Moim marzeniem jest:

Kolorowe meble do pokoju

Małgorzata, 4 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2019-04-09

Pierwsze spotkanie z nowym Marzycielem jest zawsze wielką niewiadomą. W głowach wolontariuszy kłębią się wtedy pytania: Czy dziecko będzie chciało z nami rozmawiać? Czy będzie czuło się na tyle dobrze, żeby mieć siłę na rozmowę podczas naszej wizyty? A wreszcie czy uda nam się poznać to jedno, największe marzenie?

Tak było i tym razem. Gdy weszliśmy na szpitalną salę Małgosia już nas oczekiwała. Drobna, uśmiechnięta dziewczynka onieśmielona naszym przybyciem przedstawiła się szybko i zaczęła nam się przyglądać szeroko otwartymi oczami. Nie marnowaliśmy czasu i od razu wręczyliśmy jej podarunek na przełamanie pierwszych lodów. Na twarzy naszej kruszynki pokazał się wtedy szeroki uśmiech, bo okazało się, że prezent trafił idealnie w jej gust. Poza przyborami plastycznymi Marzycielka znalazła w torbie dużego pegaza, który od razu skradł jej serce. Wcześniej dowiedzieliśmy się od taty dziewczynki, że jest ona miłośniczką kucyków Pony. W tym momencie zabawa rozpoczęła się w najlepsze i radości nie było końca. Bawiłyśmy się z Gosią w „a kuku” na zmianę chowając się za maskotką, potem pluszak wtulał się w dziewczynkę, aby następnie próbować ją gilgotać. Śmiałyśmy się do rozpuku.

Gdy pierwsze lody zostały przełamane powiedzieliśmy Małgosi, że przyszliśmy po to, aby porozmawiać o jej największym marzeniu. I tak powiedziałam, że jestem dobrą wróżką, a Darek czarodziejem i spełniamy marzenia chorych dzieci. Niestety – nasza 3-latka nie za bardzo wiedziała o czym marzy najbardziej, więc umówiliśmy się, że do następnej wizyty zastanowi się wspólnie ze swoim nowym, pluszowym przyjacielem nad tym co sprawiłoby jej największą radość. Obiecaliśmy też, że na kolejne spotkanie przyniesiemy książkę marzeń. Gosia obiecała, że wnikliwie ją obejrzy i wybierze coś dzięki czemu na długo poczuje radość w sercu. Niestety musieliśmy powoli się zbierać, więc pożegnaliśmy się z tatą Marzycielki, jej przybiliśmy „żółwika” i pojechaliśmy do domów nie mogąc się doczekać następnego spotkania.

spotkanie - poznanie marzenia

2019-05-21

Dzisiejszy dzień był wyjątkowy tak jak wyjątkowa jest nasza nowa marzycielka Małgosia. We wtorkowe przedpołudnie byliśmy z nią umówieni na spotkanie w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie gdzie już na nas czekała.

Kiedy weszliśmy do jej pokoju niecierpliwie wyglądała z łóżeczka szeroko się uśmiechając i ciesząc z naszego przybycia. Dziewczynka na widok spodziewanych gości nie hamowała entuzjazmu, widać było, że ma dla nas specjalne plany. Jej uwagę od razu zwróciła Książka Marzeń, którą wzięliśmy ze sobą w celu ułatwienia jej właściwego wyboru. Małgosia ma 4 lata i jeszcze nie komunikuje się w sposób zrozumiały, więc album okazał się być kluczowym narzędziem przy poznaniu jej marzenia. Była to już nasza druga wizyta u marzycielki i byliśmy przekonani, że tym razem uda nam się poznać to o czym naprawdę marzy. Po dłuższym, kilkukrotnym przeglądaniu stron z kolorowymi zdjęciami z realizacji, dziewczynka wskazała różowy komplet mebelków dziecięcych wraz z kolorowym łóżeczkiem. Zestaw ma być bajkowy, a nasza mała marzycielka ma tam poczuć się wyjątkowo, spać jak księżniczka, przebierać się jak księżniczka i przeglądać się w lusterku jak księżniczka. Podczas dokonywania jakże trudnego wyboru prosiła tatę ażeby ten zadzwonił do mamy chcąc pochwalić się swoim marzeniem. Chciała powiedzieć albo nawet wykrzyczeć „Mamo, będę prawdziwą księżniczką i będę miała mebelki i własny kącik jak prawdziwa księżniczka”.

