Moim marzeniem jest:

Zobaczyć Paryż

Bartosz, 11 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2017-08-19

Bartosz to dziesięcioletni fantastyczny chłopiec, którego poznałyśmy wspólnie z Lidką w piękne sobotnie południe. Już na samym wstępie, po obdarowaniu chłopca lodołamaczem - grą planszową i labiryntem Egg, usłyszałyśmy od Bartosza, że marzył właśnie o takim prezencie.

Mimo tak młodego wieku, to co nas w Bartoszu ujęło,  to wspaniały, bogaty zasób słów, optymizm, ciekawość, elokwencja i duża wiedza. Nie trzeba było długo czekać jak Bartosz z wielką pasją zaczął opowiadać o swoich zainteresowaniach, w przyszłości chciałby zostać youtuberem, ale też i programistą, uwielbia grać na komputerze, aczkolwiek w chwili obecnej nie może grać we wszystkie gry, które chciałby, bo ma za słaby system na swoim laptopie.

Nasz mały Marzyciel ma czwórkę rodzeństwa, trzy siostry i jednego brata, tylko jedna siostra mieszka jeszcze w ich rodzinnym domu, ona sama też jest wolontariuszką.

Zawsze przy boku Bartosza znajduje się jego ulubiona maskotka BUNNIO. Chłopak opowiedział nam historię maskotki, której imię należało kiedyś do biszkoptowego labradorka, którego Bartosz poznał kilka lat temu podczas zajęć z dogoterapii.

Marzyciel miał już sprecyzowane marzenie. Nigdy nie był za granicą, nigdy nie leciał też jeszcze samolotem, dlatego chciałby bardzo zrealizować to marzenie i wybrać się w podróż samolotem do Paryża.

Zrobimy więc wszystko, żeby zrealizować Marzenie Bartosza :)!

spełnienie marzenia

2018-08-17

W podróż do Paryża wyruszyliśmy w piątek, 10 sierpnia. Przyjechał po nas Pan Olek z firmy PRIMEX i zawiózł nas do Warszawy do hotelu Airport Hotel Okęcie, aby następnego dnia rano wylecieć w dalszą przygodę.

W hotelu na Bartka czekała niespodzianka, ponieważ tego samego dnia równo 11 lat temu Bartek się urodził, obsługa restauracji odśpiewała Bartkowi 100 lat i wręczyła mały torcik z fontanną tortową. Bartosz razem z mamą i siostrą byli bardzo wzruszeni i łezki radości wszystkim zakręciły się w oku. Tak zaczęliśmy naszą wspaniałą paryską wyprawę…

W sobotę na lotnisku czekała na nas sympatyczna Pani Magda i wesoły Pan Artur – pilot wycieczki z biura podróży ITAKA. Bez żadnych problemów przeszliśmy kontrolę i po dwóch godzinach już siedzieliśmy w samolocie. Dla Bartosza i jego rodziny był to pierwszy lot samolotem. Oczywiście Bartek zafascynowany lotem, tym bardziej, że AIR FRANCE, który przetransportował nas do Paryża – to ulubiona linia lotnicza Bartosza.

Hotelik, w którym mieszkaliśmy znajdował się w 17 dzielnicy Paryża. To był uroczy, mały hotelik, z przytulnymi pokoikami, pysznymi śniadankami i sympatyczną obsługą, a co najważniejsze blisko do linii metra skąd odbywały się nasze codzienne eskapady.  

Zwiedzanie Paryża rozpoczęliśmy w niedzielę rano.

Przyjechał po nas do hotelu nasz prywatny przewodnik MARIO, z którym spędziliśmy w Paryżu niesamowite i fascynujące chwile. Mario doskonale wiedział od czego zacząć pokazanie Bartoszowi paryskich uroków, oczywiście w pierwszy dzień Wieża Eiffla z 324 metrami wysokości i rejs statkiem po Sekwanie. Z wieży mogliśmy podziwiać całą panoramę Paryża i zaplanować atrakcje na kolejne dni. Poznaliśmy także koleżankę Mario, Patrycję, która przyleciała do Paryża na wymianę dla studentów w programie Erasmus i odtąd każdego dnia nam towarzyszyła.

