Moim marzeniem jest:

Zwiedzić swoją ukochaną stację Mini Mini

Grzegorz, 12 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

0000-00-00

Grześ jest dwunastoletnim chłopcem, który uwielbia stację Mini Mini i... swoją starszą siostrę Monikę. To właśnie Monika zgłosiła Grzesia do Fundacji, chcąc w ten sposób złagodzić ból i cierpienie ukochanego brata związane z chorobą, leczeniem i częstymi dojazdami do CZD na przykre badania. Miłość siostry i jej wspaniała opieka przysłaniają Grzesiowi wszelkie marzenia i potrzeby, ale marzy, aby zwiedzić swoją ukochaną stację Mini Mini. Już nawet wymarzył sobie scenariusz tej wizyty. Chce też złożyć osobiście swój sprzeciw z powodu wycofania pewnych bajek przez stację.

Nam nie pozostaje nic innego, jak postarać się to marzenie jak najszybciej i najpiękniej spełnić.

inne

2007-12-07

Dzień po "Mikołaju", parę dni przed Gwiazdką pachnącą choinką, dzięki uprzejmości i zaangażowaniu pracowników stacji Mini Mini, udaje się nam odwiedzić Studio Canal Plus w Warszawie na ul. Kawalerii. Tam spełniamy marzenia Grzesia.

Z wielkim przejęciem otwieramy drzwi do wielkiego holu z mnóstwem zdjęć ze znanych bajek i filmów. Uśmiechnięta pani wita nas serdecznie i zaprasza do środka. Po chwili w rączkach Grzesia lądują wielkie torby z napisem Mini Mini. Grześ jest bardzo zaskoczony miłym przyjęciem i prezentami.

Panie zapraszają nas do zwiedzenia studia. Grześ chciałby zająć się prezentami, ale wybiera zwiedzanie. To był słuszny wybór, niespodzianki czekają. Najpierw wizyta w pokoju grafików, gdzie uśmiechnięci, młodzi ludzie z serdecznością witają swojego gościa specjalnego. Natychmiast rozpoczynają prezentację: "zobacz Grześ, tutaj tworzy się grafikę do bajek", " tutaj powstaje nowy kalendarz, a tu muzyka". Grześ patrzy na wszystko z zachwytem.

Jego nowi przyjaciele, proponują mu rzeczy, o których nawet bał się wspomnieć. I tak nasz mały marzyciel rozpoczyna tworzyć w asyście Michała - grafika, swoją pierwszą własną bajkę. Nieśmiały dotąd Grześ nagle zapomina o całym świecie. Co chwilę słychać okrzyki radości i zdziwienia. Zalega cisza, a na twarzy Grzesia maluje się zachwyt. I znowu wybuch śmiechu. Panowie tak się wciągnęli w twórczą pracę, że trudno było ocenić, który cieszy się bardziej. Ten prawdziwy grafik, czy nasz marzyciel? Trudno im przerywać, ale w pokoju obok czekają kolejne niespodzianki i twórcy ulubionych bajek. Dopiero prezenty umożliwiają odciągnięcie Grzesia od stanowiska pracy. Z resztą nowa wersja czołówki do bajki o rybce Mini Mini autorstwa Grzesia, jest już gotowa. Możemy przejść do studia, gdzie powstaje dubbing.

To dopiero szok! Prawdziwi aktorzy, dziwne maszyny, mikrofony...pełna magia i czar. Znane postaci z kreskówek biegają po ekranie nieme, a po chwili nagle jakby ożywają. Grześ siedzi z otwartą buzią i nawet nie widzi, kiedy rękę w powitalnym geście, podaje mu prawdziwy aktor! Takiej sytuacji wymarzony scenariusz Grzesia nie przewidywał. Szkoda tylko, że czas tak nieubłaganie szybko musi płynąć. Tyle jeszcze jest do zobaczenia i posłuchania, a nasze miłe panie znowu mają jakieś paczki, taksówka już się "denerwuje", pociąg "gwiżdże" dojeżdżając do stacji, trzeba się żegnać ... i to akurat jest najmniej przyjemne.

Na szczęście pociąg "nie walczy" z czasem, pojedzie ponad 3 godziny, więc spokojnie możemy, obejrzeć prezenty, zdobycze i skarby. Cały przedział promienieje różnej wielkości żółtymi rybkami, książeczkami do kolorowania. Jest nawet piękny ręcznik, kalendarz, plakaty, a wszędzie widnieją obrazki i napisy z Mini Mini. W jednej z toreb, nie do wiary, najnowsza płyta, którą Grześ zamówił u Gwiazdora i główna nagroda w konkursie, w którym startował. Wszystko jest takie piękne, kolorowe, takie Mini Mini! A na specjalnych plakatach (są tylko 2 takie plakaty na świecie) widnieją kolorowe napisy: "MINI GOŚĆ"- na jednym i "GRZEŚ" - na drugim.

Dziękujemy z całego serca wszystkim pracownikom - przyjaciołom ze Stacji Mini Mini, za pomoc w spełnieniu marzenia Grzesia. Dziękujemy Firmie Opel Szpot, która umożliwiła nam komfortowy dojazd Grzesia z rodziną. Mam nadzieję, że uśmiech Grzesia na załączonych zdjęciach będzie najlepszym podziękowaniem.