Moim marzeniem jest:

Spotkanie z Mariuszem Pudzianowskim

Dawid, 14 lat

Kategoria: spotkać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Mariusz Pudzianowski

pierwsze spotkanie

2008-12-11

Madzia:
Po 2,5 godzinnej jeździe do naszego pierwszego marzyciela, nareszcie dotarliśmy na miejsce. Przywitał nas nieco nieśmiały 14 letni chłopiec wraz z rodziną. Okazało się, że Dawid jest bardzo otwarty i skory do odpowiedzi na nasze pytania. Opowiedział nam trochę o sobie, a później przyszła oczywiście kolej na to najważniejsze: narysowanie marzenia. Dawid, jak to na prawdziwego fana strong manów przystało, zapragnął spotkać się z Mariuszem Pudzianowskim. Obiecałyśmy Dawidowi, że jego marzenie się spełni. Potem Marta rzuciła wyzwanie i ... zagraliśmy partyjkę chińczyka. Kto wygrał? Dawid oczywiście! Pokonał 3 kobiety! Brawa dla niego! Wróciliśmy do domu z szerokim uśmiechem na ustach.

Marta "Lisu":
W czwartek pierwszy raz spotkałyśmy się z Dawidem i jego rodziną. Podróż do Okonka nasycona była spekulacjami: jakie będzie jego marzenie? Jaki jest Dawid? Jak damy sobie radę, ponieważ jest to nasz pierwszy marzyciel? Po 2 godzinach podróży zobaczyłyśmy pełną niepewności, ale uśmiechniętą twarz chłopca. Z wahaniem otworzył torbę z płytą "Golec Orkiestra". Usiedliśmy razem z całą rodziną i rozmawialiśmy na różne tematy. Pewnie rozmawialibyśmy tak parę godzin, gdyby nie Karolina i jej "no dobra, dobra! Przecież nie przyjechałyśmy tylko pogadać". Dawid dostał kredki, blok i bez chwili zastanowienia namalował pierwsze marzenie. Nad kolejnymi przez chwilę myślał, ale parę podpowiedzi pomogło mu zdecydować. Nie zmieniło to jednak jego głównego pragnienia. "Największym moim marzeniem jest zobaczyć Pudziana". Po namalowaniu innych marzeń rozegraliśmy małą partyjkę "chińczyka", w której Dawid zostawił wszystkich w tyle i wygrał. Uśmiech nie znikał z jego twarzy, tak samo jak z naszych. Na koniec wszyscy stanęliśmy w kole i zapaliliśmy sztuczne ognie. To spotkanie dało nam wiele radości i już nie możemy doczekać się kolejnego...

Marta D.:
W czwartek późnym popołudniem jechaliśmy do Marzyciela- ja, Madzia, Marta i Karolina, której szczególnie dziękujemy, bo bez niej - z racji wieku i braku posiadania samochodu - po prostu by nas tam nie było. Miejscowość, do której mieliśmy dotrzeć przywitała nas śniegiem, którego w Poznaniu wtedy nie było. Dawid i jego rodzina byli wyjątkowo sympatyczni i gościnni. Dowiedzieliśmy się wszystkiego o naszych nowych przyjaciołach, lecz marzenia - wielką tajemnicę Dawida mieliśmy odkryć dopiero później. Z rozmów wynikało, że Dawid chętnie ogląda seriale kryminalne typu "W 11" i " Kryminalne zagadki CSi " , słucha "Golec Orkiestry", których płytę otrzymał jako lodołamacz i.. uroczo się uśmiecha.. I właśnie w podzięce za ten uśmiech postanowiłyśmy spełnić jego marzenie - spotkanie z "Pudzianem". Zatem panie Pudzianowski, powinien mieć się Pan na baczności. Z Dawidem nie ma żartów. Może w dźwiganiu ciężarów z Panem przegra, ale w chińczyka nie ma sobie równych!

inne

2009-02-28

Gdy dotarliśmy z naszym marzycielem Dawidem i Gracjanem (marzyciel z rzeszowskiego oddziału FMM) pod ogromny hotel w Łodzi, zastaliśmy tam oczekujących nas kamerzystów. W ogromnym pokoju bohaterowie dnia usiedli obok swojego idola. Dawid dość pewnie przyglądał się Pudzianowi oceniając, czy bardzo różni się od tego pokazywanego w telewizji. Twarz Dawida promieniował tajemniczym blaskiem, którego nie sposób zapomnieć.

Pudzian opowiedział trochę o sobie, obiecał przekazać chłopcom zdobyte w Łodzi puchary, oni zobowiązali się do niezachwianej wiary w jego zwycięstwo. Odebrali prezenty w postaci koszulek z wizerunkiem bohatera oraz kalendarze i z nadzieją na rychłe spotkanie, pożegnali się. Potem były wywiady, zdjęcia i rozmowy pełne oczekiwana i ekscytacji. Dawid dość szybko oswoił się z nowym znajomym, a na pytanie czy jest trochę onieśmielony wypowiedział z przekonaniem: " Ja się nie boję!"

By zapełnić czas do godziny 16 poszliśmy do centrum handlowego " Manufaktura". Karolina od razu znalazła grupie rozrywkę i zaprowadziła nas do "Eksperymentarium", gdzie dzięki różnym przyrządom i urządzeniom mogliśmy zgłębiać tajemnice fizyki, biologii i innych dziedzin wiedzy, w sposób niż w szkole. Wszyscy byliśmy zachwyceni, a 15-letni Dawid cieszył się jak dziecko, bo dzięki pomysłowości twórców tego miejsca, nauka stała się radosną zabawą, pełną niespodzianek.

Na miejsce zawodów dojechaliśmy bez większych problemów, odebraliśmy bilety, a chłopcy swoje zawieszki vipów, które upoważniały ich do chodzenia po całym terenie. Weszliśmy do wielkiej hali, usadowiliśmy się na miejscach i w napięciu czekaliśmy na rozpoczęcie zawodów. Niestety już w pierwszej konkurencji Mariusz Pudzianowski doznał kontuzji. Zerwany mięsień to nie przelewki. Zawodnik został przetransportowany do szpitala, obiecując jednak, że jeszcze do nas powróci. Całe zawody upłynęły na oczekiwaniu, choć chłopcy i tak świetnie się bawili. Zbierali autografy, robili zdjęcia z innymi siłaczami, przyglądali się wszystkiemu z bliska.

Gdy wreszcie Pudzian wrócił, na twarzach chłopców pojawiły się jeszcze szersze uśmiechy. Dawid, który marzył by pokonać idola przeżył szok, kiedy w istocie mógł to zrobić. Obaj dostali ciężary zrobione na wzór tych prawdziwych. Nieważne było, że te są z kartonu. Siłacz cały czas dopingował Dawida, a w pewnym momencie skapitulował. Później był czas na autografy, zdjęcia, wręczenie dyplomów i słynne słowa " Nigdy nie przestawaj marzyć"...

Sponsorzy:

Mariusz Pudzianowski