Moim marzeniem jest:

Komputer

Przemek, 12 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Kraków

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2004-05-01

 

Przemek

spełnienie marzenia

2004-07-27

 

Udało się! Tym razem się udało! Zdążyliśmy spełnić marzenie 12-letniego Przemka. Bardzo dzielnego 12-letniego Przemka. Spodziewaliśmy się, my wolontariusze, którzy do niego pojechali - Jagoda, Gosia, Piotr i ja - zastać Go leżącego w łóżku. A tymczasem Przemek, mimo przebycia zaledwie 2 tygodnie temu ciężkiej operacji przeszczepu wątroby, pełen energii i zaciekawienia witał nas przy drzwiach...

W strugach deszczu ruszyliśmy z Krakowa i w strugach deszczu dotarliśmy do Piestrza. Na miejscu była już ekipa telewizyjna Polsatu, która zbierała materiał na film dokumentalny o Naszej Fundacji. Świadomość obecności kamery trochę nas stremowała. Do czasu. Potem już zapomnieliśmy. Bo trudno nie zapomnieć o otaczającym świecie widząc emocje małego człowieka, któremu właśnie spełnia się marzenie...

A marzeniem Przemka było otrzymanie komputera i gry Shrek. Wnieśliśmy wszystko do Jego pokoju, pięknie opakowane i przewiązane wstążką w kolorze Fundacji. Nasz Marzyciel miał sporo pracy z otwieraniem kolejnych pudeł. Zajęło Mu to trochę czasu a mi dało możliwość dyskretnego obserwowania wyrazu Jego twarzy, pojawiających się emocji Đ zaciekawienia, entuzjazmu, skupienia, czasami niecierpliwości, gdy miał problem z szybkim dostaniem się do zawartości otwieranego właśnie pudła.

To zawsze jest najwspanialszy moment. Zarówno dla obdarowywanego, jak i obdarowującego. Ten magiczny moment, kiedy już dałeś prezent i możesz teraz obserwować reakcję drugiej strony, widzieć Jej radość, nawet kiedy wie, co znajdzie w pudełku... Pod warunkiem, że otrzymywany prezent jest właśnie TYM wymarzonym.

Potem, gdy Przemek już wszystko rozpakował a my uprzątnęliśmy nieco pokój, zaczęła się instalacja sprzętu. Miałam obawy czy się z tym uporamy, ale udało się. Przemek dzielnie nam asystował. I z niecierpliwością czekał na możliwość uruchomienia Shreka na swoim nowym komputerze. A gdy to nastąpiło, szybko zorientował się, jakie są zasady gry i całkowicie pochłonęło Go to, co się działo na ekranie komputera. Myślę, że niespecjalnie zauważył nawet podawane mu przez Jego Mamę leki. Przyjął je automatycznie, w pośpiechu, jakby nie chciał tracić ani chwili.

My, jeszcze czas jakiś, cichutko popodglądaliśmy Przemka przy komputerze. I widząc Jego całkowite oddanie chwili, radość w każdym ruchu pożegnaliśmy się z Jego Mamą i z nim. I tak spełniło się marzenie... Oby Przemek miał ich jeszcze wiele. I oby wszystkie mu się spełniły.