Bardzo spodobały jej się też inne marzenia z „Czarodziejskiej Księgi Spełnionych Marzeń” ale zarówno my jak również jej tata, byliśmy przekonani, że podjęta podczas spotkania decyzja jest tą jedyną słuszną i że za jakiś czas doświadczymy radości towarzyszenia „małej księżniczce” w spełnieniu jej marzenia. Małgosia bardzo polubiła swoją "nową lekturę” i niezbyt chętnie się z nią rozstawała. Widać, że jest prawdziwą marzycielką.

spełnienie marzenia

2019-08-27

Jaką oprawę marzenia zrobić dziewczynce, która najbardziej marzyła o pokoju księżniczki? Oczywiście bankiet na jej cześć z koronacją na prawdziwą królewnę! Ale jak to wszystko przeprowadzić tak, żeby nasza Gosia nic nie podejrzewała i żeby wszystko było jak z bajki? Dla wolontariuszy Fundacji Mam Marzenie nic nie jest niemożliwe! A wszystko odbyło się tak…

W sobotę, kiedy Gosia była w szpitalu pojechaliśmy skręcać meble – czterech panów i ja – kobieta od planowania. Kiedy mężczyźni prężyli swoje muskuły i ustawiali meble, ja po krótce przedstawiłam mamie Marzycielki plan na wtorkowy dzień – my przyjeżdżamy chwilę przed powrotem Małgosi ze szpitala, szykujemy się na jej przybycie, witamy ją i zapraszamy na bal księżniczek. Gdy meble były już złożone pozostało nam tylko czekać na wtorek. Wtorkowy poranek był niczym jazda na rollercoasterze! Gdy Darek pojechał odebrać tort z Gosi ulubioną postacią z bajki, ja oczekiwałam na kuriera z sukienkami dla naszej małej damy. Przy okazji cały czas byłam w kontakcie z fotografem i Miss Foto Wielkopolski Asią Mataczyńską, która jako posiadaczka korony mogła koronować naszą Marzycielkę, z Panem Rafałem z Adventurewarsaw, który był sponsorem mebli oraz tatą Małgosi, żeby zgrać się w czasie i być na pewno przed dziewczynką w domu.

Oczywiście nic nie mogło obyć się bez przygód! Nie dość, że gdy dojechaliśmy okazało się, że mamy więcej czasu na przygotowania, bo Gosia później ze szpitala wyjdzie, to do tego nie było jeszcze materaca do łóżka i krzesła do biurka, a kurier, który miał je dostarczyć oznajmił, że zamierza do nas przyjechać w godzinach późno popołudniowych, czyli po przyjeździe Marzycielki do domu. Ale my wolontariusze Fundacji Mam Marzenie nie poddajemy się tak łatwo! Umówiliśmy się z kurierem parę kilometrów dalej na jego trasie i Panowie pojechali odebrać „fanty” dla naszej księżniczki. Kiedy ustawiliśmy już wszystko na swoim miejscu – krzesło stało przy biurku, materac leżał na łóżku przykryty pięknym kocykiem w księżniczki i masą zabawek pozostało nam tylko czekać na naszą małą bohaterkę dnia. Gdy dostaliśmy wiadomość od rodziców 4-latki, że za kilka minut będą, wyjęliśmy tort z lodówki, ustawiliśmy obok szampana dla dzieci na nowej komódce w pokoju dziewczynki, położyliśmy jedną z sukienek księżniczki na kanapie w salonie i każdy zajął swoją pozycję wyznaczoną wcześniej. I tak „królowa” Asia wraz z dwoma damami dworu – Marysią i Patrycją zostały w pokoju Gosi za zamkniętymi drzwiami wraz z Panem Rafałem, zaś Robert (fotograf), Darek i ja udaliśmy się przed dom. Kiedy Marzycielka wysiadła z samochodu i podeszła wraz z rodzicami pod dom, odczytałam jej takie oto obwieszczenie: „Na mocy prawa nadanego nam przez regulamin Fundacji Mam Marzenie, uroczyście oświadczamy, że obecna tu Małgorzata stanie się na dzień dzisiejszy prawdziwą księżniczką. Zanim nastąpi koronacja, nasza przyszła księżniczka winna jest przywdziać odpowiedni strój, który został naszykowany już przez jej damy dworu, a następnie udać się do swojego pokoju, gdzie nastąpi uroczysta koronacja z udziałem królowej Joanny, dam dworu i innych gości, którzy na to wydarzenie przyjechali z najodleglejszych zakątków królestwa”. Podczas czytania tekstu kątem oka widziałam jak Gosi otwierają się oczy coraz szerzej i szerzej, a w miarę jak upływał czas i powoli docierało do niej to, co mówię zaczął pokazywać się coraz większy uśmiech na jej twarzy. Po przeczytaniu obwieszczenia Małgosia wyraźnie nie mogła się doczekać kiedy wejdzie do domu, więc nie zatrzymując jej ani minuty dłużej weszliśmy za nią do salonu. Tam gdy nasza Marzycielka zobaczyła sukienkę czekającą na nią na kanapie radość zaczęła z niej wprost emanować! 

