Moim marzeniem jest:

wyjazd na mecz FC Barcelony na stadion Camp Nou

Patryk, 15 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Łódź

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2017-04-28

Wiosennym popołudniem wybraliśmy się z misją poznania kolejnego marzenia do Wieruszowa, gdzie mieliśmy zaszczyt poznać Patryka. W drzwiach przywitała nas miła i uśmiechnięta mama. Chłopiec wyczekiwał nasz przyjazd i nie krył radości z naszej wizyty. O nieśmiałości nie było mowy, Patryk od pierwszych chwil nas zaakceptował i z miłą chęcią z nami rozmawiał. Nasz prezent w postaci pendriva był strzałem w dziesiątkę, ponieważ nastolatek bardzo interesuje sie informatyką i komputerami, więc gadżet na pewno znajdzie swoje zastosowanie. Marzyciel opowiadał nam o swoich zainteresowaniach i szkole. Nie było już dla nas zaskoczeniem kiedy oznajmił, że to właśnie informatyka jest jego ulubionym przedmiotem i w tej dziedzinie chce ukierunkować swoją przyszłość. Patryk również uwielbia uczyć się historii i z tego przedmiotu zapewne też zgarnia same najwyższe oceny.
Większość nastolatków interesuje się piłką nożną i tak też się dzieje w przypadku naszego Marzyciela, dlatego nasza rozmowa szybko zeszła na tematy sportowe. Patryk jest wielkim fanem klubu FC Barcelona i po chwili rozmowy stwierdziliśmy, że jest w stanie odpowiedzieć na każde pytanie dotyczące ukochanej drużyny. Nasz Marzyciel również interesuje się najsłynniejszymi piłkarzami na świecie i jego jednym z legendarnych idoli jest brazylijczyk Pele. Chłopiec kibicuje także polskiemu klubowi- Śląsk Wrcoław i nie musiał nam udowadniać jak bardzo jest ich wiernym fanem, wystarczyło nam odwiedzenie jego pokoju, który cały jest w barwach klubu.
Nadszedł czas by zadać najważniejsze pytanie tego dnia, czyli o największe marzenie na świecie. Patryk musiał się chwilę zastnowić, ponieważ marzy o wielu rzeczach, a musiał wybrać tę, na której najbardziej mu zależy. Z wielkim uśmiechem na twarzy oznajmił nam, że do jednych z najszcześliwych dni w jego życiu byłby ten, w którym pojechałby na stadion Camp Nou by obejrzeć mecz ukochanej FC Barcelony. Nie mamy żadnych wątpliwości, że właśnie taki moment będzie spełnieniem jego marzeń. Kto by nie chciał mieć takiego wspaniałego kibica!
Pomimo młodego wieku Marzyciel jest człowiekiem, który ma niesamowicie duże pokłady samozaparcia i wiary. Zaraża wszystkich swoją pozytywna energią, która jeszcze bardziej napędza nas do działania i przypomina nam, że niemożliwe nie istnieje, a my jesteśmy w stanie przenieść góry, aby tylko zobaczyć radość Patryka ze strzelania goli piłkarzy FC Barcelony na przepięknym stadionie Camp Nou.

Mocno wierzymy i ściskamy kciuki by udało się zrealizować to wspaniałe marzenie jak najszybciej!

Jeśli chcesz pomóc w spełnieniu tego Marzenia skontaktuj się z: 
Magdalena Zatorska, e-mail: lodz@mammarzenie.org, tel.: 518 852 081

inne

2019-03-13

 Na ten wyjazd Patryk czekał bardzo długo. Chcieliśmy, aby te trzy dni były dla niego wyjątkowe i niezapomniane.

Pierwszego dnia postanowiliśmy lepiej poznać miasto i nacieszyć się piękna hiszpańską pogodą. Po długim spacerze, zmęczeni, ale szczęśliwi, wróciliśmy do hotelu.

W środę od rana nie mogliśmy się doczekać tego, co nas czekało wieczorem. Wcześniej jednak udaliśmy się jeszcze na miasto, aby zwiedzić między innymi Sagrade Familia. Jednak wciąż odliczaliśmy czas do wielkiego meczu Barcelona - Lyon.

