Moim marzeniem jest:

Wypasiona komórka

Jakub, 11 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2005-01-07

Pierwsza wizyta w Nowym Tomyślu u rodziny Owczarczak, gdzie czeka trójka nowych marzycieli: Piotr (13 lat), Jakub (11 lat) i Kinga (9 lat). Rodzeństwo choruje na zanik mięśni, Jakub ponadto na epilepsję.

Jest sobota wczesne popołudnie 18 grudnia 2004. Przed blokiem wita nas mama, pani Irena. Mówi, że dzieciaki od dwóch dni czekają na nas z nosami przyklejonymi do szyby. Takie stwierdzenie bardzo "mobilizuje", szczególnie tych wolontariuszy, którzy pierwszy raz mają doświadczyć takiego spotkania. Mobilizuje, bo przecież chcemy, aby już od tej pierwszej wizyty nawiązać dobry kontakt. W tym przypadku musimy postarać się aż potrójnie...

Z trudem wypakowujemy z samochodu wszystkie paczki, które Mariusz chyba w jakimś szaleńczym amoku zdołał zapakować do swego bynajmniej nie dostawczego auta (wielka szkoda, że nie mamy stosownej dokumentacji fotograficznej). Paczki wnosimy do mieszkania na pierwszym piętrze. Drzwi otwiera nam tata, pan Janusz. Dzieciaki pochowały się po pokojach, zapewne onieśmielone faktem, że przyjechały aż cztery osoby... Ale ciekawość kto i z czym przyjechał zwyciężają. Pomału przełamując zawstydzenie wchodzą do pokoju - Jakub i Kinga oraz Piotr, który wspierając się na rękach siada na podłodze (Piotr nie chodzi, w pokoju stoi jego wózek inwalidzki).

Jest więc cała rodzina i nasza czwórka - Mariusz i Sylwia, którzy nie po raz pierwszy doświadczają tego typu sytuacji oraz dwie "nowicjuszki" - Basia i ja, Wiesia. Wyciągamy lodołamacze: dla Kingi lalka, bo mama zdradziła nam wcześniej, że dziewczynka bardzo lubi lalki, dla Jakuba samochód sterowany na radio, dla Piotra wymarzony discman. Ale jak się okazało, najwięcej emocji wzbudza zawartość ogromnych paczek przygotowanych przez Mariusza. W czasie rozpakowywania pierwsza z paczek pęka od spodu i na podłogę wysypuje się cała jej zawartość - owoce, puszki, wędliny, słodycze. W ten dość nietypowy sposób rozpakowujemy resztę paczek rozrywając je od spodu i wysypując zawartość na środku pokoju. W efekcie powstaje wielka góra, którą następnie "sortujemy" na mniejsze, robiąc wszystko na czworakach i nieźle się przy tym bawiąc!

Przychodzi czas na wyjawianie marzeń. W przypadku całej trójki nie jest to prosta sprawa, nie daje się od razu wyciągnąć z każdego z osobna to o czym marzy. Kinga po namyśle zdradza Sylwii swoje marzenia - rysuje trójkołowy wózek dla lalek, komputer oraz coś co jest dość trudne do zilustrowania, ale najważniejsze - to wyjazd-pielgrzymka do Medjugorie. Z pewnością dla Kingi to bardzo ważne miejsce, które chciałaby koniecznie odwiedzić, póki może....

W tym samym czasie w pokoju chłopców "rozpracowujemy" z Basią marzenia Jakuba. A w jego przypadku to wyjątkowo trudne zadanie - Jakub przez dobre pół godziny twierdzi, że nie ma żadnych marzeń, w co oczywiście żadna z nas nie wierzy. Różnymi sposobami próbujemy przełamać jego zawstydzenie i upór, podsuwając różne propozycje; krążymy wokół piłki nożnej (bo wiemy, że to go interesuje), gier komputerowych, filmów itp. Z pomocą przychodzi Sylwia, która podstępnie, ambicjonalnie motywuje Kubę, że przecież nie może być gorszy od siostry, która już zdradziła swoje pragnienia. Negocjacje skutkują - Kuba rysuje telefon komórkowy (jak mówi "nie najdroższy, ale i nie najtańszy"), piłkę nożną (taką srebrną, nową, która miała swoją premierę na mistrzostwach Europy; jak się później dowiadujemy to "roteiro") i buty-korki do gry w piłkę nożną... Odetchnęłyśmy z ulgą - jak widać dobrze wiedział, na czym mu tak bardzo zależy, tylko strasznie wstydził się to wyjawić!

Mariusz rozmawia z trzecim marzycielem - Piotrem. Wielki fan piłki nożnej i Groclinu z Grodziska Wielkopolskiego (ubrany zresztą w klubową koszulkę) stara się precyzyjnie, najlepiej jak potrafi narysować swoje największe marzenie. To co rysuje to Barcelona, stadion Camp Nou i Ronaldinho (dla niewtajemniczonych - bardzo sławny piłkarz FC Barcelona). To dopiero marzenie - jak widać mamy do czynienia z prawdziwym znawcą tematu!

