Moim marzeniem jest:

Laptop

Szymon, 8 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2017-09-02

Wrześniowe słoneczko pięknie świeciło, gdy w sobotnie przedpołudnie jechałyśmy na nasze pierwsze spotkanie z nowym Marzycielem o imieniu Szymon.

Gdy tylko otworzyły się drzwi mieszkania i mama Szymona wraz z babcią zaprosiły nas do środka, na pierwszy plan błyskawicznie wysunęła się mała szczebiotka … „Dzień dobry. Mam na imię Natalka a to mój brat Szymon”. Tak - to była młodsza siostra Szymona. Te słowa padły dosłownie w mgnieniu oka.

Szymon stał obok z całą swoją dziecięcą nieśmiałością i … z tymi pięknymi dużymi oczami. Po namowie mamy przywitał się z nami i przeszliśmy do pokoju dzieci, by poznać się i chwilkę porozmawiać. Chłopiec nie bardzo był chętny na pogawędki przy herbatce. Nieśmiałość była tak silna, że wolał, aby albo mama odpowiadała za niego na nasze pytania albo siostra narysowała jego marzenie. Reagował energicznie i hałaśliwie próbując ukryć to, co zawładnęło nim całkowicie. Spróbowałyśmy więc użyć naszego lodołamacza. Szymek przyjął od wolontariuszki Sylwii podarunek i wyciągając pudełko klocków rozpromienił się ochoczo. Oczywiście zaraz rozpakowaliśmy Lego a Szymek z zaangażowaniem przystąpił do odszukiwania kolejnych elementów jakie pokazywała instrukcja tak, by jak najszybciej zobaczyć efekt pracy swojej i siostry, która baaaardzo starała się pomóc. Niestety, gdy po raz kolejny zapytałyśmy Szymka czy narysuje nam swoje marzenie, chłopiec znowu się spłoszył i oznajmił, że nie lubi rysować. Niestety podczas naszego spotkania nie poznałyśmy tego prawdziwego marzenia naszego sześcioletniego Marzyciela. Po prostu nie był jeszcze gotowy zadecydować, które z wypowiedzianych pragnień naprawdę jest jego największym, takim prawdziwym marzeniem, którego spełnienie dałoby mu najwięcej radości.

Doszło jednak do pięknego momentu podczas króciutkiej sesji zdjęciowej, do której udało nam się Szymka namówić – wolontariuszka Sylwia objęła chłopca ręką i przytuliła do siebie. Szymonek nagle spontanicznie odwrócił się i spojrzał w oczy Sylwii… „Chciałbyś abyśmy jeszcze do Ciebie przyszły?” Zapytała wolontariuszka. „Tak” odpowiedział z uśmiechem Szymon . Tam było coś magicznego. Mamy to na zdjęciu.

W całym domu zaczęło pięknie pachnieć domowym obiadem. Pomyślałyśmy więc, że czas na nas. Wszak rodzinny obiad to rytuał z priorytetową rangą ważności . Do naszego przystojnego sześciolatka z pewnością wrócimy za kilka tygodni, by poznać jego skrywane dotąd MARZENIE.

