Moim marzeniem jest:

Pojechać z Rodziną na Finał Ligi Mistrzów 22 maja 2010 roku na stadionie Santiago Bernabéu w Madrycie

Mikołaj , 9 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Uczniowie i Nauczyciele Szkoły Podstawowej nr 4 w Warszawie

pierwsze spotkanie

2009-08-04

W czwartkowe letnie popołudnie, wyposażone w lodołamacz dla prawdziwego piłkarskiego kibica jakim miał być (i oj jest!) Mikołaj, dotarłyśmy do jego mieszkania w jednej z dzielnic Warszawy. Z wcześniejszej rozmowy z mamą naszego Marzyciela dowiedziałyśmy się, że jest zapalonym fanem piłki nożnej, co potem potwierdził tata chłopca mówiąc, że Mikołaj nie ogląda w zasadzie innych kanałów telewizyjnych poza sportowymi. Cóż zatem można podarować takiemu kibicowi na przełamanie pierwszych lodów? Piłkę? Nie, jako taki fan na pewno ją ma... Postawiłyśmy zatem na koszulkę piłkarską, w barwach patriotycznych, oczywiście wiedząc, że ta jego pierwszą nie będzie, jednak nadmiar sportowych koszulek w naszym mniemaniu jeszcze nikomu nie zaszkodził :-).
Mikołaj przywitał nas w stroju piłkarskim (czyli nasze przeczucia, że oryginalne z lodołamaczem nie będziemy się spełniły). Okazał się bardzo sympatycznym i naprawdę żywo interesującym się footballem chłopcem. Pasję dzieli z tatą i bratem, a także z kolegami, z którymi chętnie kopie piłkę w wolnej chwili. Ta pasja pomaga mu w walce z chorobą, gdyż tęskniąc do grania, szybciej dochodzi do siebie po każdym pobycie w szpitalu.
Zatem zaskoczeniem nie był dla nas fakt, że marzenie naszego Marzyciela jest ściśle związane z jego pasją - marzy o tym, by z rodziną pojechać na Finał Ligi Mistrzów, który ma się odbyć 22 maja 2010 roku na stadionie Santiago Bernabéu w Madrycie. Mikołaj nie może się doczekać finału i pilnie śledzi bieżące rozgrywki. Mamy nadzieję, że z Państwa pomocą, uda nam się spełnić marzenie Mikołaja.

Gdybyście chcieli Państwo pomóc w spełnieniu marzenia Mikołaja zapraszamy do kontaktu:
Martyna Markowska 606 425 462
Marta Puchalska 507 808 553

 

 

First meeting report

It was a Thursday, a nice sumer afternoon, when we met Mikolaj - a huge football fan (whom he sure is as it turned out later).
Equiped with an icebraker (a gift which we give during first meetings), we finally arrived at his flat in one of Warsaw districts. 
During earlier conversations with the boy's mom, we learned that he was a great football fan, which was later confirmed by his dad, who said that Mikolaj actually didn't watch other TV channels than the sport ones. What were we to give to this boy, a great footbal fan, to break the ice? A ball? No, as a huge fan he had it for sure. We decided to buy him a football jersey, in patriotic colours, knowing it wouldn't be his first one, but thinking it wouldn't be a problem for such big a fan to have several football jerseys.
Mikolaj welcomed us all decked out in a football kit (so our gut feel that buying such an icebreaker wouldn't be original got confirmed). He turned out to be extremely nice and very much interested in football. He shares his hobby with his dad, his brother, and some friends, with whom he is always eager to go out and play football. This hobby helps him fight his disease, because missing playing football, makes him recover faster after every stay in hospital.
Therefore, we weren't surprised, when Mikolaj revealed his dream. It was strictly connected to his hobby - Mikolaj wanted to go with his family (mom, dad and brother) to the Championship League Final Match, which would take place on the 22 of May 2010 at the Santiago Bernabéu stadium in Madrid. Mikolaj can't wait to the Final and carefully follows all the matches.
We hope that with your help we will make Mikolaj's dream come true.

