Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Disnaylandu

Patrycja, 6 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-11-09

    W czwartkowe popołudnie 9 listopada odwiedziłysmy 6-letnia Patrycję z Kozienic. Mała Patrycja była bardzo niesmiała. Jako lodołamacz wręczyłysmy jej lalkę Barbi, która na małej twarzyczce wywołała usmiech.

   Starsza siostra Patrycji opowiadała nam co nasza Marzycielka lubi najbardziej. A więc dziewczynka najbardziej na swiecie lubi bawić się lalkami Barbie: przebierać, bawić się w dom, a gdy znudza się jej lalki lubi pobawić się pluszakami. Ulubiony pluszak to mis koala, do którego dziewczynka lubi się przytulać.

    Niestety czas wizyty nieubłaganie się kończył. Może na następnym spotkaniu mała Patrycja zdradzi nam swoje marzenie...

 

inne

2007-09-29

Opowiem Wam bajkę. Bajkę o niezwykłej małej księżniczce, której marzeniem było odnalezienie swego bajkowego królestwa. I w realizacji tego właśnie pragnienia postanowiliśmy jej pomóc. A zatem.
Dawno dawno temu (a właściwie to całkiem niedawno) żyła sobie w swoim kolorowym królestwie mała niebieskooka księżniczka o imieniu Patrycja. Miała kochających rodziców, starszą siostrę - królewnę Dominikę, w jej pałacyku mieszkali także kotek Miluś i suczka Kayla - ukochani mali przyjaciele naszej królewny. Dni upływały im na beztroskiej zabawie w gronie przyjaciół, nad ich pałacem zawsze świeciło słońce. Niestety, jak to w bajkach bywa, pewnego dnia zdarzyło się coś, co przerwało szczęście rodziny królewskiej. Nad zamkiem zawisły czarne chmury. Królewna Patrycja zniknęła. Jednak nie od razu i nie do końca. Znikała powoli, bladła z każdym dniem, aż któregoś letniego dnia stała się niemal przezroczysta. Jakaś tajemnicza zła siła wciągała małą księżniczkę do innego, nieprzyjaznego małym dziewczynkom świata - świata bólu, cierpienia i wiecznej zimy. Król i królowa walczyli o swoją córeczkę bardzo wytrwale, wygrywali kolejne bitwy, aż w końcu udało się! Wojna dwóch światów została zakończona. Księżniczka wróciła do swojego królestwa. Jednak na jej twarzy wciąż nie zagościł dawny uśmiech i radość. Rodzina królewska wzywała kolejnych medyków, którzy bez przerwy ponosili porażki - królewna Pati nadal była smutna. Kiedy już wszyscy powoli zaczęli przyzwyczajać się do smutnej małej królewny, w zamku pojawiły się dwie dobre wróżki. Obiecały królewnie, że w zamian za jej uśmiech spełnią jej najskrytsze marzenie. Dziewczynka nie zastanawiała się długo, wyszeptała wróżkom swe pragnienie, a w jej błękitno-szarych oczach pojawił się promyk nadziei. Wróżki, jak to wróżki, polatały jeszcze chwilę po pałacu, po czym szybciutko znikły, pozostawiając ziarenko nadziei w serduszkach całej królewskiej rodziny. Mijał czas. Mijał i mijał. W pałacowych ogrodach zaczęły już przekwitać kwiatki, liście spadały z drzew, zbliżała się jesień. Królewna nadal była smutna, mieszkańcy królestwa zapomnieli już o wizycie wróżek. Jednak pewnego dnia zawiał wiatr, zawirowały liście w ogrodzie, a z kominka w komnacie królewny wyskoczyła nagle jedna z wróżek. W ręku, oprócz różdżki trzymała wielką czerwoną walizkę.
- Czemu jesteście tacy zdziwieni? Pakujcie się, ruszamy w podróż w poszukiwaniu uśmiechu księżniczki Pati! - oznajmiła zdumionej rodzinie królewskiej. Cóż było czynić, po 10 minutach walizki były załadowane do karety, a chwilę później cała piątka jechała w nieznane. Po kilku godzinach w karecie wróżka zdecydowała się zmienić środek transportu na nieco szybszy, ponieważ miejsce, do którego zmierzali zdawało się znajdować bardzo daleko, za siedmioma górami i kilkoma lasami, a może nawet za jakimś morzem? Kiedy wysiedli z karety czekał już na nich ogromny ptak - ani królewska para, ani ich córki nigdy nie widziały takiego zwierzęcia, a tym bardziej nie używały go jako środka transportu. Jednak dalsza podróż przebiegła bez żadnych niespodzianek, a widoki zachwyciły całą królewską rodzinę. Kiedy dotarli na miejsce, nadal nie byli pewni, gdzie tak naprawdę zmierzają. Tylko królewna jakby odrobinę się rozweseliła. Tak! Królewna na pewno już wiedziała co zdarzy się następnego dnia.
