Moim marzeniem jest:

Wyjazd nad morze z rodziną

Rafał, 12 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2009-11-21

Prawdziwe życie zaczyna się wraz z prawdziwym marzeniem. Kto potrafi marzyć, nie stracił nadziei. A nadzieja może wszystko.— Bernhard Langenstein 

 

 

Rafał, brat Marcina. W weekend miałam okazję poznać niesamowitą rodzinę. Już od pierwszego telefonu czuć było u nich dużo miłości, troski i wsparcia.
Historię rozpoczyna siostra chłopców, Małgosia. Ona wypełniła ankietę zgłoszeniową do naszej fundacji, potem jeszcze tylko ewaluacja medyczna, zakup lodołamacza i pierwsze spotkania.

     Wszystko było dla chłopców niespodzianką, siostra skrywała radosną, jak się potem okazało dla chłopców wieść, w najściślejszej tajemnicy. Pierwszy telefon do rodziców, czuć w głosie taty miłość i zaangażowanie w życie synów(obaj i starszy brat jeżdżą na wózkach inwalidzkich). Rodzina niezwykle skromna, tata nie chciał zdradzić nawet zainteresowań chłopców, gdyż wiedział iż zakończy się to zakupem przez fundację drobnego upominku. Po długiej pertraktacji w końcu udaje się wyciągnąć, iż Marcina najbardziej interesują gry komputerowe i informatyka, natomiast Rafał to przyrodnik. Szczególnie lubi poznawać nowe gatunki roślin, a także podziwiać niebo. Interesuje się astronomią.


Przed pierwszą wizytą niewiarygodny stres, nasz - wolontariuszy, pierwszy raz odwiedzaliśmy dwóch marzycieli jednocześnie, jakie będą ich marzenia? Czy lodołamacze się spodobają? Czy trafie w gusta chłopców? Oraz stres ze strony Marcina i Rafała oraz całej rodziny, marzenia trzeba będzie wymówić na głos i nie pozostaną one tylko w sercach chłopców.
Obaj dowiedzieli się, iż wolontariusze Fundacji ich odwiedzą 24 godziny przed naszą wizytą. Chłopcy już wtedy zaczęli się zastanawiać jakie są ich największe marzenia, które z marzeń zaproponować do spełnienia? Wypisywali je sobie na kartkach, skreślali, konsultowali ze sobą i z rodzicami. Jednak ich mam i tata, bardzo mądrzy i rozsądni ludzi, ciągle im powtarzali: „Rafale to jest Twoje marzenie a nie nasze, sam musisz podjąć decyzję”.

Po wypełnieniu dokumentacji, rozmowie i bliższym poznaniu się zapadło najważniejsze pytanie tego wieczoru! Rafale:” Jakie jest Twoje największe marzenie?”
Chłopiec miał na kartce wymienione ich aż trzy: wyjazd nad polskie morze z rodzina, lunetę, by mógł podziwiać niebo oraz telefon Nokia N82. Kiedy powiedziałam, że możemy spełnić tylko jedno z tych marzeń miał wielki problem, bo wszystko się przyda.
Rafała dopadła jakaś infekcja, dlatego trochę źle się czuł. Mimo tego był dość śmiały i szybko podjął decyzję odnośnie swojego marzenia. Chwila zawahania luneta czy wyjazd?, wyjazd czy luneta? Decyzja wyjazd-tak to jest moje największe marzenie, chciałbym pojechać z mamą, tatą, siostrą Gosią, bratem Marcinem i bratem Piotrkiem nad polskie morze, nad morze Bałtyckie.


Jeśli chcesz spełnić marzenie Rafała, nie zwlekaj zadzwoń 
Kinga 500-626-973



spełnienie marzenia

2010-07-09

2 lipca

…..Podczas tego wyjazdu było dużo niespodzianek. A pierwsza była już w Mławie, gdzie przyjęli nas w swojej lodziarni oraz obdarowali wielkim sercem, napojami i lodami rodzice, jednego z naszych marzycieli. Chłopcy byli zachwyceni. W czasie kilkugodzinnej podróży samochodem młodzieńcy obserwowali mapę i z niedowierzaniem spoglądali na otaczające krajobrazy, a także zbliżające się morze, cel naszej podróży.

Po dotarciu na miejsce, nawet kolacja nie była tak ważna jak zobaczenie na własne oczy, nie przez szybę samochodu, czy na zdjęciu, lecz na własne oczy - morza. Zachwycenie widoczne było nie tylko na twarzy młodzieńców, ale również rodziców, którzy tak jak oni, po raz pierwszy byli nad morzem. Po szybko zjedzonej kolacji udaliśmy się na spacer po molo, gdzie podziwialiśmy tak bardzo upragnione morze.



3 lipca


Kolejną niespodzianką była wycieczka na Hel do fokarium i zwiedzanie miasteczka. Na każdą nowo widzianą rzecz reagowaliśmy wielkim uśmiechem, zachwytem i niedowierzaniem, że takie cudowne miejsca są w Polsce. Ponieważ Chłopcy poruszają się na wózkach inwalidzkich wejścia na plaże były bardzo utrudnione. Ale dzięki wielkiemu zaangażowaniu całej rodziny właśnie na Helu Rafałowi udało się dotknąć własną stopą prawdziwego morza. Tego dnia było dużo przeżyć, dlatego też nikt nie miał problemów z zaśnięciem. Ale i tak dzień zakończyliśmy spacerem po molo.