If you would like to help fulfilling Mikolaj's dream, please do not hesitate to contact us:
Martyna Markowska + 48 606 425 462; martynamarkowska@gmail.com
Marta Puchalska + 48 507 808 553; marta.mammarzenie@gmail.com
Matylda Roszkowska; missroszkowska@hotmail.com

 

spełnienie marzenia

2010-05-22

Po wielomiesięcznych staraniach udało nam się zdobyć bilety na Finał Ligi Mistrzów!!!
 Dlatego 22 maja o 5 rano spotkałam się z Mikołajem i jego rodziną na lotnisku żeby lecieć na to niezwykłe wydarzenie do Madrytu. Dolecieliśmy ok. godz. 10 i już na lotnisku w Hiszpanii mogliśmy poczuć atmosferę piłkarskich mistrzostw, bo w tym samym czasie co my, przylecieli też kibice z różnych stron Europy, m.in. z Włoch i Niemiec (skąd pochodzą finałowe drużyny) i wszyscy byli w klubowych koszulkach, śpiewali, klaskali i robili sobie razem zdjęcia. Mecz zaczynał się o 20.45, więc wcześniej mieliśmy jeszcze prawie cały dzień na zwiedzanie Madrytu, który jest bardzo ładnym miastem. Wszędzie oczywiście było pełno kibiców, tego dnia cały Madryt żył tylko zbliżającym się finałem.
Ok. 19 zaczęliśmy się szykować na mecz. Ustaliłam z Mikołajem i jego bratem Szczepanem, że kibicujemy Interowi Mediolan. Chłopcy nawet namalowali sobie na policzkach flagi w klubowych barwach. Dojechaliśmy metrem pod stadion, gdzie było już bardzo dużo ludzi. Stadion Santiago Bernabeu jest ogromny i robi naprawdę duże wrażenie, zwłaszcza kiedy jest wypełniony po brzegi kibicami, a teraz tak było. Mieliśmy bardzo dobre miejsca na środkowej trybunie, gdzie było świetnie widać całe boisko. Mecz był bardzo emocjonujący i piłkarze z drużyny Interu któremu kibicowaliśmy super się spisywali, w pierwszej połowie strzelili jedną bramkę a w drugiej połowie kolejną i w ten sposób nasz faworyt wygrał mecz 2:0! Wszyscy byliśmy bardzo zadowoleni:) Po meczu nastąpiła oczywiście ogólna radość kibiców. Zresztą przez cały mecz atmosfera na stadionie była niesamowita. Na koniec odbyło się wręczenie pucharu zwycięskiej drużynie. A potem piłkarze dziękowali swoim kibicom , biegając po boisku z pucharem. Wróciliśmy do hotelu prawie o 24. To był naprawdę dłuuugi dzień i przy tym niezwykle emocjonujący.
W niedzielę Mikołaj postanowił że wybierzemy się do parku rozrywki który znajduje się w Madrycie. Rozpoczęliśmy nasze szaleństwa ok. 12. Co prawda musieliśmy stać długo w kolejkach, ale za to emocje na różnych atrakcjach z których korzystaliśmy były tego warte. Zaczęliśmy od małej kolejki górskiej, potem była kolejka która zjeżdżała do wody ochlapując przy tym wszystkich. I chyba to w niej było najlepsze. Bycie mokrym nikomu nie przeszkadzało, bo tak samo jak w sobotę, było naprawdę gorąco, temperatura nie spadała poniżej 30 stopni. Odwiedziliśmy w sumie kilka kolejek górskich m.in. Tarantulę, która była naprawdę straszna i krzyczałam na niej całą drogę:) Atrakcjom w parku nie było końca i w ten sposób upłynął nam cały dzień, bo z Parque de Atracciones wyszliśmy po 20.
W poniedziałek wróciliśmy na Santiago Bernabeu, żeby zwiedzić stadion i muzeum Realu Madryt, chłopcy byli zachwyceni. Oglądaliśmy tym razem nie tylko trybuny, ale byliśmy przy samej murawie i mogliśmy nawet usiąść na ławce dla rezerwowych. Reszta dnia upłynęła nam na dalszym zwiedzaniu Madrytu.
We wtorek rano natomiast nadszedł czas żeby wracać do Polski. Trochę było smutno, bo te kilka dni strasznie szybko minęło i trzeba było z tych pięknych marzeń wracać do rzeczywistości i to dosyć zimnej rzeczywistości, bo musieliśmy zamienić 30 stopni w Madrycie na zaledwie 15 stopni w Warszawie.
Myślę że Mikołaj i jego rodzina będą miło wspominać ten wyjazd, tak samo jak ja. Czułam się zaszczycona że mogłam uczestniczyć w tym wspaniałym marzeniu. Mikołajku dziękuję Ci za to piękne marzenie, organizacja tego wszystkiego była dla nas wolontariuszy przyjemnością i życzymy Ci abyś miał więcej takich marzeń, które będą Ci się spełniały.