Moim marzeniem jest:

Kamera cyfrowa

Alan, 17 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2006-04-18

Wykorzystałam wolny dzień, aby pojechać do Alana, bo to kawał drogi. Cieszę się, że go poznałam. Czekał na mnie na stacji benzynowej, żebym nie błądziła i razem podjechaliśmy do domu, gdzie powitała nas mama i Jonatan, młodszy brat. Ucieszyłam się, gdy Alan zdjął kurtkę, bo przywiozłam mu czerwoną koszulkę Adidasa, a jak widać na zdjęciach lubi czerwony kolor! Z lodołamaczem (puzzlowym) też trafiliśmy chociaż mają dziesiątki pudełek, to nie było wśród nich takiego jak nasz. Jonatan bardzo się ucieszył i zapowiedział wielkie (braterskie) układanie. Po krótkiej, wspólnej rozmowie - Alan zajął się rysowaniem marzeń, a my z mamą, przy kawce - wypełnianiem dokumentów.!

 

Skończyłyśmy wcześniej, bo Alan trochę mruczał, że coś z tym rysowaniem nie tak - ale w końcu wyszło wspaniale. Rozłożył na stole 3 rysunki i numerował już przy nas:

1. super kamera cyfrowa

, o parametrach tak niezrozumiałych, że natychmiast przekazałam je Leszkowi, jako osobie bardziej kompetentnej ;)

2. fotel elektryczny do masażu

i

3. wyjazd do Paryża.

Wszystkie marzenia super - ale szukamy kamery! Alan to chłopak z fantazją - może nakręci dzięki niej jakiś interesujący film i spełni kolejne marzenie?

 

spełnienie marzenia

2006-06-04

Lech: Tak. Uknuliśmy spisek. Umówiliśmy się z Alanem, że przywieziemy go do Poznania... bo przecież można marzycielom sprawić przyjemność z okazji Dnia Dziecka. Naprawdę chcieliśmy spełnić jego marzenie tutaj, aby mógł swoją kamerą nakręcić swój pierwszy film pt: "PIKNIK MARZEŃ"

Przed wyjazdem po Alana trochę sms-owaliśmy.
"Mam pytanko. Jakim samochodem przyjedzie Pan po nas? Jestem facetem i mnie to interesuje.Pozdrawiam ze szkoły".
"Jak się Pan zgubi w mieście to proszę dać znać. Alan."
Samochód, jaki by nie był, przywiózł naszego Marzyciela na miejsce, jak "po sznurku", nigdzie się nie gubiąc.
No i zaczęło się...

Artur: Czekałem na Alana z niecierpliwością gdyż bardzo chciałem go poznać na żywo. Wcześniej pisaliśmy do siebie maile bądź rozmawialiśmy telefonicznie. W końcu się doczekałem.

Wród zgromadzonych tłumów odnalazłem rodzine Alana z naszym Lechem na czele. Szybko zostaliśmy sobie oficjalnie przdstawieni. Po krótkiej rozmowie nasza grupa rozdzieliła się. Alan z rodzeństwem zaczął zwiedzać atrakcje pikniku natomiast ja z Mamą Alana poszliśmy na wojskową grochówke.

Po zwiedzaniu i jedzeniu nastąpiło kolejne przegrupowanie. Tym razem Alan trafił pod moje skrzydła. Z racji wspólnych zainteresowań tematyką filmową mianowałem Alana moim pomocnikiem. Dostąpił on wówczas zaszczytu noszenia mojej torby od kamery video :)

Dla Fundacyjnego Studia Filmowego żadne drzwi nie były zamknięte. Wystarczyło pokazać identyfikator i każdy pracownik ochrony wpuszczał nas gdzie tylko chcieliśmy. Odwiedziliśmy tym sposobem szatnie obu drużyn. Weszliśmy na murawe stadionu. Odwiedziliśmy kulisy sceny na której artyści przygotowywali sie do kolejnych występów...

W tle tego wszystkiego trwały przygotowania do spełnienia marzenia Alana. Nie obyło się bez dramatycznej sytuacji, gdy prawie na jaw wyszedł przed naszym Marzycielem nasz misternie pleciony plan. Na nasze szczeście nie zorientował sie. Godzina 0 zblizała się.

Z szatni gęsiego zaczęli wychodzić na stadion piłkarze. Poprosiłem Alana by mi towarzyszył. W ten sposób znów podstępem wyciągnięty został na środek boiska. Wpierw spełnione zostały marzenia piłkarskie. Kiedy już wszyscy myśleli, że to koniec... W tym momencie Lech zakomunikował o jeszcze jednym marzeniu...

Jako, że kamera była przygotowana do pracy (baterie naładowane i kasetka w kieszeni) jak tylko Alan ją rozpakował - zaczął nagrywac... i nagrywał... nagrywał... skończyła sie pierwsza kasetka... zaczął nagrywać na drugiej... nagrywał... nagrywał... :)

Aż zrobiła się późna godzina i czas by zbierać sie do Połczyna Zdroju (to nie jest w górach! :) ) Nie myślcie, że to koniec... Alan w samochodzie... nagrywał... robił zdjecia... oraz dopytywał się o detale techniczne jego wymarzonej kamerki. Droga minęła nam bardzo miło i co dziwne szybko.

Po tygodniu dowiedziałem sie, że Alan gdy pochawalił sie w szkole swoim marzeniem od razu dostał od nauczyciela propozycje "nakręcenia" jakiegoś wydarzenia, które miało się odbyć w gmachu jego szkoły... Ta kamera to marzenie, które strało się narzędziem w pasji jaką ma Alan. Pasji, która pomału się realizuje... kto wie... może już niedługo obejrzymy jakiś film Alana...

W tym miejscu bardzo serdecznie chciałbym podziękować za pomoc w realizacji tego marzenia:

- Firmie "Quadro" Centrum Sony Poznań za pomoc w zakupie kamery oraz osprzętu do niej;

- Firmie LINK Sp. z o.o. za bezpłatne przekazanie kart i oprogramowania do komputera oraz taśm do kamery;

- Wydawnictwom: HELION i Wydawnictwu Wojciech Marzec oraz p. Zygmuntowi Duśowi za bezpłatne przekazanie fachowej literatury związanej ze sztuką filmow.