Dzień następny rozpoczął się o świcie. Wróżka zarządziła szybką mobilizację. Raz, dwa, trzy i wszyscy byli gotowi do kolejnej drogi. Księżniczka Pati była coraz bardziej podekscytowana. Jej nastrój udzielił się także królewnie Dominice, która też już przeczuwała, co stanie się za kilka chwil. Jeszcze tylko kilka minut w karecie i.
. ich oczom ukazała się brama. Brama inna niż wszystkie, kolorowa, bajkowa. Kiedy się do niej zbliżali, drzwi powoli otwierały się. Co znajdowało się za drzwiami? Wstrzymali oddechy, przymknęli powieki. Kiedy je z powrotem otworzyli, ujrzeli dokładnie to, o czym marzyła królewna! Kolorowy, bajkowy świat. Uśmiechnięte skrzaty, radosne postacie, znane im tylko z książek. Krainę wiecznej zabawy i szczęścia, dom słonecznych promieni i wiosennego wiatru. Tego się nie spodziewali. Król i królowa szybko spojrzeli na swoją smutną córeczkę. Ale zaraz, zaraz. Gdzie ona się podziała? I królewna Dominika? - Tam są! - wykrzyknęła królowa i na jej twarzy zagościł uśmiech, bowiem obrazek, który miała przed oczyma, nie mógł wywołać innej reakcji. Oto na jednej z wielkich karuzel bawiła się jej córeczka - wesoła, radosna, ze szczerym uśmiechem na buzi i szczęściem w oczach. Księżniczka Pati razem z królewną Dominiką leciały właśnie na małym słoniku, któremu ogromne uszy służyły za skrzydła. Potem przyszła kolej na następne atrakcje - przejażdżkę na prawdziwych bajkowych koniach, wraz z innymi dziećmi; wycieczkę kilkoma kolejkami - pierwsza z nich zabrała królewską rodzinę na przejażdżkę wokół całego bajkowego królestwa, kolejne - w głąb ciemnych, ale wyjątkowo przyjemnych kopalni położonych pośród magicznych wzgórz. Po kilku godzinach beztroskiej zabawy księżniczki i królewska para poczuli burczenie w brzuchach.
-Czas na obiad - zadecydował król i cała rodzina udała się do jednej z wielu jadalni. Kiedy już głód został zaspokojony, rodzina mogła ponownie oddać się rozrywkom. Oczywiście jeden dzień nie wystarczył na poznanie wszystkich uroków bajkowego królestwa, dlatego też nasi przyjaciele powrócili tam nazajutrz, aby ponownie spędzić dzień na zabawie. Radości nie było końca, z twarzy księżniczki Pati nie schodził uśmiech, radość powróciła do jej, przepełnionego do tej pory smutkiem, serduszka. Mieszkańcy tego niezwykłego miejsca okazali się bardzo mili i na każdym kroku obdarowywali królewnę prezentami - kolorowymi maskotkami, czapeczkami, co wywoływało jeszcze większą radość księżniczki. Jednak wszystko, co dobre musi się kiedyś skończyć. Również nasza bajka musi kiedyś dobiec końca. Po kilku dniach zabawy rodzina królewska musiała opuścić bajkowy świat i wrócić do swojego własnego królestwa, ponieważ, jak wszyscy dobrze wiemy, żadne królestwo nie może dobrze funkcjonować bez swojego króla. Kiedy nadszedł dzień wyjazdu, wszyscy z niepokojem przyglądali się księżniczce Pati - rodzice obawiali się, że ich uszczęśliwiona córeczka straci swój dobry nastrój z chwilą opuszczenia bajkowego świata. Jednak królewna nie wyglądała na smutną, wręcz cieszyła się z powrotu do domu, ponieważ stęskniła się za swoimi ukochanymi zwierzakami. Zatem nasza bajka, jak większość bajek kończy się dobrze. I wszyscy żyli dugo i szczęśliwie. A królewna Pati na pewno ma jeszcze mnóstwo marzeń, które tylko czekają na spełnienie! Powodzenia Księżniczko!