Gdy Gosia przywdziała odpowiedni strój, jak przystało na prawdziwą księżniczkę, wszyscy udaliśmy się na górę po schodach do pokoju dziewczynki. Kiedy otworzyliśmy drzwi Gosia nie wiedziała, w którą stronę ma się patrzeć – czy to na królową i damy dworu, czy na jej nowy wystrój pokoju czy też liczne zabawki, które się w nim znajdowały. Dziewczynka miała oczy szeroko otwarte ze zdumienia, a usta uśmiechały się od ucha do ucha. W tym momencie Asia podeszła do Marzycielki i przy asyście fanfarów z głośnika koronowała ją na prawdziwą księżniczkę. Gdy tylko korona dotknęła głowy dziewczynki wszyscy wykrzyknęliśmy: „Hip! Hip! Hurra na cześć księżniczki Małgorzaty!” Następnie poradziliśmy zajrzeć 4-latce do szafy, a tam już czekały na nią 2 kolejne suknie oraz kolejna korona. Emocji nie było końca, bo nasza władczyni zobaczyła tort na szafeczce, na którym widniała Elena z Avaloru i kolejny raz widać było zachwyt na jej twarzy. Nasza mała bohaterka wbiła nóż w tort, aby pomóc przy krojeniu pierwszego kawałka jak przystało na prawdziwą władczynię, następnie goście zajęli się rozdawaniem go wszystkim przybyłym, wystrzelił szampan dla dzieci i radując się szczęściem Gosi, zaczęliśmy spożywać słodkości na talerzykach (ba, te też były zakupione specjalnie dla naszej księżniczki, która uwielbia wszelakie koniki, a tenże motyw na nich widniał). Gdy Małgosia skończyła jeść tort przystąpiła wraz z siostrą do oglądania zabawek. Chwilę później chciała już przymierzyć kolejną kreację i tak co parę minut zmieniała sukienkę na sukienkę oraz koronę na koronę. Widać było, że sprawia jej to ogromną radość. Jeszcze trochę czasu spędziliśmy z księżniczką Małgorzatą upewniając się czy aby na pewno pokój jest taki jak sobie wymarzyła, chociaż w zasadzie nie musieliśmy ją już o nic pytać, bo wrażenie jakie wywołało na niej całe wydarzenie malowało się radością na jej twarzy podczas całego naszego pobytu. 

Dziękujemy Ci Małgosiu za tak wspaniałe marzenie i za to, że mogliśmy Ci je spełnić w tak niesamowitej atmosferze, w której Twój uśmiech górował nad wszystkim.

Z tego miejsca chcielibyśmy podziękować Adventure Warsaw i Panu Rafałowi za zakup mebli, dywanu i sukienek, Pani Dianie za zakup krzesła, firmie Radir za podarowanie materaca, Asi Mataczyńskiej za to, że pokonała tyle kilometrów, aby spędzić ten magiczny dzień z Marzycielką i nami wszystkimi, Robertowi Kobylińskiemu za świetne zdjęcia, na których malują się ogromne emocje oraz wszystkim przyjaciołom i znajomym rodziny Gosi, którzy zaoferowali pomoc przy realizacji marzenia, pomogli przy składaniu mebli oraz zakupili urocze dodatki do pokoju Marzycielki.

Niech moc marzeń Was uskrzydla!