Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Legolandu

Franciszek, 6 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2018-07-05

W upalne czwartkowe popołudnie udaliśmy się w drogę, aby poznać naszego nowego Marzyciela Franka. Oczekiwaliśmy tego spotkania z niecierpliwością, ponieważ już podczas telefonicznej rozmowy z jego rodzicami wykazał się on rezolutnością i odwagą. Franek bohatersko nas przywitał, jedynie odrobinę się pesząc. Z olbrzymią ciekawością spoglądał w kierunku sporych rozmiarów torby z prezentami, jaką mieliśmy dla niego. Nie kazaliśmy mu długo czekać i już po chwili wyciągał kolejne skarby. Sporo radości sprawiło mu rozciąganie i gniecenie gumowatego stworka, który dość szybko pod wpływem tych działań utracił kończynę dolną. Graliśmy też w domino i bierki. Puzzle z samochodami z filmu „Auta” również przyciągnęły jego uwagę. Z biegiem minut Franek powoli oswajał się z nami i zabrał nas bez towarzystwa rodziców na górę, gdzie pokazał nam swój pokój, z którego jest bardzo dumny. Ma tam swoje ulubione książki, plakaty z Minecrafta i olbrzymie pudło klocków Lego. W jego własnym pokoju była idealna aura do wypytania go o marzenia. Naszą rolą jest dotrzeć do najszczerszego marzenia dziecka. Po zadaniu kilku pytań Franio opowiadał z przejęciem o atrakcjach, jakich będzie chciał spróbować w Legolandzie. Strzelanie do duchów z klocków jest jedną z nich. Po jego wypowiedzi i oczkach wielkich jak pięciozłotówki już wiedzieliśmy, co jest jego największym marzeniem – oczywiście wizyta w Legolandzie. Co ważne, chce tam zabrać i mamę i tatę. Podczas kilkugodzinnej wizyta u tej przemiłej rodziny sympatyczne rozmowy zdawały się nie mieć końca. Nasz Marzyciel Franek ma kochających, oddanych rodziców i sprecyzowane piękne marzenie. Teraz nasza kolej – spełnijmy je!

spełnienie marzenia

2019-10-12

Jest sobota, godzina 6:30. Miejsce zbiórki – Lotnisko Chopina. Wreszcie nadszedł ten długo wyczekiwany – przede wszystkim przez naszych Marzycieli – dzień. Podróż do LEGOLANDU. W końcu mogło się ziścić marzenie dwóch wspaniałych i dzielnych chłopców, a mianowicie 9-letniego Piotrka i 6-letniego Franka. Dla jednego z chłopców – Frania – wyjazd był niebywałą niespodzianką, ponieważ nasz Marzyciel nie wiedział nawet dokąd jedzie, a właściwie leci. Jak się okazało, zarówno dla Frania, jak również Piotrusia, lot samolotem okazał się pierwszą w życiu tego typu wycieczką. Emocje, które towarzyszyły temu wyjazdowi, były zatem jeszcze większe.

Chłopcy początkowo wyglądali na lekko niepewnych i zdezorientowanych. Na szczęście cały czas przy naszych Marzycielach byli mama Piotrka i rodzice Franka. Po wylądowaniu w Billund, udaliśmy się w miejsce naszego zakwaterowania, mijając po drodze znajome ze zdjęć i opowieści miejsce. Kiedy chłopcy zobaczyli dużego hipka z klocków LEGO, a im oczom ukazał się napis LEGOLAND, nie mieli już żadnych wątpliwości gdzie jesteśmy. Ich radości nie była końca! Od tego momentu uśmiech zagościł na ich twarzach na bardzo długi czas.

Zostawiliśmy swoje bagaże w domkach, gdzie byliśmy zakwaterowani, a następnie udaliśmy się do Lalandii – niebywale klimatycznego miejsca, gdzie niebo zawsze jest błękitne, a piękne arkady i panująca tam atmosfera, dodaje uroku całości. To właśnie tutaj posililiśmy się po emocjonującym locie. Nasi Marzyciele wraz z rodzicami, w ramach wieczornego odpoczynku, skorzystali także z głównej atrakcji Lalandii, czyli AQUAPARKU.