spotkanie - poznanie marzenia

2019-05-18

Do Szymona wybrałyśmy się w bardzo przyjemne i słoneczne sobotnie przedpołudnie. Byłyśmy pełne nadziei, że to właśnie dziś poznamy marzenie chłopca i tak właśnie się stało. W drzwiach przywitała nas uśmiechnięta mama, która już po krótkiej chwili zaprowadziła nas do Szymona. Byłyśmy bardzo zaskoczone, gdyż od ostatniego naszego spotkania nasz Marzyciel zmienił się nie do poznania. Chłopiec bardzo „wydoroślał”, jednak wciąż jego wyjątkowa nieśmiałość utrudniała mu kontakt z nami. Jesteśmy jednak po to, aby przełamywać wszelkie przeciwności. Wychodzimy z założenia, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Po wielu próbach, nasz Marzyciel przełamał swoją barierę nieśmiałości, po czym wziął kartkę i mazak i zaczął rysować swoje marzenie. I tak po kilku minutach na kartce papieru pojawił się rysunek laptopa wraz z myszką. Kolejnym naszym wyzwaniem było dowiedzenie się dlaczego Szymon marzy o laptopie. Konsekwentnie, ale z uszanowaniem nieśmiałości chłopca, czekałyśmy na wyartykułowanie uzasadnienia jego marzenia. Czas płynął nieubłaganie i kiedy miałyśmy wracać już do swoich domów, Szymon zdecydował się nam opowiedzieć o swoim marzeniu. Okazało się, że chęć posiadania własnego laptopa i możliwość grania w różne gry a także nauki j. angielskiego była silniejsza niż wrodzona nieśmiałość, z czego bardzo się wspólnie cieszyliśmy.

Wierzymy, że już niedługo spełnimy marzenie Szymona i ponownie zobaczymy uśmiech na jego twarzy oraz iskierki radości w jego pięknych dużych oczach.

spełnienie marzenia

2019-07-20

To była wyjątkowa sobota. Wyjątkowa, ponieważ to właśnie dzisiaj spełniłyśmy marzenie Szymona. Zacznijmy jednak wszystko od początku… Mimo, iż minęło dość sporo czasu od naszego ostatniego spotkania, wiedziałyśmy, że dzień spełnienia marzenia jest coraz bliżej. I tak też się stało. Już od samego początku dzień układał się znakomicie. Z radością w sercach i z uśmiechami na twarzach pojechałyśmy do naszego Marzyciela. W drzwiach serdecznie przywitała nas mama chłopca, a Szymon oczekiwał nas w pokoju. Kiedy weszłyśmy - na twarzy chłopca od razu pojawił się uśmiech. Mimo, iż nieśmiałość Szymona wciąż przeważała, z biegiem jednak czasu chłopiec przełamywał ją i stopniowo stawał się coraz odważniejszy. Od samego początku nasz Marzyciel nie spuszczał oczu z pięknie zapakowanego prezentu… I nie trudno mu się dziwić…, bowiem od spełnienia marzenia dzieliły nas dosłownie już tylko minuty…. I stało się! Spełniłyśmy marzenie Szymona. Osobiście wręczyłyśmy zielone pudełko z niespodzianką naszemu Marzycielowi. Początkowo delikatnie, a już po chwili z niecierpliwością następowało rozpakowywanie „pudła”. Emocje były ogromne. Z jednej strony szczęście i radość, a z drugiej strony towarzyszący stres, który pojawiał się na twarzy chłopca. I nie ma się co dziwić, ponieważ trudno nad tym zapanować w obecności tylu osób. Zadowolenie Szymona było najpiękniejsze. Są to wyjątkowe chwile, zarówno dla naszego Marzyciela, jak i dla jego najbliższych oraz dla nas Wolontariuszy. Radość towarzysząca w takich chwilach powoduje, że choć na chwilę można zapomnieć o wszelkich dolegliwościach, czy bolączkach dnia codziennego. Laptop, który był marzeniem chłopca z pewnością przyniesie mu wiele przyjemności zarówno z nauki, jak i zabawy. Miło było patrzeć na Szymona, który czekał aż zakończą się wszelkie formalności związane z uruchomieniem nowego sprzętu. Czerwone z zadowolenia policzki, uśmiech nieschodzący z twarzy oraz błysk w oczach chłopca sprawiały, że marzenie było spełnione w co najmniej 100%.

Podsumowując, możemy powiedzieć, że radość Szymona była „zaraźliwa”, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wiedziałyśmy, że ten dzień na długo pozostanie w pamięci każdego, kto uczestniczył w spełnieniu marzenia chłopca.

Szymonie cieszymy się, że mogłyśmy spełnić Twoje marzenie. Pamiętaj – nigdy nie przestawaj marzyć!!!