Moim marzeniem jest:

lustrzanka cyfrowa Sony Alpha 350

Krzysiek, 13 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Olsztyn

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2009-11-05

- Co to za dym? A wydawało mi się, że nie wolno w szpitalu palić? - To nie papierosy - śmiejąc się odpowiedział Krzysiek, który właśnie miał inhalację. Razem z nim przywitała nas jego mama Elżbieta - także uśmiechnięta. Pytając co Krzysiek robi w wolnych chwilach aby wybrać jak najodpowiedniejszy lodołamacz, zasypał mnie nazwami gier komputerowych, z których chyba o żadnej nie słyszałem. No tak, nie byłem w temacie. Ale udało mi się wybrać taką, której jeszcze nie ma. 


Odwiedzając dzieci zawsze cieszy to, że mimo młodego wieku mają już swoje pasje i zainteresowania. Tak było i tym razem... Krzysztof z wielką pasją opowiada o zdjęciach i trochę ze smutkiem o aparacie, który już się wysłużył i zepsuł. Nie może więc robić zdjęć, a to jego hobby i choć nie wie jeszcze, czy chce być fotografem w przyszłości, to na pewno wolne chwile będzie poświęcał właśnie na to.


Krzysiek nie jest niejadkiem, nei wybrzydza, a nawet ma "chody" w szpitalnej kuchni, bo zamówił sobie swoją ulubioną zupę - ogórkową! Mama obiecała, że jak syn wyjdzie ze szpitala to nagotuje mu jej tyle, ile tylko będzie chciał! Krzysztof to nie tylko zapalany fotograf ale także sprawny rękodzielnik! Kunszt zrobionych przez niego ozdób origami był zdumiewający. Jak to u mężczyzn bywa - precyzja i perfekcja. I w dodatku skromność: - Tą kostkę zrobiłem w 15 minut... - Czapki z głów - udało mi się odpowiedzieć.


Jeśli chodzi o marzenia, to nie mogło być innego jak aparat fotograficzny, który Krzyśkowi pozwoli zrobić tysiące, tysiące tysięcy znakomitych zdjęć. Upatrzył sobie nawet konkretny model - to lustrzanka Sony Aplha 350. Z pewnością doskonały do chwytania świata w obiektyw. 
 

inne

2009-12-14

Zimny grudniowy poniedziałek 14 grudnia, 10 dni przed wigilią ruszam z Gosią na spełnienie marzenie 13-letniego Krzyśka do Szpitala Dziecięcego. Marzyciel już na nas czeka i od progu poucza, że pomyliłyśmy termin - miał być piątek a nie poniedziałek! Ależ się pomyliłyśmy... ale Krzysiek wybacza, w końcu i jedno i drugie na "p" więc każdemu mogło się zdarzyć. Witamy się i chwilę rozmawiamy o samopoczuciu. Dowiadujemy się od mamy Krzysia, że udało się znaleźć dawcę szpiku! Będzie to jego brat - cóż za dobra nowina! Zwłaszcza, że zgodnośc w tej sytuacji jest bardzo duża.


Przechodzimy do świetlicy. Więcej miejsca. W końcu prezent do najmniejszych nie należy. Obecni z zaciekawieniem zerkają na Krzysia a personel (widać, że zaprzyjaźniony z chłopcem) dopinguje go do otwarcia i gratuluje spełnienia marzenia. Krzyś zaraz zabiera się za rozpakowywanie. I co? Naszym oczom ukazuje się góra instrukcji. Będziesz miał co czytać, śmiejemy się z Gosią. W końcu pojawia się aparat Sony Alpha A380X. Cóż za maszyna! Trzeba go poskładać. Ale jak?? Patrzę na Gosię: - Chyba w tym temacie nie pomożemy... Jednak niepotrzebnie się martwimy. Krzysiek bierze się do dzieła: tu karta pamięci, tu obiektyw itp… wszystko gra, aparat gotowy do użycia! Byłyśmy pod wrażeniem jego wiedzy na ten temat. Krzysiek zabiera się od razu do pstrykania. Przebiegł cały oddział i każdemu zrobił zdjęcie. Nam też nie przepuścił! Widac zadowolenie i pasję w jego oczach. Nie może się oderwac od aparatu, od razu powiesił go sobie na szyi.


Po sesji wręczamy jeszcze dyplom marzyciela (teraz Krzysiek nam pozuje do zdjęć), składamy życzenia świąteczne i zobowiązujemy Krzyśka do tego, by przysłał nam próbki swojego talentu.