W drugi dzień pojechaliśmy do Luwru, gdzie spotkaliśmy się sam na sam z Mona Lisą, podziwialiśmy przepiękne diamenty i posłuchaliśmy kilku ciekawych opowieści. Najlepsze francuskie ciasteczka to makaroniki, które Bartkowi bardzo smakowały. Tego dnia wybraliśmy się także pod Łuk Triumfalny, którego budowę zlecił Napoleon w 1806 roku, a na najsłynniejszej karuzeli Paryża – diabelskim młynie, kolejny raz Bartosz mógł podziwiać uroki miasta. Na zakończenie drugiego dni Mario zabrał nas do dzielnicy biznesu La Defense z futurystycznymi budynkami, które w większości stanowią biura a stamtąd roztacza się przepiękny widok na Paryż, wieżę Eiffla i Łuk Triumfalny.

Trzeci dzień zaczęliśmy od muzeum d’Orsay, które powstało w miejscu po dawnym dworcu kolejowym wybudowanym w 1900 roku. Jest to drugie, zaraz po Luwrze, najsłynniejsze muzeum paryskie, z wielkimi dziełami takich artystów jak: Vincent van Gogh, August Renoir, Claude Monet, Edgar Degas, Paul Cezanne. Na koniec wybraliśmy się jeszcze do katedry Notre Dame, w której trwały akurat przygotowania do święta kościelnego obchodzonego co roku 15 sierpnia.

Czwarty dzień to Moulin Rouge, Plac Pigalle i oczywiście ścianka miłości – The Wall of Love na Square Jehan Rictus, gdzie w 250 językach świata widnieje napis „I LOVE YOU”. Pospacerowaliśmy uliczkami Montmartre, aż dotarliśmy do Bazyliki Sacre-Coeur a stamtąd wróciliśmy do naszego hoteliku.

Ostatni dzień zaczęliśmy od Placu Bastylii i kociej kawiarni, w której Bartek podarował Patrycji prezent na znak jego Wielkiej Sympatii. Na koniec dnia zwiedziliśmy jeszcze wieżę Montparnasse wybudowaną w 1976 roku w miejscu, gdzie kiedyś znajdował się dworzec. Wieżowiec jest wykonany ze szkła i metalu i ma 210 metrów a na jego szczyt wjeżdża się najszybszą windą w Europie, która 56 pięter pokonuje w 38 sekund.

Nie byłoby francuskich przysmaków bez ślimaków! Oczywiście Bartosz spróbował i zjadł całe dwa ślimaki, a co ważne - nikt poza nim nie odważył się tego zrobić.

I tak dotarliśmy do końca Naszej Wielkiej Paryskiej Przygody…

Po wylądowaniu samolotu w Warszawie, dzięki uprzejmości pilotów AIR FRANCE, Bartosz mógł zajrzeć jeszcze do kabiny pilotów, co było spełnieniem kolejnego marzenia zapisanego na konto tej wyprawy.

Ostatnią noc spędziliśmy w hotelu Hampton by Hilton w Warszawie, a na następny dzień spod hotelu zabrał nas w drogę powrotną do domu p. Krystian.

Wszystkie wrażenia, emocje, wspomnienia zostały z nami i w nas a ich chwile można zobaczyć na uchwyconych zdjęciach… Dla Bartka, jego mamy Reni, siostry Magdy jak i dla mnie była to Wielka i Niesamowita Przygoda. Zwykłe podziękowania to zawsze będzie za mało, żeby wyrazić prawdziwe uczucia, które są w Bartku i w każdym z nas po tak wspaniale zorganizowanym tygodniu.

Mimo wszystko Wielkie Serce i Wielkie Słowo DZIĘKUJĘ dla Biura Podróży ITAKA, która ufundowała tę wycieczkę. Kolejne podziękowania za wsparcie finansowe dla firmy keeeper sp. z o.o. oraz Przemka Olbrychta a także podziękowania za bezpieczne przetransportowanie nas do i z Warszawy – dla firmy PRIMEX - Przemek Szukała, Wielkie Słowo DZIĘKUJĘ także dla naszego przewodnika Mario, który z wielkim zaangażowaniem, cierpliwością, spokojem, sercem  pokazał nam wszystkie uroki Paryża.

Bartosz spełnił swoje największe marzenie!

Warto marzyć i warto pomagać!