Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Disneylandu

Monika, 12 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Białystok

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Pan Michał Twardowski, Koncert z okazji 5-tych urodzin FMM w Białymstoku, Sponsor Anonimowy

pierwsze spotkanie

2010-10-03

       Pewnej słonecznej niedzieli spotkałyśmy się z naszą nową Marzycielką. Monika ma lat 12 i jest przeuroczą nastolatką. Dziewczynkę odwiedziłyśmy w szpitalu, gdzie już z niecierpliwością na nas czekała. Ucieszyła się na nasz widok, nie krępowała się, rozmawiała otwarcie, mimo, że rodzice przybyli nieco później.

     Twarz dziewczynki rozpromieniła się, gdy dostała od nas prezent, jednak nieśmiało je obejrzała, i odłożyła na bok, dając do zrozumienia, że zajmie się nimi później, a na razie chce porozmawiać z nami.

     Dziewczynka opowiedziała o sobie, o placówkach zdrowotnych, w których przebywała i się leczy, o rodzinie, a także gdzie mieszka, jakimi zwierzętami się opiekuje. Marzycielka z wielkim zachwytem przedstawiała historię kucyków, które posiada, o tym jak na jednym bardzo lubi jeździć. Dowiedziałyśmy się również, że w domu jest także szynszylek. Ogólnie to Monika jest miłośniczką zwierząt :-)

     W trakcie opowiadań przeszłyśmy do marzeń. Monika uważnie słuchała przedstawionych kategorii marzeń i długo zastanawiała się nad konkretną odpowiedzią. Z naszą pomocą coraz śmielej wkraczała w świat marzeń, odkrywała nowe jego aspekty. Do każdej kategorii miała marzenie. Chciałaby spotkać zespół „Afromental", zagrać w serialu i być sławna, dostać komórkę a nawet pojechać do większego miasta, jakim jest Wrocław. Jedno marzenie już się klarowało tak na najważniejsze, ale obustronnie postanowiłyśmy, że Monika jeszcze dokładnie przemyśli i za jakiś czas jeszcze raz się spotkamy by móc usłyszeć to najważniejsze płynące z serca marzenie.

    Cieszymy się bardzo, że mogłyśmy Ciebie Moniko poznać i już nie możemy się doczekać następnego spotkania.

 

spotkanie

2010-10-23

     To była wyjątkowo piękna, październikowa sobota. Słońce świeciło od rana, jakby wiedziało, że jedziemy w podróż po marzenie...

     Monika czekała już na nas w progu. Uśmiechnęła się na nasz widok, ale widać po niej było oznaki zniecierpliwienia. Tym razem z zainteresowaniem wyjmowała prezenty i oglądała je uważnie jeden po drugim.

    Najbardziej spodobała się gra z jej ulubioną bohaterką Hanna Montana. Rozpakowała wszystkie elementy gry, zapoznała się z zainteresowaniem z zasadami zabawy i rozegrałyśmy partię, czynnie w niej uczestnicząc. Gra wymagała od uczestników wykazania się wiedzą ogólną, sprawnością fizyczną i znajomością szczegółów z życia i zainteresowań Hanny Montana.

    Naszej Marzycielce spodobała się gra, zaangażowała się w nią z zaciekawieniem i chętnie realizowała kolejne wyzwania i zadania gry. W trakcie rozgrywki kibicował nam brat Moniki, 1,8 roczny Krzyś. Monika była radosna i rozbawiona, a my cieszyłyśmy się, gdyż nie widziałyśmy jej takiej na żadnym ze spotkań.

    Dziewczynka pokazała nam swojego szynszyla Kropkę i chętnie zrobiła z nim pamiątkowe zdjęcie.

     Potem zaprosiła nas do domu swojej babci, by pokazać dwa kucyki, które odwiedza i często na nich jeździ. U babci Moniki powitał nas też jej pies Biszkopt, który wyraźnie ucieszył się na jej widok.

      W drodze do babci, Monika wyjawiła nam swoje marzenie, zapoznając nas najpierw z jego kategorią, a potem z konkretnym wydarzeniem. Nasza Marzycielka pragnie odwiedzić Disneyland pod Paryżem i przy okazji zwiedzić to miasto.

     Dziewczynka niechętnie się z nami rozstawała, a rodzina zapraszała nas jeszcze na obiad i prosiła o kolejne spotkanie. Niestety nie miałyśmy czasu dłużej zostać i żałowałyśmy tego bardzo, gdyż atmosfera spotkania była naprawdę wspaniała.

     To była wyjątkowo udana wycieczka, którą wszyscy będziemy miło wspominać. Do zobaczenia Moniko, trzymaj się ciepło, jesteś wspaniałą dziewczynką i jeśli będziesz chciała, jeszcze Cię odwiedzimy...

 

spełnienie marzenia

2011-06-18

         W piękny czerwcowy dzień rozpoczęła się podróż Moniki i jej rodziny do krainy Disneya.  A była to nie byle jaka podróż. Długa, ekscytująca i niepowtarzalna, stanowiła ogromne wyzwanie dla Marzycielki i jej rodziców i była jednocześnie wielką przygodą.

