Moim marzeniem jest:

Czarny laptop do gier z Internetem

Piotrek, 5 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2010-03-17

   W środowe popołudnie wybraliśmy się do naszego nowego Marzyciela Piotrka. Na oddziale dano nam wskazówki, by szukać chłopca jeżdżącego po korytarzu samochodem, ale nikogo takiego tam nie było. Na szczęście nasz 5letni Marzyciel szybko odnalazł się na świetlicy. Gdy się tylko przywitaliśmy, Piotrek zabrał się za rozpakowywanie prezentów. Wszystko otworzył, powyjmował z pudełek, obejrzał i … zamknął. Tym się teraz bawić nie będziemy. Obiecał, że później z mamą na pewno pogra, bo upominki bardzo mu się podobają. No cóż został nam jeszcze blok i kredki. Piotrek od razu zastrzegł, że on tylko koloruje, więc nam przypadło zadanie malowania konturów. I tak w czterech balonikach powoli zaczęły rodzić się marzenia. W pierwszym oczywiście to największe – laptop. Tutaj nawet my nie musieliśmy pomagać, nasz Marzyciel, mimo wcześniejszych uprzedzeń, sam zaczął rysować! Później oczywiście opowiedział nam o wszystkich marzeniach, ale tym jedynym, wybranym pozostał właśnie laptop do gier. Piotrek bardzo lubi gry – wyścigi samochodowe i chciałby móc w nie grać nawet w szpitalu, gdzie czasami spędza długie tygodnie. Fajnie by było, jakby laptop miał połączenie z Internetem, wtedy mógłby komunikować się z tatą i starszym bratem, którzy zostali w domu.
   Wieczór zbliżał się nieubłaganie, dlatego pożegnaliśmy się z Piotrkiem i jego mamą i w marzycielskich nastrojach opuściliśmy szpital.

Jeśli chcesz pomóc w spełnieniu marzenia 5-letniego Piotrka pisz/dzwoń:
Ula Grabińska e-mail: urszula.grabinska@mammarzenie.org tel: 601 585 644


 

spełnienie marzenia

2010-10-10

W pewna jesienną, słoneczną niedzielę spotkałam się z naszym Marzycielem Piotrkiem, by spełnić jego marzenie. Czekał już bardzo długo, więc domyślałam się że był troszkę zniecierpliwiony tym, kiedy już będzie mógł pograć na swoim laptopie w ulubione „samochodówki”. To był dzień umówionej wizyty Piotrka w szpitalu, więc razem z mamą już czekali na mnie. Gdy pojawiłam się w drzwiach z wielkim zielonym pudłem nasz Marzyciel z uśmiechem na twarzy powiedział: wiem co tam jest! Szybko rozerwał papier i wyjął z niego upragnionego laptopa. Otworzył … i stwierdził, że włączy go dopiero w domu. Z uśmiechem na twarzy schował komputer do torby i z wrodzonym wdziękiem zapytał: Jedziemy już? Widać było radość jaką sprawiło mu spełnienie marzenia ale i zniecierpliwienie, kiedy będzie mógł je wypróbować. Po krótkiej rozmowie pożegnaliśmy się i Piotrek razem z mamą pojechali do domu, gdzie pewnie nie raz, grając w „samochodówki”, poczuje magiczną moc marzenia.