Moim marzeniem jest:

Wycieczka do Disneylandu

Mikołaj, 7 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2009-08-24

Mikołaja odwiedziłyśmy w jego domu rodzinnym. Nasze pierwsze spotkanie z nowym marzycielem było niezwykłe, bo i marzyciel należy do osób niezwykłych. Najpierw ujęło nas serdeczne powitanie przez domowników. Później też było miło, kiedy został wręczony lodołamacz w postaci gry komputerowej "Spiderman", oraz prezent dla uroczej Julci, siostrzyczki Mikołaja. Wspólna zabawa ze "Spidermanem" trwała jednak krótko, bo ważniejsza dla Mikołaja okazała się nasza obecność i rozmowa z nami.

Dzięki opowiadaniom Mikołaja i licznym fotografiom, mogłysmy dowiedziec się, czym się interesuje i w jaki sposób spędza swój czas. Choć Mikołaj nie przepada za rysowaniem, chętnie dla nas zrobił wyjątek i w niezwykle barwnie, zamieszczając wiele szczegółów w swych pracach plastycznych, opisał swoje marzenia. Najważniejszym z nich okazał się wyjazd do Disneylandu.


To było miło spędzone popołudnie. Gościnność i ciepło mamy, a także babci i dziadka sprawiły, że nawiązała się między nami przyjaźń, a rozmawiać moglibyśmy bez końca.Teraz nie pozostałje nam nic innego, jak wziąć się do pracy, by spełnić bajkowe marzenie Mikołaja.
 

inne

2009-09-26

To była wielka wyprawa, w której brało udział ośmioro marzycieli z pięciu oddziałów FMM. Z oddziału poznańskiego Maks, Mikołaj i Nikolas, z katowickiego – Oskar, warszawskiego – Asia i Klaudia, bydgoskiego – Kubuś, gorzowskiego – Emilka. Osiem wielkich, wytęsknionych marzeń – Disneyland i Paryż.

Nasz pierwszy dzień był ekscytujący z uwagi na lot z Warszawy do Paryża, dla wielu pierwszy w życiu. Na szczęście nie spotkały nas żadne nieprzewidziane zdarzenia i wieczorem po kolacji szczęśliwi choć trochę zmęczeni, dotarliśmy do hotelu, oczekując co przyniesie nowy dzień.

Wtorek spędziliśmy w Paryżu. Najpierw polecieliśmy magiczną windą na wieżę Eiffla –niektórzy zdobyli jej najwyższy poziom i z zapartym tchem podziwiali panoramę miasta. Pogoda była przepiękna, więc i widoki niepowtarzalne – wielki Paryż z tej wysokości wyglądał, jakby zbudowany był z tysiąca małych domków, a samochody i ulice były prawie niewidoczne.
Następnie czekał nas relaksujący rejs statkiem po Sekwanie, a dalej – wizyta w muzeum figur woskowych, gdzie mogliśmy sfotografować się (i to z bliska) z wieloma znanymi postaciami. Asia z tatą stanęli ramię w ramię z głowami państw – Władimirem Putinem i Barakiem Obamą. Po wyczerpującym dniu pomknęliśmy na obiad, a po nim wróciliśmy na zasłużony odpoczynek do hotelu. Kolejny dzień miał być dla sporej gromadki marzycieli właśnie tym wielkim dniem.

Rano zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy w drogę do bajkowego Disneylandu. Emocje były wielkie od samego początku – dzieci nie mogły doczekać się, kiedy wreszcie dojedziemy, aby na własne oczy przekonać się jak tak naprawdę ten wymarzony świat wygląda. Czy tam na pewno mieszka Myszka Miki, księżniczki i książęta oraz wszystkie inne postaci z disneyowskich bajek? To co ukazało się ich oczom chyba przerosło najśmielsze oczekiwania.

Każdy pognał w inną stronę, aby móc przetestować jak największą liczbę atrakcji. Cóż było do wypróbowania? Karuzele, tor samochodzików, wodny świat, kraina piratów, wyspa poszukiwaczy skarbów, a nawet wyrzutnia rakiet. Dzięki specjalnym przepustkom udało nam się uniknąć stania w długich kolejkach, przez co z niektórych atrakcji mogliśmy korzystać kilka razy. Maks i Mikołaj bardzo polubili bazę Buzza Astrala i gdyby mogli zapewne zaliczyliby jeszcze kilka takich wizyt. Dla Emilki najważniejszym zadaniem tego dnia było odszukanie wszystkich księżniczek, zebranie ich autografów i oczywiście sfotografowanie się z nimi. Już lekko zmęczeni, bo przecież moc wrażeń zrobiła swoje, obejrzeliśmy paradę postaci disneyowskich, pokręciliśmy się jeszcze po Main Street i pod wieczór opuściliśmy park.

Kolejny dzień Asia, Klaudia, Nikolas i Kubuś wraz z przewodnikiem Maciejem spędzili w Paryżu. Jedną z większych atrakcji była „Francja w Miniaturze”, czyli wizyta w ogromnym parku w kształcie granic Francji, gdzie obejrzeli wszystkie najciekawsze zabytki tego kraju. Następnie oddali się szaleństwom wesołego miasteczka w Ogrodach Tuileries.

Natomiast Maks, Mikołaj, Emilka i Oskar czuli niedosyt wrażeń po pierwszym dniu i zapragnęli powrócić do Disneylandu!!! Nic dziwnego – wszak w ciągu jednego dnia nie udało się zwiedzić wszystkie magiczne krainy i zebrać najważniejsze autografy! A Maks i Mikołaj nie mogli odmówić sobie tej przyjemności, aby raz jeszcze odwiedzić Buzza Astrala.
Dodatkową atrakcją była droga powrotna do Paryża kolejką podmiejską RER, która w samym mieście jedzie jak metro! Już po wspólnym obiedzie wróciliśmy do hotelu, gdzie czekały nas kolejne niespodzianki...

To był wieczór spełnionych marzeń – każde dziecko dostało specjalny dyplom potwierdzający spełnienie marzenia, a naszemu wspaniałemu przewodnikowi Maciejowi został uroczyście nadany tytuł Przyjaciela Fundacji Mam Marzenie. To wielkie święto, gdy spełniają się marzenia – tym bardziej aż osiem!

Nieubłaganie zbliżał się dzień powrotu. Na szczęście mogliśmy jeszcze nacieszyć się przez kilka godzin pięknym, letnio-jesiennym Paryżem. Pospacerowaliśmy po Ogrodach Luksemburskich, zobaczyliśmy gdzie mieści się Sorbona, dotarliśmy pod katedrę Notre Dame. Po obiedzie pojechaliśmy na lotnisko, w nocy wylądowaliśmy w Warszawie. Tak skończyła się nasza wspólna paryska przygoda.