4 lipca

Nowy dzień był czasem poznawania zakątków Juraty, która jak się okazało ma ich bardzo dużo i nie są to tylko plaże. Wszystkich zachwycała promenada, odległości miedzy 2 brzegami półwyspu, a były one bardzo niewielkie oraz podziwianie morza z tarasu widokowego hotelu. To właśnie tego dnia Rafał powiedział słowa, które rozbawiały wszystkich uczestników wyjazdu. Brzmiały one: „Marcinie taki duży chłopak z Ciebie, 16 lat masz, za 2 lata będziesz dorosły a zachowujesz się jak dziecko.”:) Dzień zakończony został spacerem po molo, podziwianiem zachodu słońca.

5 lipca

Dzień połowicznie spełniony. Dzień niespodzianki - płynięcia statkiem do Gdyni z Jastarni. Niestety okazało się, że jednego wózka nie możemy wprowadzić na pokład dlatego zdecydowaliśmy, by naszą wycieczką podzielić. Ja z marzycielem, jego bratem i rodzicami popłynęliśmy. Tam zachwycony Rafał podziwiał zarówno statki jak i największy budynek mieszkalny w Polsce. Zachwycony był również akwarium gdyńskim, gdzie podziwialiśmy zwierzęta i rośliny z całego świata. Dzień zakończyliśmy spacerem po molo.

6 lipca

Pogoda zdecydowanie się popsuła. Duże zachmurzenie i wiatr przyczyniły się do gorszego humoru wszystkich uczestników. Tylko Rafał jako pasjonat morza wyciągał wszystkich na plaże i molo. Dzięki niemu poczuliśmy prawdziwą morską Bryzę oraz poznaliśmy smakołyki tamtejszych restauracji.

7 lipca

Zdecydowana poprawa pogody przyczyniła się do naszej następnej wycieczki na Hel, gdzie odwiedziliśmy muzeum Rybołówstwa. Rafał zachwycony wszelkimi eksponatami nie chciał obiektu opuszczać. Dopiero dłuższe namowy spowodowały zmianę decyzji. Po drodze spotkaliśmy prosiaczka, osiołka i Kubusia Puchatka, których oczywiście od Fundacji pozdrowiliśmy. Tradycyjnie dzień zakończyliśmy spacerem po molo.

8 lipca


Wyjątkowy, niepowtarzalny dzień w ciągu całego wyjazdu. Rodzina opiekowała się wolontariuszką, która się rozchorowała. Rodzina sama poszła na ostatni spacer po Juracie, ostatnia wizyta na plaży, ostatnie przejazdy tak dobrze znanymi już uliczkami. Pożegnania z nowopoznanymi ludźmi w Juracie. A wieczorem podsumowanie wyjazdu wręczenie dyplomu Marzycielowi. I przedostatnia niespodzianka dla Rafała - Jurajski tort, ze specjalną dedykacją. Mimo, iż spotkanie zakończyło się dość późno ani Rafał, ani pozostali członkowie rodziny nie odpuścili wieczornego spaceru po molo. Tylko wolontariuszka została w łóżku...

9 lipca


Z rana podziękowania Pani Lukrecji, Dyrekcji Hotelu, śniadanie, pakowanie ostatni spacer po molo i powrót do domu. Kiedy do celu jakim był dom rodziny brakowało ok. 50km, chłopcy strasznie się niecierpliwili i mieli żal do rodziców, że tak daleko postawili sobie dom:)




Na pożegnanie, kiedy zapytałam Rafała czy będzie za mną tęsknił, po raz pierwszy powiedział „TAK”, ze wzruszenia się popłakałam - przypominam.

Dziękuję Rafałowi, Rodzicom: Annie i Zbigniewowi, Braciom: Marcinowi i Piotrowi, Siostrze Małgorzacie oraz jej chłopakowi Andrzejowi, który pojawiał się zawsze na porannym spacerze i opuszczał nas po wieczornym spacerze po molo za wspaniały tydzień, za wspomnienia, za miłość jaką siebie i mnie obdarzaliście, za opiekę w czasie choroby, za Wasze uśmiechy, za zdjęcia, wspólne posiłki.

Był to dla mnie, jako wolontariusza wspaniały, niepowtarzalny, niezapomniany czas. Czas, który wspominam ze łzą w oku i uśmiechem na twarzy. Jesteście NIESAMOWICI i WYJATKOWI dbajcie o siebie i o swoje marzenia.

Wiem, że w czasie wyjazdu spełniałam marzenia nie tylko Rafała dlatego:

Nigdy nie przestawajcie marzyć, bo Prawdziwe życie zaczyna się wraz z prawdziwym marzeniem.- Bernhard Langenstein

podziękowania

2010-07-09

 

Serdecznie dziękujemy Dyrekcji Hotelu Neptun za gościnę w hotelu.

Z serca płynące podziękowania Pani Lukrecji Ludwig

za zaangażowanie w realizację marzenia Rafała.

Dziękujemy wszystkim Pracownikom Hotelu,

którzy przez tydzień traktowali nas jako wyjątkowych gości.

Dziękujemy Wam za wielkie serce jakie nam okazaliście.

Za wspaniałe wakacje, które przeżył Rafał ze współtowarzyszami.

Za opiekę i troskę jaką otoczyliście nas w czasie pobytu.