Moim marzeniem jest:

Wycieczka do Anglii

Paula, 16 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2009-05-03

Słoneczny niedzielny poranek... Ostatni dzień wolnego, dłuższego weekendu... Na ulicy nie spotkałam dużej liczby ludzi, większość z nich wyjechała zapewne na działki, nad wodę... Ja jednak mam inne plany na ten dzień! Również spędzę go w ciekawy sposób, w końcu poznam naszą nową Marzycielkę – 16 letnią Paulę.
Przemierzyłam pół Warszawy, by dotrzeć na Ursynów – to właśnie tu miałam odwiedzić w szpitalu Marzycielkę. Przed spotkaniem, Jej mama zdążyła mnie poinformować, że Paula jest nieśmiała w stosunku do nowo poznanych osób. To mnie nie zniechęciło! Dam radę! Jednak dla zabezpieczenia przyjechałam z lodołamaczem, odtwarzaczem MP3, gdyż Paula leżąc w szpitalu ponad 5-tygodni, zniechęciła się już czytaniem książek, dlatego też wybrałam dla niej inny sposób na spędzanie, tej dużej ilości wolnego czasu w szpitalu. Okazało się, że tych przysłowiowych pierwszych lodów nie musiałyśmy przełamywać, lodołamacz nie był aż tak niezbędny jak myślałam. Ucieszyłam się! Razem z mamą, Paula czekała na moją wizytę również z siostrą Anią, która jak się okazało później, jest jedną ze sprawców moich odwiedzin u Marzycielki, gdyż to właśnie rodzeństwo zgłosiło Paulę do Naszej Fundacji.
Ponieważ za oknem świeciło słońce i zielone drzewa zaglądały do sali szpitalnej, postanowiłyśmy wyjść na zewnątrz, oczywiście za zgodą lekarza…Odnalazłyśmy cień, gdyż Paula musi chronić się przed słońcem i rozpoczęłyśmy rozmowę, podczas której starałam się poznać moją Marzycielkę.
Trochę musiałam „ciągnąć za język”, Paula faktycznie nie lubi rozmawiać tylko o sobie, co pokazuje Jej skromność. Dzięki pomocy Ani, udało mi się dowiedzieć nieco więcej o Marzycielce. Okazuje się, że razem z siostrą, od 7 lat Paula jest harcerką. Opowiedziały mi o śmiesznych historiach z życia harcerki, wspomniały o swoich obozach harcerskich i o tym, że jak człowiek jest głodny to jest w stanie zjeść każde jedzenie, nawet to czego nie lubi.
Śmiechu było co nie miara. Chwile mijały, nim się obejrzałam, spędziłam już z dziewczynami 1,5 godziny. A przecież ja mam pewne zadanie dla Pauli, które musi wykonać. Marzenie!? Przecież muszę powiedzieć Jej po co tu przyjechałam... Wytłumaczyłam zatem, że ma pobudzić swoją wyobraźnię i zacząć bujać w obłokach. Ma zastanowić się nad swoim Największym Marzeniem.
Chwila namysłu..., przypomniałam, że jeśli zadanie jest za trudne na dziś, mogę je Jej zadać jako pracę domową? Ale...nie! Okazuje się, że Paula już wcześniej trochę myślała na ten temat leżąc w łóżku... Jej największym marzeniem jest zwiedzenie i poznanie Anglii, a zwłaszcza Londynu. Moja Marzycielka uczy się języka angielskiego od kilku lat, dlatego chciałaby poznać rodzinne strony znanego dla niej już języka obcego.
Chwile spełnienia marzenia, Paula chciałaby spędzić ze swoją rodziną... To właśnie z nimi chciałaby dzielić ten ważny dla niej czas - Czas Spełnienia Największego Marzenia. 


Pomóż przy realizacji Marzenia Pauli, bo przecież...


..."gdy myślimy o realizacji marzeń, nie jesteśmy nigdy sami".

Raoul Follereau


Skontaktuj się z Fundacją:
Ewelina – 600 854 111, ewela_162@o2.pl

spełnienie marzenia

2010-06-15

Londyn przywitał nas chłodną aurą, co po upałach w Warszawie było dla nas przyjemna odmianą i dobrym prognostykiem na czekające nas zwiedzanie. Zaczęliśmy od "przejażdżki" w przeszklonej kapsule na London Eye, dzięki czemu mieliśmy wspaniały widok na Tamizę i nie tylko.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od imponującej katedry Westminsterskiej. Zasłuchani w głos przewodnika w audiobookach przeszliśmy ją wzdłuż i wszerz. Z bliska obejrzeliśmy gmach parlamentu oraz wysłuchaliśmy "bicia" BIG-BEN-a. Zanim dotarliśmy do Pałacu Buckingham, odpoczęliśmy nieco w Parku St James. Po drodze minęła nas uroczysta parada z okazji urodzin królowej Brytyjskiej oraz sama Jej Królewska Wysokość. Po obiedzie - tradycyjnych Fish & Chips - podziwliaśmy z bliska Pałac Królewski i jego otoczenie, a chwilę potem słynny Piccadily Circus.
Kolejnego dnia zwiedziliśmy wspaniałe Natural History Museum, w którym doszliśmy do wniosku, jak zawodna może być ludzka pamięć, i jak dobrze, że dinozaury można spotkac tylko w muzeach. Wpadlismy jeszcze do tętniacego życiem Chinatown. Po obiedzie zwiedziliśmy mroczne mury TOWER. I znów zamyśliliśmy się, jak nieprzewidziane mogą być ludzkie losy - napierw królewskie klejnoty, a potem ciasna cela.
Poniedziałek, to przede wszystkim zwiedzanie nieprawdopodobnego Gabinetu Figur Woskowych Madame Tussauds. Oprócz "spotkań"z idolami Pauli tj. Zac Effron czy Robert Pattinson czy Miley Cyrus, udało nam się obejrzeć film w technologii 3D, który dosłownie "przykuł" nas do foteli. A potem, w "Izbie Okropności" zostaliśmy nieźle wystraszeni przez ducha Kuby Rozpruwacza, a dzięki przejażdżce kolejką, poznaliśmy historię Anglii w pigułce.
Zostało nam jeszcze bezkresne British Museum. Przy zbiorach z kolejnych części świata, nie mogliśmy wyjść z podziwu, jak udało się zgromadzić w jednym miejscu tyle skarbów i wspaniałości. Zdecydowanie największe wrażenie zrobiły na nas egipskie mumie i skarby z antycznej Grecji.
No i musieliśmy zrobić jeszcze zakupy, bo byc w Londynie i nie być na Oksford Street, to tak jakby nas tam nie było. Po czym, musieliśmy się przymierzac do powrotu.
Jeszcze ostatni spacer labiryntami lonmdyńskiego metra i powrót do Polski.

Paula stwierdziła, że jej marzenie zostało spełnione, więc liczymy, że wspomnienia z tej podróży będą jej towarzyszyły bardzo długo.