Deszczowe wiosenne popołudnie nabrało kolorów dzięki pierwszemu spotkaniu z Martynką - Marzycielką przebywającą w szpitalu na Prokocimiu. Martynka, która z uśmiechem (nie schodzącym jej z buzi przez całe spotkanie) stwierdziła że z kroplówką jej nie do twarzy, pokazała nam jak wygląda sześcioletni motylek oraz zapoznała nas ze swoim ulubieńcem - Misiem (a może Misią) o imieniu Malutka. Najwyraźniej jednak pluszowy rudy piesek mający przełamać między nami lody też przypadł jej do gustu - za nic nie chciała oddać go swojemu Dziadkowi. Po pokazowej lekcji układania kwiatów-naklejek Martynka z niewielką pomocą Mamy i Taty  zdradziła nam swoje marzenie - Altankę do której zaprosi wszystkie swoje Misie, Rodzinę a nawet o dziwo odwiedzających ją wolontariuszy:) Dla dziewczynki spędzanie czasu w swoim przyszłym kolorowym azylu to ulubiony i bezpieczny sposób wypoczynku. Wszystkie kolory tęczy które Martynka wymieniła sprawiły nam jednak niemały kłopot - o ile pierwsza wersja Marzenia uwzględniała tylko kolor niebieski, kolejne pomysły małej Marzycielki były coraz bardziej fantazyjne - aż do ostatecznej czerwono-fioletowej palety z zielonymi oknami i koniecznie porastającymi altankę różami:) Pojawiły się też i schodki, które były przez chwilę drabinką! Mała Marzycielka nie chciała chyba jednak wzbudzać zazdrości sąsiadów i wprawiać nas w zbyt wielkie zakłopotanie ostatecznie więc zdecydowała się na kolor brązowy. Chcąc jednak pozwolić Marzeniu wykrystalizować się, poprosiliśmy Marzycielkę aby pozwoliła nam odwiedzić się jeszcze raz - być może już u Niej w domu, na co przystali również jej Rodzice. Czy będziemy mogli spełnić życzenie Martynki? Oby jak najszybciej się udało, w końcu nadchodzi lato idealne do spędzania go we wnętrzu swojego kolorowego Marzenia:)

Wszystkie osoby chętne do pomocy w realizacji tego marzenia, prosimy o kontakt na podany poniżej adres: sabina.franczak@mammarzenie.org lub telefonicznie: 0124263111. 

  Wtorkowy poranek to idealna pora na spełnienie marzenia, zwłaszcza tak pięknie wakacyjnego. Gdy dotarliśmy do domu naszej Marzycielki ekipa altankowa już ciężko pracowała. Nasze niezwykle bogate umiejętności budowlane nie przydały się tym razem, Panowie byli świetnie zorganizowani i samowystarczalni. Martynka niestety musiała zostać w domu na czas budowy. Przez czas naszych odwiedzin intensywnie zabawiała nas prasowaniem ubranek dla lalek oraz prezentacją wszystkich przyjaciół - misiów. W międzyczasie przez okno obserwowaliśmy postępy w budowie. I ani się nie obejrzeliśmy, a altanka już stała! Mama nie była w stanie utrzymać Martynki w domu. Mała zaczęła biegać wkoło stołu w altance i chować się za kwiatkami. Wokół unosił się zapach świeżego drewna. Tu na pewno zmieszczą się wszystkie jej pieski, lalki i misie. I wreszcie w te ciepłe dni będzie mogła bawić się na zewnątrz, chroniona przed słońcem przez piękny dach altanki.

 Gdy tylko Martynka będzie się lepiej czuła na pewno jeszcze raz spotkamy się przy tym drewnianym stole.