Moim marzeniem jest:

Drewniany domek

Konrad, 5 lat

Kategoria: spotkać

Oddział: Gorzów Wielkopolski

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2011-06-28

Kiedy po dłuuugiej podróży dotarłyśmy do Konrada, chłopiec czekał już na nas z gotowym rysunkiem i od razu zapytał: A kiedy spełnicie moje marzenie?

Ale co nagle to po diable, musiałyśmy poznać troszkę bliżej Konrada, dowiedzieć się co lubi najbardziej, pobawić się lodołamaczem, czyli omnitrixem z Ben Tena. Marzyciel ma imponującą kolekcję figurek kosmitów z tego właśnie filmu, zbiera też Gormity, ale to nie oni okazali się ulubionymi bohaterami chłopczyka. Kiedy Konrad siedział z kredkami nad czystą kartką papieru, zadawałyśmy mu mnóstwo pytań, ale Marzyciel nie podchwycił tematu o podróżach, ani nie zdradził, kim chciałby zostać. Jeśli zdecydowałby się poprosić o zabawkę, to tylko o taką, która nigdy się nie psuje! Ale zabawek ma mnóstwo, więc to też nie jest to, o czym chłopiec marzy najbardziej. A więc co namalował Konrad na dwóch rysunkach, które nam podarował? Bo był rysunek farbkami, wykonany jeszcze przed naszym przyjazdem i ten rysowany naprędce w naszej obecności. Na obu, na samym środku pojawiła się piękna główka Myszki Miki, bo to właśnie ją Konrad chciałby spotkać. Mogłaby przyjść do domu, mogliby spotkać się w ciekawym miejscu, gdzie bawiliby się i przede wszystkim rozmawiali. Konrad to chłopiec bardzo kontaktowy i rozmowny, więc sądzimy, że tematów by im nie zabrakło. A jeszcze fajniej byłoby, gdyby z Myszką Miki przyjechali jej przyjaciele, na przykład Kaczor Donald ale też i Scooby-Doo (chociaż on jest z innej bajki, ale to co).

Nie miałyśmy przy sobie telefonu do Myszki Miki, ale gdzieś tam w domu się znajdzie i Myszka Miki powinna niedługo zadzwonić do Konrada, żeby dowiedzieć się, jak się czuje i kiedy będą mogli wspólnie poszaleć. Tak więc po zjedzeniu pysznego ciasta i wypiciu kawy z rodzicami chłopczyka, pożegnałyśmy się z całą miłą rodziną i pojechałyśmy do domu szukać notesu z magicznymi telefonami, żeby marzenie Konrada mogło się jak najszybciej spełnić.

 

spełnienie marzenia

2012-06-10

Kiedy poznałyśmy Konrada, narysował nam swoje największe marzenia. Pierwszym było spotkanie z Myszką Miki, a drugim drewniany domek do zabawy. Spotkanie Konrada z Mikim i przyjaciółmi długo nie mogło dojść do skutku. A to Miki był daleko i kręcił film, a to Konrad leżał w szpitalu, a przecież mieli razem bawić się i rozwiązywać zagadki detektywistyczne. Miki pamiętał o Konradzie, zadzwonił do chłopca z daleka, przysłał kartkę z Krakowa. Pamiętali też Goofy i Donald, z którymi Konrad miał okazję porozmawiać przez telefon. Pewnego jesiennego dnia wydawało się, że spotkanie dojdzie do skutku: Miki, Donald i Scooby czekali na Konrada w pałacu w Rydzynie, ale niestety na pół godziny przed spotkaniem Konrad dostał wysokiej gorączki i trafił do szpitala...

Czas płynął, a Konrad doszedł do wniosku, że jednak domek do zabawy baaardzo by mu się przydał. Co zrobił w tej sytuacji Miki? Oczywiście stanął na wysokości zadania i taki domek wyczarował! Kiedy pewnego dnia Konrad z kuzynami zjawili się na działce, nie mogli wyjść ze zdumienia! Obok babć, cioć i innych krewnych, czekał tam ... MIKI we własnej osobie! Konrad od razu przytulił się do swojego idola. I ta chwila trwałaby pewnie dłużej, gdyby nie zobaczył, że na działce pojawił się …. wymarzony DOMEK! Cała zgraja dzieci pobiegła z piskiem w stronę marzenia Konrada. A było co podziwiać. Domek duży, z werandą, a Konrad od razu wyliczył, w co będzie można w nim się bawić. Na pytanie, czy to właśnie było jego marzenie, odpowiedział: „Tak! Taki domek sobie zamówiłem!”

Miki odetchnął z ulgą, bo trafił idealnie w gust Konrada. Dzieci od razu zabrały się do sprzątania domku. Od razu widać, że wielkopolskie zamiłowanie do porządku mają we krwi! Miki nie mógł pomóc, bo nie mieścił się do środka (ech, te duże uszy i głowa...). Mógł za to zarządzić zabawę z tańcami i wszelkimi wygibasami, co dzieciakom bardzo się spodobało.

Było jeszcze wspólne jedzenie pieczonych kiełbasek, ciasta z brzoskwiniami i czereśni prosto z drzewa, oj pysznie było...

Było też wręczenie upominków z wizerunkiem Mikiego, które myszka od dawna miała przygotowane (Konrad schował prezenty do domku) i Dyplomu Spełnionego Marzenia (również trafił do domku). Zabawa tak się Konradowi i innym dzieciom podobała, że nic dziwnego, że Miki miał kłopoty z opuszczeniem imprezy. W końcu jednak Konrad musiał pożegnać swojego bohatera, a Miki odjechał kręcić kolejne filmy, aby nieść radość dzieciom na całym świecie. Cieszymy się, że choć przez chwilę mógł być z Konradem, aby dzień, w którym spełniło się największe marzenie chłopca był naprawdę wyjątkowy!

 

Dziękujemy wszystkim, którzy wspierali nas i byli z nami przez cały rok, od momentu poznania marzenia Konrada do jego spełnienia. Są to: Pan Kacper Kuszewski, Pan Bogusław Byrski, Pani Kamila Pietrzak Polakiewicz wraz z mężem Tomaszem Janem Polakiewiczem. Dziękujemy za poświęcenie czasu i energii! Panu Dyrektorowi i Kustoszowi Zdzisławowi Molińskiemu dziękujemy za udostępnienie wnętrz Zamku w Rydzynie, gdzie Miki niestety na próżno czekał na Konrada...

Dziękujemy Panu Pawłowi z Gorzowa, Panu Januszowi z Zielonej Góry i wszystkim ludziom o wielkim sercu, którzy wpłacali większe i mniejsze kwoty na nasze konto. Dzięki Wam Miki mógł podjąć sumkę wystarczającą na drewniany domek.

Dziękujemy komuś, kto chciał pozostać anonimowy, a przekazał Mikiemu całą torbę prezentów dla Konrada.

A Matyldzie dziękujemy za przekazanie nowiutkiej książeczki o Scoobym.