Już w drodze na mecz czuliśmy klimat całego wydarzenia. Dookoła otaczał nas tłum ludzi w koszulkach, czapkach i szalikach FC Barcelony. Patryk mógł poczuć, że naprawdę tu jest, a jego marzenie się spełnia. Podekscytowanie rosło z każdą minutą... sam stadion robi ogromne wrażenie. Najlepsze jednak było wciąż przed nami. Kiedy weszliśmy już na trybuny Patryk nie potrafił ukryć uśmiechu. W końcu tu był. Po kilkunastu minutach wszystko się zaczęło. Zawodnicy weszli na murawę, a cały stadion (oczywiście razem z Patrykiem), jednym głosem zaśpiewał hymn. Kiedy mecz się zaczął emocje jeszcze bardziej urosły. Krzyki, piski, oklaski, nerwy, stres i szczęście. Patryk głośno dopingował swoją ulubioną drużynę. Przy okazji tłumaczył mi (totalnie nie znającej się na piłce nożnej) to, co działo się na boisku. I muszę przyznać, że emocje i duch drużyny udzielił się nawet mnie :)

Wynik 5:1 dla Barcelony był prawdziwym zwieńczeniem tego dnia.

Wracając do hotelu wciąż czuliśmy podekscytowanie.

Następnego dnia czekały nas nie mniejsze emocje - muzeum Barcelony.

Poznaliśmy tam historię drużyny, mogliśmy zobaczyć wszystkie puchary, dawne koszulki i zawodników. Jednak największe wrażenie zrobił na Patryku stadion. Kiedy tylko Patryk zobaczył, że wychodzimy na trybuny, na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech i zaparło mu dech w piersiach. Wpatrywał się w każdy szczegół, robiliśmy zdjęcia, podziwialiśmy to, co wczoraj oglądaliśmy z innej perspektywy.

Radość Patryka zapamiętam na długo. Kiedy patrzyłam na Patryka podczas meczu i wycieczki po stadionie, nie miałam żadnych wątpliwości, że właśnie jestem świadkiem spełnienia jego największego marzenia. Dziękuje Patryku, że mogłam być z Tobą w tak ważnym dla Ciebie dniu i że dzielnie tłumaczyłeś mi co się dzieje na boisku :)

spełnienie marzenia

2019-03-13

     Na ten wyjazd Patryk czekał bardzo długo. Chcieliśmy, aby te trzy dni były dla niego wyjątkowe i niezapomniane.

Pierwszego dnia postanowiliśmy lepiej poznać miasto i nacieszyć się piękna hiszpańską pogodą. Po długim spacerze, zmęczeni, ale szczęśliwi, wróciliśmy do hotelu.

W środę od rana nie mogliśmy się doczekać tego, co nas czekało wieczorem. Wcześniej jednak udaliśmy się jeszcze na miasto, aby zwiedzić między innymi Sagrade Familia. Jednak wciąż odliczaliśmy czas do wielkiego meczu Barcelona - Lyon.

Już w drodze na mecz czuliśmy klimat całego wydarzenia. Dookoła otaczał nas tłum ludzi w koszulkach, czapkach i szalikach FC Barcelony. Patryk mógł poczuć, że naprawdę tu jest, a jego marzenie się spełnia. Podekscytowanie rosło z każdą minutą... sam stadion robi ogromne wrażenie. Najlepsze jednak było wciąż przed nami. Kiedy weszliśmy już na trybuny Patryk nie potrafił ukryć uśmiechu. W końcu tu był. Po kilkunastu minutach wszystko się zaczęło. Zawodnicy weszli na murawę, a cały stadion (oczywiście razem z Patrykiem), jednym głosem zaśpiewał hymn. Kiedy mecz się zaczął emocje jeszcze bardziej urosły. Krzyki, piski, oklaski, nerwy, stres i szczęście. Patryk głośno dopingował swoją ulubioną drużynę. Przy okazji tłumaczył mi (totalnie nie znającej się na piłce nożnej) to, co działo się na boisku. I muszę przyznać, że emocje i duch drużyny udzielił się nawet mnie :)

Wynik 5:1 dla Barcelony był prawdziwym zwieńczeniem tego dnia.

Wracając do hotelu wciąż czuliśmy podekscytowanie.

Następnego dnia czekały nas nie mniejsze emocje - muzeum Barcelony.

Poznaliśmy tam historię drużyny, mogliśmy zobaczyć wszystkie puchary, dawne koszulki i zawodników. Jednak największe wrażenie zrobił na Patryku stadion. Kiedy tylko Patryk zobaczył, że wychodzimy na trybuny, na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech i zaparło mu dech w piersiach. Wpatrywał się w każdy szczegół, robiliśmy zdjęcia, podziwialiśmy to, co wczoraj oglądaliśmy z innej perspektywy.

Radość Patryka zapamiętam na długo. Kiedy patrzyłam na Patryka podczas meczu i wycieczki po stadionie, nie miałam żadnych wątpliwości, że właśnie jestem świadkiem spełnienia jego największego marzenia. Dziękuje Patryku, że mogłam być z Tobą w tak ważnym dla Ciebie dniu i że dzielnie tłumaczyłeś mi co się dzieje na boisku :)