Po kilku godzinach wyjeżdżamy z Nowego Tomyśla i teraz to my mamy wypieki na twarzach. Trzy marzenia: Medjugorie, komórka i wyprawa do Barcelony! Będzie o czym rozmawiać i co rozpracowywać przez najbliższe kilka spotkań fundacyjnych. Trzeba przecież uruchomić cały łańcuszek znajomych, ludzi dobrej woli, wykorzystać ich szczere chęci, bezinteresowne zaangażowanie. I opracować cały potrójny plan działania.

Refleksja.

Zanik mięśni jest najbardziej zaawansowany w przypadku Piotra. Jakub i Kinga wyglądają na zdrowe dzieciaki i jeśli ktoś nie wie, że też na to cierpią, nie zdaje sobie nawet sprawy, co je czeka w niedalekiej przyszłości. Oni jednak wiedzą - przecież codziennie patrzą na starszego brata zmagającego się z chorobą. I żyją w świadomości, że niedługo przestaną chodzić do szkoły, grać w piłkę, bawić się wózkiem dla lalek. Przytłaczająca i przerażająca świadomość, nieprawdaż?

 

 

inne

2005-02-03

Jest dość mroźny zimowy dzień, ok. godz.15. Zgodnie z umową czekam na Monikę i Tomka, z którymi pojadę za chwilę do Nowego Tomyśla, aby spełnić marzenie Kubusia. Nie zapomnieli o mnie i przyjechali - nawet punktualnie. Najpierw musieliśmy jednak podjechać jeszcze pod gmach Telewizji Polskiej, ponieważ spełnienie tego marzenia miało oglądać tysiące Polaków w programie "Spróbujmy razem".

Jadąc do Kubusia ustalaliśmy jak ma wyglądać nasza wizyta. Ja nie miałam jeszcze żadnego doświadczenia - to jest pierwsze marzenie, które udało mi się spełnić, Moniki już 4-te, a Tomka 10-te, więc mogli powiedzieć coś więcej na ten temat. Monika zajęła się dmuchaniem balonów.

Po krótkim błądzeniu w Nowym Tomyślu udało nam się trafić do p. Owczarczaków. Z samochodu musieliśmy wysiadać dwa razy (dla potrzeb tv), a później poczekać kilka minut przed drzwiami, aż ekipa telewizyjna rozstawi swój sprzęt. W końcu mogliśmy wejść.

Kubę zastaliśmy siedzącego na kanapie. Obok niego siedziała jego młodsza siostra Kinga z koleżanką i starszy brat Piotrek. Chłopiec był trochę zdenerwowany mając przed sobą wielki mikrofon i kamerę (zresztą my też).

W pierwszej kolejności dostał piłkę - taką jak sobie wymarzył, czyli Roteiro. Nic nie mówił, ale widzieliśmy że jest bardzo szczęśliwy. Od mamy dowiedzieliśmy się, że Kuba jest bardzo spokojnym dzieckiem i w ogóle już dużo dzisiaj powiedział. Stwierdziła, że teraz jest na pewno w szoku. To nie był jednak już koniec. Kiedy dokładnie zobaczył już, że piłka jest dokładnie taka jaką chciał dostać, Tomek wyjął kartę telefoniczną i zapytał się, czy ma telefon, dzięki któremu mógłby z niej skorzystać. Kuba wskazał na starszego brata i powiedział, że może pożyczać od niego. Wtedy dowiedział się ode mnie, że już nie będzie musiał pożyczać od nikogo telefonu, ponieważ będzie miał swój własny!!! Oczywiście bardzo się ucieszył i zaczął odpakowywać prezent.
"O, Nokia!, taki sam, jak ma mój brat" - powiedział.
Chłopiec dostał telefon na kartę w sieci Idea.

Robiliśmy zdjęcia, a mama w tym czasie zaprosiła nas na kawę i pączki, ponieważ był to akurat "tłusty czwartek". Kuba rozpracowywał telefon, a Tomek doładował mu już kartę - w sumie chłopiec miał na koncie 210zł. Stwierdził, że na jakiś czas powinno wystarczyć. Monika sprawdziła, czy telefon działa - zadzwoniła do niego - na szczęście był sygnał! A ja wysłałam mu później SMS-a , którego Kuba od razu zmazał. Później Tomek pograł z nim trochę nową piłką w pokoju. Nie mogli jednak za mocno pokopać, bo w pokoju obok trwało nagranie mamy do programu. Tak więc siedzieliśmy sobie przy stole i rozmawialiśmy (Tomek podrywał bodajże w tym czasie Kingę).

W końcu zrobiła się dość późna pora i wypadało się już pożegnać. Byliśmy szczęśliwi, że mogliśmy spełnić już 54 Marzenie i znowu poczuć tą niesamowitą magię spełniania czyjegoś marzenia. Mamy nadzieję, że marzenie Kingi i Piotra uda nam się także zrealizować i to dużo wcześniej, niż myśli Piciu ("pewnie za 2 lata").

Marzenie Kuby mogło się urzeczywistnić dzięki pani Liliannie Karpiak, która podarowała piłkę - sklepy "TEAM SPORT" i "TOP GOL". Poznań, ul. Towarowa 17/19 (przy dworcu PKS), www.topgol.com.pl i firmie TELL, która ufundowała telefon w sieci Idea oraz karty telefoniczne. SERDECZNIE DZIĘKUJEMY!!!