Moim marzeniem jest:

Finał Ligi Mistrzów

Wiktor, 17 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Łódź

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2022-02-11

Trudny wybór

Z Wiktorem spotykamy się pierwszy raz – jak przystało na obecne czasy – online. Mamy pewne obawy, czy chłopak nie speszy się podczas rozmowy z 3 obcymi babami z Fundacji... Ale myślę, że nie ma się czego obawiać :) Wiktor to bardzo towarzyski nastolatek, który już niedługo będzie kończył 18 lat. Udaje nam się go złapać „na przepustce” w domu. Bardzo się cieszy, że w końcu chociaż na chwilę mógł wyjść ze szpitala. Opowiada nam, że był wczoraj na długim spacerze, bo chce wrócić do formy, bo jak się okazało, przed chorobą Wiktor był aktywnym sportowcem. Grał w piłkę nożną w klubie jako bramkarz! Sport jest dla niego bardzo ważny. I tak od słowa do słowa Wiktor mówi, że chciałby mieć koszulkę podpisaną przez swoich ulubionych graczy. Chciałby również wybrać się na jakiś wielki mecz. Ale czy to jest jego największe marzenie? Okazuje się również, że Wiktor to zapalony podróżnik. Bardzo lubi poznawać nowe miejsca. W ostatnim czasie jego podróże ograniczone zostały do trasy dom-szpital. Dlatego jeśli tylko stan zdrowia będzie na to pozwalał, chłopak chciałby pojechać gdzieś na wycieczkę. Ze względu na chorobę ciepłe miejsca i tropiki odpadają. I tak Wiktor wpadł na pomysł odwiedzenia Islandii! Chłopak jest zachwycony naturą na tej wyspie. No i pogoda, łagodnie mówiąc, nie jest zbyt tropikalna ;) Ale na co się zdecydować? Które marzenie jest tym jedynym? Decyzja nie jest łatwa. Dlatego umawiamy się z Wiktorem, że damy mu czas, aby się zastanowił, a jak już będzie pewny to spotkamy się ponownie. Niezależnie jaką decyzję podejmie Wiktor, to jesteśmy bardzo podekscytowani, aby spełnić to jedno, największe marzenie. 

spotkanie - poznanie marzenia

2022-03-05

Niech wygra najlepszy

 

Mija kilka dni i dzwoni mój telefon... Decyzja zapadła! Zwycięskim marzeniem jest... mecz! I to nie byle jaki :) Finał Ligi Mistrzów! Mogliśmy się tego spodziewać. Wiktor przed chorobą był aktywnym sportowcem – grał w lokalnej drużynie piłkarskiej na pozycji bramkarza. Jednym z jego ulubionych zawodników jest Artur Boruc oraz Manuel Neuer – bramkarz w klubie Bayern Monachium. Wiktorowi zdarzyło się raz dopingować naszą reprezentację na stadionie i bardzo mu się to podobało – był zachwycony atmosferą i emocjami jakie temu towarzyszyły. I właśnie to przeważyło w wyborze marzenia. Pojechać na Finał Ligi Mistrzów i poczuć te emocje na stadionie – to jest to! To zdecydowanie największe marzenie Wiktora :) Na samym końcu naszego spotkania pytam chłopaka, kto według niego zagra w Finale Ligi Mistrzów. Paris Saint-Germain i Bayern Monachium – tak po chwili namysłu odpowiada Wiktor. A kogo Wy obstawiacie na grę w finale? :) Jak będzie, przekonamy się już niedługo.

spełnienie marzenia

2022-05-26

Mecz o wszystko! 

