Moim marzeniem jest:

Laptop

Rafał, 17 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2005-12-11

Z siedemnastoletnim Rafałem i jego rodzicami spotkałyśmy się w świetlicy VI oddziału SPSK nr 5 przy ulicy Szpitalnej. Chłopiec choruje na kardiomopatię roztrzeniową.

Nasz Marzyciel to przesympatyczny, uśmiechnięty młody człowiek. Jego życie toczy się między domem a szpitalem. Mama mówi, że tu nauczył się chodzić i mówić, więc spędził w tych murach sporo czasu. Jest fanem komputerów i informatyki. Trzeba przyznać, że zna się na rzeczy i mógłby dyskutować z zawodowymi informatykami. Sam też swoją przyszłość wiąże z tą dziedziną wiedzy. W przyszłym roku jednym z przedmiotów maturalnych, które chce zdawać będzie informatyka.

Największym marzeniem Rafała jest profesjonalny laptop, który umożliwiłby mu programowanie i rozwiązywanie problemów komputerowych również wtedy, gdy jest w szpitalu i nie ma dostępu do stacjonarnego komputera. Bardzo byśmy chciały spełnić jego marzenie. Wierzymy, że jak zawsze znajdą się dobrzy ludzie, którzy docenią prawdziwą pasję młodego człowieka i pomogą nam podarować Rafałowi jego wymarzony laptop.

Rafał interesuje się także nagrywaniem dĽwięku. Jego kolejnym marzeniem jest zwiedzenie profesjonalnego studia nagrań. Jako trzecie marzenie narysował odtwarzacz MP3. Wszystko więc kręci się wokół informatyki i sprzętu. Rafał bardzo lubi czytać, szczególnie książki pełne fantastyki i magii. Ucieszył się z V tomu Harrego Pottera, który mu podarowałyśmy i przyznał, że w kolejce czeka też trylogia Tolkiena.

Cieszymy się, że poznałyśmy Rafała.

inne

2006-01-29

Marzenie Rafała mogło spełnić się dzięki człowiekowi o wielkim sercu, który podarował chłopcu wymarzonego laptopa. Spełnialiśmy je "tłumnie". Do rodzinnego domu Rafała przyjechał Krzysztof (sponsor) z rodziną, Ola (obserwator FMM), moja córka (w wieku syna Krzysztofa ;), sympatia Rafała Magda (żeby dopełnić szczęścia) i pisząca te słowa wolontariuszka.

Zaraz po wyjściu z samochodu i trzaśnięciu drzwiami zorientowałam się, że kluczyki leżą na tylnym siedzeniu. Ponieważ były tam zupełnie bezpieczne, spokojnie poszliśmy czynić radość. W domu czekał na nas Rafał z rodzicami, braćmi, przyszłą szwagierką i sympatycznym psiakiem. W sumie było nas czternaścioro, więc radość Rafała trzeba pomnożyć przez 14, bo każdy z nas cieszył się razem z nim, tak samo mocno. Po obdarowaniu laptopem i dyplomami (tak , tak, Rafał okazał się przedsiębiorczym młodym człowiekiem, więc prócz Dyplomu Marzyciela, który wręczyłam mu z ogromną radością, otrzymałam piękny list dla Fundacji, a Krzysztof podziękowanie) zaczęła się radosna biesiada.

Zasiedliśmy do stołu, który ze względu na naszą liczbę zajmował cały duży pokój i było jak u cioci na imieninach. Jakbyśmy się znali od lat. Były opowieści i wspomnienia różnych uroczystości. Obejrzeliśmy film, na którym mały Rafał gra na keyboardzie podczas szkolnej uroczystości. Potem młodzi, czyli wszyscy poniżej dziesięciu lat, poszli do pokoju Rafała grać na komputerze, a my dalej gadaliśmy, gadaliśmy i gadaliśmy, zajadając przy okazji pyszne ciasta upieczone przez mamę Rafała. Wszystko, co piękne szybko się kończy. Nasza uroczystość też kiedyś musiała. Pierwsza wyjechała sympatyczna rodzinka Krzysztofa. My jeszcze zostaliśmy, dziewczyny zajęły się Rafałem, a ja kontynuowałam rozmowę z rodzicami chłopca. W końcu i na nas przyszedł czas. Czy muszę dodawać, że żebyśmy mogły wrócić do Poznania, musiał przyjechać mój kochany mąż i przywieźć mi zapasowe kluczyki? Wieczorem na gadu, Rafał poinformował mnie, że już rozmawiamy "przez laptopa", który oprogramował, podłączył co trzeba i się nim zachwycał . To był magiczny weekend, podczas którego w trzech różnych miejscach Polski spełniły się marzenia trójki naszych Marzycieli. Cieszę się, że mogliśmy być uczestnikami jednych z tych zaczarowanych chwil.