Moim marzeniem jest:

Laptop z dostępem do internetu

Tomek, 16 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Magdalena, Maksymilian, Michał Wawrykiewicz

pierwsze spotkanie

2006-03-28

Takie spotkania jak z Tomkiem bywają rzadkie. A to dlatego, że Marzyciel mimo że od początku utwierdzony w swoich przemyśleniach, długo pozwalał nam wolontariuszom mówić o różnych marzeniach i wierzyć, że czekamy na coś co właśnie się tworzy. Wierzyć w proces. Wszystkie kategorie Tomek miał opanowane: i podróże (których odbył już mnóstwo), i przeistoczenie się w serialowego aktora albo tancerza z teledysku, i wreszcie spotkanie z Kamilem Durczokiem. No i oczywiście to najważniejsze, to upragnione marzenie. Miał je już przygotowane. Miał je już dokładnie przemyślane. - Chciałbym mieć laptopa - powiedział i zaraz zaczął argumentować. A przecież nie musiał, bo to jego prawdziwe pragnienie, bo to jego prawo do takiego, a nie innego marzenia.

Tomek ma 15 lat. I od wielu miesięcy czas spędza przede wszystkim w szpitalach z dala od domu. Od sióstr, ojca, psów i bocianów, które - odkąd chłopiec sięgnie pamięcią - mieszkają na dachu stodoły, a rankiem przechadzają się po podwórku i klekoczą tak donośnie, że każdy się budzi. Tęskni za tym światem. I tęskni za czasem, kiedy mógł najzwyklej na świecie żyć, otoczony kolegami i radościami nastolatka.

- Nie zapomnę tamtego dnia nad stawem, kiedy jakiś wewnętrzny głos kazał mi się odsunąć od tafli wody - wspomina Tomek. Za chwilę stracił przytomność i od tego momentu jego życie zmieniło się. Wiele musiał przejść zanim lekarze odkryli co mu dolega. Na skutek choroby stracił władzę w lewej części ciała. - Zawsze byłem leworęczny i kiedy nie mogłem pisać tą ręką, to tak jakbym nie był sobą - mówi Tomek. Prawa ręka nie nadąża za jego myślami. 

Za słowami, które chciałby wypowiedzieć na papierze. To dlatego ten laptop. To dlatego takie marzenie. Żeby wreszcie nie czuć się źle, kiedy nauczyciele piszą w jego zeszytach. Zamiast niego, zamiast jego lewej ręki. 
- Moje palce są sprawne - mówi Tomek. - Gdybym miał laptopa mógłbym wreszcie nadrobić stracony czas. Mógłbym uporządkować szkolne zaległości. A dzięki internetowi miałbym szansę na to, by nie tracić kontaktu z przyjaciółmi. Dostaję od nich mnóstwo listów. Chciałbym móc odpowiadać, nie licząc na niczyją pomoc. Mam w końcu swoje tajemnice.

Tomek ma 15 lat. I od wielu miesięcy czas spędza przede wszystkim w szpitalach z dala od świata. I my, wolontariusze, przybliżymy mu ten świat. Wtedy, gdy wręczymy Tomkowi laptopa z bezprzewodowym dostępem do internetu.

 

inne

2006-04-12

I udało się! Udało się wywołać uśmiech na twarzy Tomka. Późnym wieczorem pojawiliśmy się w Centrum Zdrowia Dziecka. Marzyciel czekał na to spotkanie, ale miały to być zwykłe odwiedziny. Kiedy wkroczyliśmy na oddział nie zdziwił się wcale, jedynie z uwagą przyjrzał się nieznanym osobom.

Magda i Michał Wawrykiewicz to wspaniali, młodzi ludzie, którzy chcieli spełnić marzenie Tomka, a co więcej postanowili poznać chłopca i osobiście wręczyć laptopa. Nie było to łatwe, bo ich sześciotygodniowy synek Maksymilian nie mógł zostać w domu bez mamy. W końcu przyjechał z całą rodziną i popłakując czekał w samochodzie pod szpitalem razem z dziadkiem.

Tomek nie liczył na to, że jego marzenie tak szybko się spełni, że wróci do domu na Święta z o wiele większą ilością bagaży, pośród których będzie ukryte jego marzenie. Powoli rozwijał kokardę, a kiedy na dnie ogromnego pudła ukazał się srebrzysty laptop, chłopiec nie mógł wydobyć z siebie słowa.

A potem z miną znawcy ocenił dar i bez problemów uruchomił laptopa. - No, teraz to nadrobię wszystko - mruknął pod nosem. - I będę szalał w internecie. Chłopiec cieszył się na to, co go czeka. - Tylko żebyś za długo nie przesiadywał przed tym laptopem w domu - skwitowała mama Marzyciela. - Jest na to sposób: wyniosę krzesło do ogrodu, laptopa wezmę na kolana i... cały świat bedę miał w zasięgu ręki - podsumował Tomek.