Wiktor, Antek i Kacper. Chłopcy są w różnym wieku, pochodzą z różnych miejscowości w Polsce.
Ale jest coś co ich łączy – marzenie o zobaczeniu Finału Ligii Mistrzów. Wszyscy spotkaliśmy się po raz pierwszy na lotnisku w Gdańsku. Widać było, że każdy jest w dobrym nastroju, gotowy na przygodę.
Do Francji przylecieliśmy w czwartek wieczór. Po całym dniu podróży wszyscy byli padnięci.
Dlatego zjedliśmy kolację i bez specjalnych głosów sprzeciwu wszyscy udali się na zasłużony odpoczynek. A trzeba było zregenerować siły, bo w piątek mieliśmy zaplanowany cały dzień zwiedzania Paryża. Wstaliśmy wcześnie i ruszyliśmy na podbój stolicy Francji. Nasz spacer zaczęliśmy od Łuku Triumfalnego, gdzie w pobliskiej kawiarence zjedliśmy pyszne śniadanie. Potem udaliśmy się w stronę Plac de la Concorde mijając po drodze piękny most Aleksandra. Następnym punktem na naszej mapie był Luwr i Katedra Notre Dame. Po takim spacerku wszyscy zdążyli zgłodnieć i postanowiliśmy zrobić przerwę obiadową. Myślicie, ze poszliśmy do McDonalda, albo innego fastfoodu? Nic bardziej mylnego! Nasi Marzyciele chcieli sprawdzić typowe dania kuchni francuskiej. I tak na stole pojawiły się ślimaki oraz żabie udka. Jak to mówią – do odważnych świat należy :) Każdy podjął kulinarne wyzwanie, przełamał się i spróbował tego, co zaserwował nam kucharz. Zdania były podzielone ale co do jednego byliśmy zgodni – nie zamienilibyśmy schabowego na ślimaki:) Po jedzeniu ruszyliśmy w dalszą trasę, bo czekała na nas ona – wieża Eiffela! Budowla robi ogromne wrażenie – jest po prostu piękna. Niestety, nie tylko my tak uważaliśmy- bilety online na wjazd na wieżę, były wyprzedane na miesiąc z góry.
Kolejka oczekujących pod wieżą wydawała się nie mieć końca. A nie przyjechaliśmy do Paryża po to, aby stać w kolejkach. Dlatego obiecaliśmy sobie, że jeszcze kiedyś tu wrócimy i zobaczymy Paryż ze szczytu wieży Eiffla. Tymczasem czekała nas kolejna atrakcja – rejs statkiem po Sekwanie. Mogliśmy oglądać wspaniałe miejsca Paryża z perspektywy wody. Słońce ogrzewało nam twarze, statek powoli
i łagodnie kołysał – to się nazywa prawdziwy relaks. Po rejsie poszliśmy ponownie w stronę wieży Eiffla, na Pole Marsowe, gdzie trafiliśmy na fiestę kibiców Liverpoolu. Były tańce, były śpiewy – była wspaniała atmosfera. Nie muszę chyba dodawać, że my też przyłączyliśmy się do świętowania. I tak skończył się bardzo intensywny piątek pełen zwiedzania– trzeba było wracać do hotelu.

Nadszedł ten dzień - WIELKI FINAŁ! Ale od początku. Na śniadanie zaserwowano bagietki oraz słodkości z miejscowej, dobrze ocenianej piekarenki. Piękne, klimatyczne miejsce z pysznymi wypiekami. Ponownie kolejką udaliśmy się do Paryża. Pierwszym punktem na mapie był stadion PSG czyli słynny Park Książąt, znajdujący się obok kortów Rolanda Garrosa. Zwiedzanie stadionu zaczyna się od wejścia na górne trybuny, by tam, objąć wzrokiem cały stadion od środka. Cudny widok! Następnie zwiedziliśmy najważniejsze pomieszczenia, jak np. szatnie czy salę konferencyjną. Wizyta została zwieńczona zdjęciami przy pięknej murawie. W przerwie przed meczem zjedliśmy pyszny obiad. Kierowca - Pan Łukasz, pojawił się o 17:00 by zabrać nas na mecz. Marzyciele wyraźnie zaczęli się bardziej ekscytować. Przejście przez bramki nie należało do łatwych ale poszło nam sprawnie. Sam stadion zrobił mega wrażenie. Przed meczem udało się nam spotkać m.in.: Tomasza Hajto, Damiana PLKD i Nitrozyniaka. Marzyciele byli zachwyceni! Oczekując na mecz dostaliśmy informację, że mecz będzie przełożony o 30 minut. To była zaskakująca wiadomość. Nagle, muzyka, światła, ceremonia rozpoczęcia finału LIGI MISTRZÓW! Emocje zaczęły sięgać zenitu a mecz dopiero przed nami! Ponad 80 tysięcy widzów na stadionie. Hymn i gwizdek. Resztę, każdy fan futbolu zna. Real wygrał 1:0. Drużyna zabrała ze sobą puchar. Marzyciele zabrali ze sobą wspomnienia, ze spełnienia największego marzenia, a my - wolontariusze kolejne dziecięce uśmiechy.