Moim marzeniem jest:

Zostać chirurgiem

Kuba, 8 lat

Kategoria: być

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

inne

2005-03-05

Edziu uratowany
- Musimy się spieszyć, doktorze Kubo, stan pacjenta się pogarsza, saturacja spada! - alarmowała anestezjolog Magdalena Kilanowska. - Czy podać adrenalinę?
- Tak, proszę podać - odparł spokojnie Kuba, podczas gdy instrumentariuszka wkładała mu rękawiczki.

W historii Szpitala Klinicznego nr 5 w Poznaniu nigdy wcześniej nie odnotowano zabiegu wykonywanego przez 7-letniego operatora. Pacjenta - fantom nazywany przez personel Edziem - przygotowała do zabiegu anestazjolog - Magdalena Kilanowska. W sali operacyjnej czekał już dr Przemysława Mańkowski - chirurg oraz Magdalena Konowalska - instrumentariuszka. Walczący z białaczką Kuba bardzo chce zostać chirurgiem. W spełnieniu tego pragnienia postanowili mu pomóc wolontariusze Fundacji Mam Marzenie. Na przeprowadzenie unikalnego zabiegu zgodziła się dyrekcja szpitala.

Spóźnił się pan

Przebrany w szyty na miarę sterylny fartuch chirurg opuścił Klinikę Hematologii i Onkologii Dziecięcej. Już na bloku operacyjnym dokładnie umył ręce i pozwolił sobie nałożyć rękawiczki.
- Proszę chwycić prześcieradło, doktorze Kubo - pomagał dr Mańkowski zaznaczając pole operacyjne. Potem wszystko poszło już błyskawicznie. Kuba doskonale radził sobie z tamowaniem niebezpiecznego krwotoku - sprawnie wymieniał waciki, a zużyte wyrzucał. Po założeniu portu trzeba było jeszcze zaszyć ranę.
- Czy może być ta igła? - pytał asystujący chirurg.
- Tak, może być - ocenił fachowo Kuba.

Zgłoszonego pacjenta ze złamaniem polecił natomiast odprowadzić do gipsowni. Trzeba było jeszcze podjąć decyzję w sprawie ciągłego monitorowania Edzia.
-Przydało by się - stwierdził po namyśle. W gipsowni czekał Tomek Moczerniuk - wolontariusz Fundacji Mam Marzenie, pojękując z bólu. Doktor Kuba obejrzał zdjęcie rentgenowskie i zdecydował, że trzeba założyć gips. Zalecił też podanie pacjentowi środków znieczulających.
- Przyzwyczaisz się - uspokajał chorego, który wyraźnie bał się gipsu. A spotkanego na korytarzu lekarza powitał słowami: - Spóźnił się pan.

Gdy gips już zasychał, doktor Mańkowski pogratulował Kubie umiejętności stwierdzając, że doskonale mu się z młodszym kolegą pracowało i wręczył mu oficjalny Certyfikat Prawidłowego Przeprowadzenia Pierwszej Operacji Chirurgicznej. Dokument potwierdza, że przeprowadzona 5 marca 2005 operacja miała prawidłowy przebieg, a pacjent Edziu, czuje się świetnie i jest na dobrej drodze do pełnego wyzdrowienia, mimo iż jest z plastiku.

Pokrwawiony fartuch

Już podczas pierwszego spotkania z wolontariuszami Kuba namalował swoje marzenie. - Zaczął od konturów, które potem precyzyjnie wypełniał. Fartuch lekarza był zielony, z potężnymi czerwonymi plamami. Wyjaśnił nam, że właśnie skończył operację i jest zdenerwowany, bo mu źle poszło - opowiada T. Moczerniuk. Sam, z ręką zawieszoną na temblaku nerwowo rozgląda się, czy Doktor Mańkowski nie opuszcza już bloku. Tym bardziej, że instrumentariuszka zaczęła z poważną miną zastanawiać się, czy na miejscu są aby narzędzia do zdejmowania gipsu. Nikt nie zwracał jednak uwagi na Tomka, bo do zaopatrzonego w lekarską torbę i druczki recept doktora Kuby ustawiła się już spora kolejka. O zwolnienie z prac domowych, a zwłaszcza ze sprzątania i zmywania poprosił więc szybko także pacjent. Zwolnienie wypisywała asystentka. Młody lekarz przystawiał natomiast pieczątkę: "dr Kuba- chirurg specjalista" i składał pod nią zamaszysty - prawdziwie lekarski podpis.