Moim marzeniem jest:

Własny plac zabaw

Jakub, 3 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Opole

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2009-08-11

W słoneczne popołudnie wybraliśmy się do kliniki we Wrocławiu, aby poznać małego Marzyciela, Jakuba. Kiedy dotarliśmy na miejsce, okazało się, że po spacerze z tatą, Kuba "uciął" sobie drzemkę, dzięki której przyszedł na spotkanie z nami wypoczęty. Oczywiście mieliśmy już przygotowany wcześniej "lodołamacz", którym był czerwony autobus oraz samochód policyjny. Okazało się, że trafiliśmy w przysłowiową "10" i Kuba szybko przełamał swoją nieśmiałość wobec nas. Potem czekała nas wspólna zabawa nowymi pojazdami, huśtawki i całe mnóstwo pytań, które zadawał nam Kuba. Interesowało go i cieszyło wszystko: a to, że otwiera się luk bagażowy (miał już pomysł, że będzie tam przewoził fasolkę:)), że "ruszają się" wycieraczki. Kiedy lody zostały już przełamane, zaczęliśmy rozmawiać o marzeniach. Okazało się, że Jakub ma swoje sprecyzowane od dawna. Jego największym marzeniem jest posiadanie własnego placu zabaw, w którym niezawodnie powinna znaleźć się ślizgawka, schodki, drabinka, domek (najlepiej drewniany) oraz ściana do wspinania. Na nasze pytanie, czy marzy jeszcze o czymś więcej, odpowiedział, że tylko tego pragnie i niczego więcej nie potrzebuje. Kubusiu zrobimy wszystko, by spełnić Twoje marzenie i zobaczyć Twoją radość oraz niesamowity uśmiech.



spełnienie marzenia

2009-11-02

Jakub, jak się później dowiedzieliśmy, nie mógł się doczekać spełnienia swojego marzenia. Napisał nawet list, w którym prosił o plac zabaw (pisała babcia, Kubuś dyktował). W poniedziałek, około południa, kiedy dotarliśmy na miejsce, rozpoczęło się oczekiwanie. Kiedy przyjedzie ten samochód? Kiedy wreszcie zobaczy swój wymarzony drewniany domek, ślizgawkę i drabinkę? I wreszcie jest...przyjechali. Kuba nie wiedział na co patrzeć, od czego zacząć, wszędzie było go pełno. Przecież musiał pomóc w rozładowaniu elementów, trzeba było wszystko wymierzyć czy będzie pasowało, do tego kopanie dołów pod domek (na szczęście Pan Janek, sąsiad, miał odpowiednią łopatkę dla Kuby), wbijanie gwoździ (tu za pomoc posłużył dziadek, który podsadził tak wysoko, jak było potrzeba)...Na twarzy Kubusia widniał wielki uśmiech, oczka błyszczały, bo było wszystko: drewniany domek, drabinka, ślizgawka i ... nawet huśtawka. Po prostu wszystko o czym marzył...Ech... mały Kubuś, mały ciałem, ale wielki duchem, starał się byś wszędzie jednocześnie, by nic nie umknęło jego uwadze. Do tego cała masa pytań...I wreszcie, po kilku godzinach, kiedy było już widać efekty pracy całego zespołu, przyszedł czas na pamiątkowe zdjęcia. Pamiętaj Kubusiu, że marzenia się spełniają. Mamy nadzieję, że będziesz ich miał jeszcze całe mnóstwo, bo dzięki takim Marzycielom jak Ty, świat staje się bogatszy i piękniejszy.

Specjalne podziêkowania dla firmy P.P.U. "FILGER" - Henryk Figler za realizację marzenia.