Moim marzeniem jest:

Wyjazd na Gibraltar

Maciej, 12 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Anna I Darren Bloomfield, Staff of NWSS, Staff of Grandwood, Staff of Lloyds TSB Bank, Staff of Morrisons, Pisa Limited,Frank Hernandez, Father Charlie and ST. Theresa Church, Anna I Eduard

pierwsze spotkanie

2009-11-28

 

To było sobotnie popołudnie. Zaopatrzona w identyfikator i aparat fotograficzny wyruszyłam tramwajem na miejsce spotkania, którym była Klinika przy ul. Szpitalnej. Tam spotkałam Mirkę, która przywiozła lodołamacz dla Macieja. Lodołamaczem były dwa zestawy klocków Lego Bionicle. Gdy dotarłyśmy na oddział okazało się, że mama Macieja wyszła  na jakiś czas ze szpitala. Trochę zasmucone, usiadłyśmy, aby poczekać na jej powrót,  lecz pani pielęgniarka przyprowadziła Maćka do świetlicy i rozpoczęłyśmy rozmowę.

 

Przywitałyśmy się z Maciejem i obdarowałyśmy go Bioniclami, których  jest ogromnym fanem. Porównał swoją chorobę do  „Czarnego Bionicla”, a sam wcielał się w „Złotego”. Życzyłyśmy Maćkowi z całego serca, aby walka Czarnego ze Złotym potoczyła się po jego myśli, a Czarny został pokonany i odszedł w czarną dziurę zapomnienia.

 

Maciej opowiadał nam o swoich fascynacjach i dzielił się ogromną wiedzą na temat dinozaurów oraz Lego – ja chłonęłam tę wiedzę z otwartymi ustami, Mirka również. Do rysowania marzeń nie musiałyśmy Macieja namawiać. Miał już swoje marzenia zilustrowane, rysunki leżały w jednej z jego książek. Byłyśmy oczarowane przedstawionymi marzeniami:

1.    Zwiedzanie Muzeum Uniwersytetu Humboldta w Berlinie, gdzie są dinozaury.
2.    Podróż i zwiedzanie fabryki LEGO BIONICLE.
3.    Podróż i zwiedzanie fabryki gier video EA Polska.

 

Maciej uzupełnił rysunki opowieścią o tym wszystkim, co chciałby zobaczyć podczas wizyty w muzeach. Na zakończenie zrobiliśmy sobie kilka pamiątkowych zdjęć … Tak zakończyła się nasza wizyta u Macieja, który zmęczony udał się na odpoczynek.

 

Maciej zmienił jednak swoje pierwsze marzenie. Zamiast do muzeum w Berlinie wybierze się na wycieczkę na Gibraltar

spełnienie marzenia

2011-06-17

 

Dzień 12.06.2001 dla Macieja i jego rodziny był dniem mocno oczekiwanym. Był to dzień, w którym zaczęło się spełniać jedno z wielu marzeń, które ma chłopiec, a mianowicie zobaczenie małp na Gibraltarze. Jedyne takie miejsce w Europie, gdzie można zobaczyć i połaskotać małpki - magoty.

 

Nasza podróż zaczęła się w niedzielę. Najpierw busem dodarliśmy do Wrocławia, gdzie zatrzymaliśmy się na noc. W poniedziałkowy ranek udaliśmy się na wrocławskie lotnisko, skąd polecieliśmy do hiszpańskiej Malagi. Emocje towarzyszyły nam od samego początku, ponieważ Maciej i jego rodzina po raz pierwszy podróżowali samolotem. Po niecierpliwym oczekiwaniu znaleźliśmy się na upragnionym pokładzie samolotu.

 

Malaga przywitała nas pięknym słońcem. Na lotnisku spotkaliśmy Anię i Darrena, którzy busem zabrali nas do celu naszej podróży, na Gibraltar. Kiedy naszym oczom ukazała się wapienna skała Gibraltaru zachwytom nie było końca, aparaty „poszły w ruch”. Każdego dnia spotykaliśmy się z niesamowitą życzliwością i ogromnym zaangażowaniem ludzi mieszkających na Gibraltarze, którzy dbali, aby nam niczego nie brakowało i wypełniali każdą godzinę naszego pobytu licznymi atrakcjami. Było zbieranie kamieni i muszelek w Morzu Śródziemnym, zabawy w piasku, był rejs po Morzu Śródziemnym, gdzie podziwialiśmy delfiny, było zwiedzanie Gibraltaru, testowanie kuchni śródziemnomorskiej. Maciej z wielką ciekawością i niemniejszą  odwagą delektował się  owocami morza.

 

W przedostatni dzień naszej wielkiej przygody pojechaliśmy do ścisłego rezerwatu, gdzie podziwialiśmy małpki, które wskakiwały nam na grzbiety. Śmiechom i oczywiście zdjęciom nie było końca. Małpki witały nas, gdy wychodziliśmy z tuneli wydrążonych w kamieniu, z czasów wielkiego francusko-hiszpańskiego oblężenia w latach 1779- 1783, a potem wykorzystanych w czasie II wojny światowej. Z zapartym tchem podziwialiśmy krajobrazy jakie rozpościerały się ze skał Gibraltaru. 

 

Wieczorem w czwartek zostaliśmy zaproszeni przez księdza na Gibraltarze, do chińskiej restauracji, co było niebywałą atrakcją. Mogliśmy do woli próbować, smakować różności tej kuchni. W piątek czas było wracać do szarej rzeczywistości, choć dla Macieja już nie takiej szarej,  bo pozostały piękne wspomnienia.



Bardzo dziękujemy Ani i Darrenowi, dzięki którym mogliśmy przeżyć tak piękne chwile na Gibraltarze. Ogromne podziękowania dla Ojca Charliego, który w niesamowity sposób zaangażował się w spełnienie Marzenia Macieja. Serdeczne podziękowania otrzymują: Pisa Limited  i Frank Hernandez,  Staff of Morrisons, Staff of Lloyds TSB Bank, Staff of Grandwood, Staff of Redwood i Staff of NWSS oraz  do Ani I Eduarda.


Relacja: Ewa