Drugiego dnia udaliśmy się do głównej atrakcji wyjazdu, czyli LEGOLANDU. W tym przypadku nie było innej możliwości. Chłopcy nie mogli się już doczekać, żeby zobaczyć to niesamowite miejsce i skorzystać z jego atrakcji. Na początku uwagę Piotrka i Franka przykuła strefa Miniland, czyli serce LEGOLANDU. Miniaturowy świat najsłynniejszych budynków, całych miast i niesamowitych budowli z milionów klocków, okazał się świetnym tłem i dobrym pretekstem do robienia zdjęć. Dzięki atrakcji Mini Boats, chłopcy mogli przepłynąć tuż obok najbardziej znanych budynków na świecie.

Niebywałą atrakcją był NINJAGO The Ride. To właśnie w tym miejscu mogliśmy skorzystać z interaktywnego przejazdu kolejką 3D, w której walczyliśmy z wrogami Ninja. Co prawda okazaliśmy się słabymi wojownikami, zbierając w porównaniu do innych zwiedzających tylko kilkaset punktów, ale Piotrkowi na tyle spodobała się atrakcja, że musieliśmy wrócić w to miejsce kolejnego dnia i dać popalić naszym wirtualnym przeciwnikom. Nasz Marzyciel Piotr nauczył nas jak mamy walczyć i na całe szczęście mogliśmy się odegrać i zebrać znacznie więcej punktów kolejnego dnia wycieczki po LEGOLANDZIE.

Niestety pogoda nie sprzyjała wędrówkom po obiekcie LEGOLANDU. Deszczowa aura zmusiła nas troszkę do schowania się w suche miejsce. Dobrym rozwiązaniem okazało się zwiedzanie akwarium Atlantis z rekinami. Mogliśmy dzięki temu schować się przed deszczem i przy okazji zobaczyć podwodny świat z troszkę innej perspektywy.

Na zakończenie tego dnia wyprawy, Piotrek i Franek myśleli już tylko i wyłącznie o jednym, mianowicie zakupie jakiejś nowej wersji klocków LEGO. Kiedy jednak udaliśmy się do sklepu, chłopcy nie wiedzieli co wybrać. Na pułkach sklepu było tyle różnych zestawów, że można było dostać zawrotu głowy. Na szczęście chłopcy zgrali się i wybrali te same zestawy klocków, Creator 3 w 1. Umówili się nawet który z nich jaką wersję będzie układał. Kiedy zmęczeni i cali mokrzy wróciliśmy do naszego zakwaterowania, Piotrek od razu zabrał się za układanie nowego modelu klocków.

Trzeciego, ostatniego dnia, pogoda na szczęście udała nam się znakomicie. Słoneczko, które powitało nas rano, zapowiadało wspaniały dzień, pełen atrakcji. Tak też było. Piotrek i Franek okazali się niebywale odważnymi chłopcami, którym nie straszne były rollercoastery czy dom strachów. Nie zawsze było tak pięknie. Były czasami chwile zwątpienia i zawodu, ale razem udało nam się przezwyciężyć i wyjść z nich obronną ręką jeszcze silniejsi. Podziwialiśmy chłopców za ich niesamowitą odwagę.

Kiedy nadszedł ten moment powrotu do Polski i opuszczenia LEGOLANDU, widzieliśmy smutek w oczach chłopców. Dla nas wolontariuszy, był to jednak znak, że marzenie zostało zrealizowane w 100%. Za to chcielibyśmy serdecznie podziękować Wam, Piotrusiu i Franiu, że mogliśmy uczestniczyć w spełnieniu Waszych marzeń. Pamiętajcie jednak, że to tylko początek. Stawiajcie sobie nowe cele i uparcie dążcie do nich, bo w marzeniach tkwi wielka siła. Do zobaczenia!

Dziękujemy uczestnikom Charytatywnego Balu Połowinkowego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego za pomoc w spełnieniu marzenia Franka.