        Wyruszyliśmy z Zambrowa prosto do Warszawy na Dworzec Centralny, aby tam wsiąść do pociągu, który miał nas zawieźć do Kolonii. Jechaliśmy całą noc. Mieliśmy to szczęście, że spędziliśmy ją w kuszetkach, więc Marzycielka mogła się wyspać i wypoczęta kontynuować podróż. Z Kolonii ruszyliśmy szybkim pociągiem do Paryża, a stamtąd kolejką podmiejską bezpośrednio na stację obok hotelu Disneya. Po niedługim odpoczynku i posiłku Monika zadecydowała, że jeszcze całe popołudnie przed nami, więc nie ma co tracić czasu i trzeba ruszyć do Disneylandu. Chyba nikt, kto tam jedzie po raz pierwszy nie spodziewa się tego, co go tam spotka. Tak też było z naszą Marzycielką. Gdy tylko przekroczyła bramę tej bajkowej krainy, Monice od razu zaparło dech w piersi i długo nie mogła nic wypowiedzieć, tak była zachwycona. Chyba nie mogła się nadziwić tym wszystkim wspaniałościom, które kolejno pojawiały się na jej drodze. Oczywiście jednym z pierwszych przystanków, jakie zrobiliśmy był sklep, w którym Monika mogła nabyć notes do zbierania autografów od bajkowych postaci. Już wtedy zaczęło się polowanie na myszkę Miki, psa Pluto i innych najsławniejszych bohaterów. Ale to oczywiście nie było jedyną atrakcją. Marzycielka z mapą w ręku, konsekwentnie wyznaczała kolejne punkty swojej wymarzonej wycieczki i z dumą prawdziwej przewodniczki prowadziła nas do każdego z nich. I tu ujawniła się urocza słabość Moniki do najróżniejszych karuzel. Każda z nich była odwiedzona przez dziewczynkę przynajmniej raz, a najsłynniejsze filiżanki nawet więcej. Tam najcudowniej bawiła się ze swoją ukochaną mamą, której też sprawiło to nie lada przyjemność.

       Pierwsza noc przebiegła dla Moniki pod znakiem wspaniałych, kolorowych i bajkowych snów, które z resztą towarzyszyły jej już każdej kolejnej nocy. Kolejny dzień zleciał nam na korzystaniu z rozrywek wybieranych przez naszą Marzycielkę. Odwiedziliśmy dom strachu, gdzie Monice włosy stanęły dęba. Jednak niedługo później odważyła się wsiąść do szalonej kolejki górskiej, a podczas przejazdu krzyczała z wrażenia na całe gardło. To nie był jeszcze koniec tych zaskakujących doznań. Marzycielka spotkała na swojej drodze piratów i Piotrusia Pana, a także podróżowała bajkową kolejką po świecie Pinokia. Tak cudownie spędzony dzień zakończyliśmy przepyszną kolacją, po której Monika udała się na zasłużony odpoczynek.

         Kolejnego dnia jeszcze czekały nas niesamowite wrażenia. Dalsze spotkania z postaciami z bajek, ich autografy i zdjęcia. Monika z każdą chwilą wydawała się coraz bardziej podekscytowana, głodna nowych wrażeń i zafascynowana wspaniałą krainą Disneya. Udało jej się namówić rodziców na udział w wyścigach na torze. Sama dzielnie prowadziła kolorowe auto, uparcie dążąc do mety. Wspaniałym było oglądanie jej tak radosnej i szczęśliwej. Skusiła się także na podróż statkiem kosmicznym w świat Gwiezdnych Wojen, co wymagało nie lada odwagi. Na koniec odwiedziliśmy krainę filmów Disneya, gdzie można było poznać tajniki kręcenia filmów i przejechać się tematyczną kolejką. To wszystko z kolei niezwykle zainteresowało naszą Marzycielkę, która z dziecięcą ciekawością przyglądała się wszystkiemu po kolei.

           Został już tylko ostatni dzień. Jednak Monika zupełnie nie poddała się żadnemu smutnemu nastrojowi i chcąc jak najbardziej polepszyć sobie humor udała się na zakupy. Wielkie buszowanie po sklepach trwało kilka godzin, a o efektach długo byłoby mówić. Najważniejsze, że Monika była przeszczęśliwa. Ostatnią atrakcją dnia był podwieczorek z postaciami z bajek i kolejna okazja do zbierania autografów i robienia pamiątkowych zdjęć. Zadowolona Marzycielka już ze spokojem zakończyła swoje przygody z myślą, że zobaczyła i doświadczyła wszystko co mogła. Nazajutrz trzeba było spakować walizki i udać się w podróż powrotną do domu. Najważniejsze, że Monice udało się ją dzielnie przetrwać i z całą rodziną szczęśliwie dotarła do domu. Radosna, uśmiechnięta i zaopatrzona w urocze pamiątki na pewno będzie miała co wspominać przez bardzo długi czas.

           Najważniejszym, co można było usłyszeć na koniec z ust filigranowej, nieśmiałej dziewczynki były słowa „warto było", które jak sądzę wyraziły wszystko.  

 

            Dziękujemy wszystkim ludziom dobrej woli, którzy przekazali 1% swojego podatku na Fundację Mam Marzenie, dzięki Wam Monika mogła chociaż przez moment pobyć w innym świecie, świecie prawdziwych bajek.

            Wielkie podziękowanie wysyłamy Panu Michałowi Twardowskiemu oraz Sponsorom Anonimowym za pomoc w realizacji tak bajkowego marzenia.

             Wielkie dzięki wszystkim uczestnikom Koncertu z okazji 5-tych urodzin naszego oddziału, którzy tak licznie przybyli i dołożyli się do wyjazdowego marzenia naszej Marzycielki.