Moim marzeniem jest:

Wyjazd nad morze

Ania, 14 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Katowice

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2010-06-04

W piątkowe przedpołudnie razem z Dominiką udałyśmy się do szpitala w Zabrzu, by poznać naszą nową marzycielkę Anię.
Ania jest przesympatyczną i nieco nieśmiałą dziewczyną. Zaraz po przewitaniu się z Anią i jej rodzicami wręczyłyśmy marzycielce lodołamacz- prostownicę, którą bardzo chciała dostać. Nasza rozmowa dotyczyła głównie jej zainteresowań.
Jak się okazało Ania kocha zwierzęta. Zdradziła nam także, że w wolnych chwilach uwielbia oglądać seriale i jeździć na
rowerze. Największym marzeniem Ani jest pobyt nad morzem. Chciałaby posiedzieć na plaży, usłyszeć szum morskich fal. Wraz z rodziną na moment zapomnieć o trudach choroby. Mamy nadzieje, że już niedługo uda Nam się zrealizować marzenie Ani.

Jeżeli chcesz pomóc spełnić marzenie Ani skontaktuj się z Nami:
Wolontariusz: Ola Cichy
e-mail:
aleksandra.cichy@onet.pl
tel.: 663782482

spełnienie marzenia

2010-08-21

W dzień wyjazdu, już od wczesnego poranka, połączone siły PKP i PKS wiodły nas z Katowic do Jarosławca. Tuż przed 17:00, zjawiliśmy się w Ośrodku Wypoczynkowym "Za wydmą", gdzie po niezbędnych formalnościach, zostawiliśmy nasze rzeczy w pokojach i udaliśmy się na spotkanie z morzem. Po kolacji - kolejny spacer brzegiem połączony z karmieniem wiecznie głodnych mew.

 

Dzień drugi: Po śniadaniu, wyjście na plażę, które przekształciło się w poszukiwanie ciekawych okazów kamieni oraz piaskowe prace budowlano-rozbiórkowe. Pogoda była wspaniała, do południa było na tyle ciepło i słonecznie, że strzeżona część plaży zaroiła się od żądnych słońca i morskich uciech plażowiczów. Kąpiących się pilnowały zastępy WOPRowców, dobrze wyposażone i sprawnie reagujące na to co działo się w wodzie. Jak śpiewał BigCyc: "Słoneczny Patrol, tonąć dla nich warto!" :)

 

W trzeci dzień, już od samego rana panowała prawdziwie plażowa pogoda: lekki wietrzyk i prawie bezchmurne niebo. Przyszedł więc czas na beztroskie opalanie się i kąpiele w morzu. W drodze powrotnej do Ośrodka, wysłaliśmy wakacyjne widokówki. Wieczór przyniósł zaś imprezę przy ognisku na terenie Ośrodka, z kiełbaskami i innymi rarytasami, była więc okazja do bliższego poznania się.

 

Kolejny dzień rozpoczął się pogorszeniem pogody, pozostały jednak spacery brzegiem morza. Aby poprawić sobie humory, wybraliśmy się na karuzelę, na której Marzycielka od razu się rozchmurzyła. Poobiednia poprawa pogody zachęciła nas do wyjścia na plażę, gdzie rozłożywszy wiatrochron, rozsiedliśmy się na krzesełkach i ręcznikach. Jeszcze przed kolacją odwiedziliśmy latarnię morską, z której można było podziwiać wspaniałą panoramę Jarosławca.

 

Na półmetku pobytu odwiedziliśmy m.in. salon gier, gdzie Marzycielka zasiadła za kółkiem, radząc sobie znakomicie. Często gościliśmy także na placu zabaw, korzystając z huśtawek i zjeżdżalni. Przed pójściem spać, urządziliśmy jeszcze sobie spacer brzegiem morza w niemal egipskich ciemnościach, świecąc pod nogi posiadanymi telefonami.

 

Następny poranek przyniósł ulewę i po śniadaniu zostaliśmy na miejscu. Odnaleziona sala bilardowa i pomieszczenie ze sprzętem do tenisa stołowego zatrzymały nas tam na dłużej. Deszcz jednak w końcu ustąpił i tego dnia zaliczyliśmy jeszcze obowiązkowy spacer po plaży oraz wizytę na placu zabaw i krótki wypad „na miasto” po pamiątki. Wieczorem miało miejsce jeszcze jedno wydarzenie, wieczorek taneczny dla gości ośrodka. Ogólnie było wesoło.

 

Przedostatni dzień upłynął pod znakiem pobytu w Aquaparku. Podgrzewana woda przydała się, chociażby dlatego, że kompleks jest w całości położony pod gołym niebem. Kilka basenów, sztuczna fala, bajkowa sceneria, zjeżdżalnie i sauna nie pozwoliły ani na chwilę się nudzić. Po całodniowej zabawie, wybraliśmy się na pyszną rybę (być nad morzem i nie zjeść ryby?).

 

Pobyt zakończył się śniadaniem, wypadem na plażę celem pożegnania się z morzem oraz wymarszem na przystanek PKS. Pociąg powrotny mknął chwilami z prędkością 120 km/h i tuż przed 23:00 wróciliśmy szczęśliwie do Katowic, skąd rozjechaliśmy się do domów.

 

I ja tam byłem, w morzu się wymoczyłem, na plaży dołki kopałem, marzenie spełniałem i o rozrywkę dbałem. Z tej strony Jarek. Dzięki i bez odbioru. KONIEC.

 

Zdjęcia z pobytu Ani nad morzem można oglądać na prowadzonym przez oddział Katowice blipie