziękowania dla:

– kierownictwa i całej ekipy szkółki „HSKI”,

– prezesa i obsługi stoku narciarskiego ,,Harenda”,

– Marii Szumowskiej, Marty Palider, Małgorzaty i Konrada Wróblów,

– oraz wszystkich, którzy na różne sposoby wsparli spełnienie marzenia Amelii.