Moim marzeniem jest:

Czerwony wózek dla lalek

Julia, 5 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2005-03-20

Lodołamaczem na pierwsze spotkanie z Julką była czerwona torebka z Kubusiem Puchatkiem, ponieważ jak wynikało ze źródeł, torebki są nieodłączną częścią wizerunku naszej małej Marzycielki. Ma w nich dosłownie wszystko, czego potrzebuje 4-letnia kobietka. Od masy małych notesików po kolorowe długopisy.

W trakcie pierwszej wizyty, mimo szczęścia wywołanego nową torebką, Julka podchodziła do nas z dużym dystansem. Próbowałyśmy rozmawiać z nią o marzeniach, jednak wtedy Julka nie do końca chyba zdawała sobie sprawę ze znaczenia tego słowa. Wraz z mamą wytłumaczyłyśmy jej, że "marzenie" to coś takiego, czego pragnie się najbardziej na świecie. Mimo tego dążenie do poznania marzenia Julki było jeszcze wtedy bezowocne. Dowiedziałyśmy się jednak, że Julka lubi rysować i kolorować, więc na drugie spotkanie przyszłyśmy z kolorowanką. Poprzez wspólne rysowanie Julka nabrała do nas nieco zaufania i zaszczyciła nas możliwością obejrzenia wnętrza jej torebki. Były tam najprzeróżniejsze rzeczy, wszystkie bardzo praktyczne, m.in. masa notesików i śliczna piłeczka z serduszkiem. Później wspólnie oglądałyśmy zdjęcia rodziny Julki. Pokazywała nam swoją siostrę Dagmarę i dwa pieski o imionach Murzyn i Beethoven. Bardzo lubi się z nimi bawić. Niestety, nie zawsze może być w domku.

W końcu Julka nas polubiła. Ślicznie recytowała nam wierszyk o kocie Filonku, którego nauczyła się kiedyś w przedszkolu. Nie mogłyśmy wręcz wyjść z podziwu. No i w końcu Julcia zdradziła nam swój sekret. Bardzo chciałaby mieć czerwony wózek (bo czerwony jest jej ulubionym kolorem) na czterech kółkach z budą, żeby mogła wozić w nim lalki. Bardzo chciałybyśmy spełnić jej marzenie. Julka z pewnością nie może się już doczekać, kiedy ujrzy swój nowy wózek. Ale nadszedł niestety czas rozstania i musiałyśmy wracać do domu. Obiecałyśmy Julce, że jeszcze ją odwiedzimy, a ona obdarzyła nas na pożegnanie cudownym uśmiechem. Szczęśliwy i pełen nadziei wyraz jej buzi sprawił, że na długi czas i na naszych twarzach zagościł uśmiech.

 

inne

2005-04-16

Marzeniem Julki był czerwony wózek dla lalek z budą. Jednak poszukiwanie tego pozornie prostego przedmiotu było naprawdę trudne. Trzeba było znaleźć wózek stosunkowo mały, bowiem prowadzić go miały 4-letnie rączki, no i koniecznie czerwony. Nie wiem co byśmy zrobili gdyby nie dobre serduszko Kamili, która zaproponowała nam swoją pomoc w spełnianiu marzenia Julki. To ona znalazła wymarzony wózek, którego czerwone obicie zostało zrobione na zamówienie przez firmę BOPOL z Częstochowy. Firma ta podarowała nam wózek za darmo, za co serdecznie dziękujemy. Sam wózek jest piękny i przerósł wszelkie nasze (i co najważniejsze Julci) oczekiwania.

W czwartkowy wieczór wraz z Manią, Kamilą i przepięknym wózkiem wyruszyłyśmy na siódme piętro Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie przebywa nasza Marzycielka. Julka nie wiedziała jeszcze o naszym przybyciu. Po cichutku podjechałyśmy z wózeczkiem pod jej salę. Julka wyszła z soczkiem w rączce i zaniemówiła. Chyba nie wierzyła, że to naprawdę jej nowy wózek. Przytulała się do mamy i spoglądała na niego z uśmiechem. Postanowiłyśmy przejść do świetlicy. Po zrobieniu kilku zdjęć z nową zabawką Julka nabrała nieco pewności siebie. Zaczęłyśmy oglądać lalkę i misia, które zostały podarowane Julci wraz z wózkiem. Chciałyśmy nadać im imiona, ale euforia szczęścia była tak duża, że trudno było się skupić nad wymyślaniem go.

Po obejrzeniu każdego szczegółu wózeczka zaproponowałam Julce, aby wypróbowała szybkość swojego nowego wózka na korytarzu. Julka niepewnie położyła na nim rączki, które pasowały do niego idealnie i ruszyła w głąb korytarza. Po chwili już pewnym krokiem prowadziła swoje marzenie z doprawdy zawrotną prędkością. I tak jeździłyśmy po korytarzu bez końca. Po pewnym czasie jednak opuściła nas energia, bo zrobiło się późno. Obiecałyśmy więc że niebawem znowu ją odwiedzimy i pożegnałyśmy się. Na buzi Julki mimo zmęczenia nadal widniał szeroki uśmiech. To najwspanialsza z rekompensat, jakie można było otrzymać za poszukiwania wózeczka i moment, kiedy docenia się wielkość i wartość dziecięcych marzeń. Uśmiech dziecka jest przecież kontynuacją spełnionego marzenia i mamy nadzieję, że na długo zagości na twarzy naszej Marzycielki...