Moim marzeniem jest:

Żeby ósme urodziny były dniem bajecznym!

Ania, 8 lat

Kategoria: być

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-04-26

Pochmurny dzień. I jeden mały promyczek - Ania. Mała, siedmioletnia dziewczynka. Długo wyczekiwane spotkanie wypadło nagle, niespodziewanie. Ale było bardzo udane. Ania jest śliczna - ma wielkie, piękne oczy, długie rzęsy i uroczy uśmiech.

Niestety, nie udało nam się porozmawiać, ale wszystko przed nami! To dzielna dziewczynka, która przy pomocy ukochanych rodziców pokona wszystkie przeszkody. Mam nadzieję, że gdy tylko Anulka nabierze sił, przedstawi nam swoje ukochane zwierzęta - psa i kotki. Że pokaże nam swój pokój i powie, w co najbardziej lubi się bawić, jak nazywają się Jej najlepsze koleżanki i jakie ma plany na przyszłość.: kim by chciała zostać i o czym marzy. Bo marzeń na pewno ma wiele. Szczególnie jedno, bardzo piękne - przeżyć niezwykły dzień. By wokół byli Jej bliscy, przyjaciele. Ludzie, przy których jest szczęśliwa i którzy o Niej myślą. By było pięknie - kolorowo, radośnie. By była muzyka, rysowanie, zagadki, clown, ciasto, szampan (bezalkoholowy!). By było dużo śmiechu.

O czym marzy Ania? O tym, by Jej ósme urodziny były dniem bajecznym. Jedynym, niezapomnianym. TEN dzień już coraz bliżej. Przygotowania w toku!

inne

2009-06-02

Czym jest uśmiech dziecka? Jest najpiękniejszym prezentem i największą nagrodą, jaką można dostać. Szczerego uśmiechu nie można kupić, nie można do niego zmusić. Taki uśmiech dziś zobaczyłam - prawdziwy, wspaniały. Uśmiech, który mówi więcej niż słowa. Uśmiech Ani - dziewczynki, której marzenie właśnie się spełniło.

Wszystko było zapięte na ostatni guzik - wynajęta sala, przygotowane jedzonko, kupione dekoracje i prezenty. "Gniazdo" w Grodzisku Mazowieckim, to miejsce idealne na realizację tak pięknego marzenia - urocze, przytulne i z klimatem. Wymarzone. Ogromny ogród a w nim drewniany plac zabaw dla dzieci, wybieg dla lam, teren dla kangurów i klatki z pięknymi papugami. Niestety, dzień był pochmurny. Ale nic straconego - czekała na nas przestronna, a zarazem niezwykle sympatyczna sala. Ściany ozdobione rysunkami, zielone kanapy i subtelne światło lamp. Wystarczyło kilka chwil, by sprawić, aby miejsce było wyjątkowe - dziesiątki kolorowych balonów, serpentyny, confetti. Kwiatki z krepiny, stoły ozdobione kolorowymi naczynkami - wesołe kubeczki, talerzyki, serwetki a także urodzinowe czapeczki czekały na dzieci. Dzieci - Przyjaciół naszej Marzycielki. Ze szkoły i z podwórka. Do tego jeszcze mini scena z teatrzykiem, DJ z największymi muzycznymi hitami i półmiski pełne ciast - czyż można wymarzyć sobie lepsze urodziny?

O godzinie 10:30 zaczęli przybywać pierwsi goście - klasa, rodzina, znajomi. Tylko Ania nie wiedziała nic. Spokojnie przebywała w domu z rodzicami nie mając pojęcia, co ją czeka. Gdy tata zaproponował, że zabierze ją na lody, nie protestowała. Gdy zaproponował, żeby w "Gnieździe" zejść do dolnej sali, zgodziła się. Czyż mogła przypuszczać, co czeka Ją za zamkniętymi drzwiami...?

Mama Ani otworzyła drzwi. Dziewczynka weszła do środka i ... z zaskoczenia stanęła w miejscu z szeroko otwartymi oczami. Co zobaczyły Jej piękne oczka? Kolorową salę, migające światła, balony, elegancko ubranych Przyjaciół trzymających czerwone róże, rodzinę. Usłyszała "Sto lat" i na Jej ustach pojawił się uśmiech. Uśmiech, który wciąż mam przez oczami, uśmiech, który był najlepszym odzwierciedleniem uczuć Ani.

Wszystko działo się tak szybko - cudowny tort z ukochaną postacią Ani - myszką "Diddl", dmuchanie świeczek, życzenia, całusy, prezenty. Góra kolorowych torebek i ozdobionych kokardami pudełek. A w środku same wspaniałości - gry, misie, zabawki. A także biżuteria i kosmetyki jak na młodą damę przystało. Honorowe miejsce przy stole, skąd idealnie widać było środek sali, na której odbywały się występy. Najpierw teatrzyk. Ileż było śmiechu! Ale także edukacja - pamiętajcie dzieci, że nie można śmiecić! A potem żaba Monika opowiedziała swoją przygodę z "paskudnym, głodnym ptaszyskiem", czyli bocianem i zaśpiewała hit wszechczasów "Bursztynek". Chwilę później na scenę wbiegł clown. A nawet dwóch! Pan clown i Pani clown. Ich czerwone nosy i kolorowe stroje zrobiły furorę wśród dzieci. Wszystkie wybiegły do nich na scenę i bawiły się, tańczyły, żonglowały i czarowały, tak długo aż zgłodniały. Nadszedł czas na obiadek. Ale to nie był koniec atrakcji! Zaraz później ruszyła dyskoteka - tańce i zabawy. Dla chętnych ruszył punkt makijażu, gdzie Pani Iwonka malowała maluchom buźki. Chwilę później scenę wypełniły wesołe motylki, kwiatki, tygryski. Co chwila ktoś dedykował Ani a to życzenia, a to piosenkę a to wierszyk. Dostała też balonik zwinięty w pieska i drugi wyglądający jak żyrafa. Pod koniec na salę wjechał ozdobiony strzelającymi ogniem świeczkami drugi tort - ogromny, biało-zielony tort od Fundacji Mam Marzenie. Z życzeniami spełnienia wszelkich marzeń. Potem była loteria, która skupiła uwagę wszystkich dzieci.

Marzycielka z zachwytem obserwowała gości. Uśmiechała się przy tym bez końca. Na Jej buzi malowała się ogromna radość. To była wyjątkowa chwila. To był dzień, o jakim marzyła - z tymi, których kocha, z tymi, przy których jest szczęśliwa. Bo nawet największe szczęście nie jest pełne, jeśli nie dzielimy go z tymi, którzy nas kochają. A tu byli wszyscy. Można było się przytulić do Mamy, pocałować Tatę i uśmiechnąć się do Babci. Można było patrzeć na przyjaciół i czuć, że są blisko. I że będą zawsze. Bo szczęście to wyjątkowe chwile z wyjątkowymi ludźmi. Takie chwile, jak dzisiejszy dzień.

Wszystkiego Najlepszego Aniu!