Moim marzeniem jest:

Koń

Konrad, 10 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Katowice

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2010-08-24

W szczególnie gorący poniedziałek udaliśmy się w odwiedziny do Konrada, aby poznać jego marzenie. Z Marzycielem i jego mamą spotkaliśmy się w szpitalu na Ligocie o godz. 17.

Konrad powitał nas uroczym uśmiechem. Wiedząc, że bardzo nudzi się w szpitalu, wybraliśmy dla niego lodołamacz w postaci gier komputerowych: Scooby Doo i Ratatuj, i chyba bardzo trafnie – nie minęło wiele czasu, kiedy zainstalował prezenty i zaczął je wypróbowywać.

 

Konrad bardzo chętnie odpowiadał na nasze pytania więc wkrótce dowiedzieliśmy się, że ma bardzo konkretne zainteresowania – pasjonuje się rolnictwem… ze względu na miejsce zamieszkania ma okazję dokładnie poznawać wszelkiego rodzaju maszyny rolnicze, o których może zresztą  mówić godzinami.
Z tym też wiązało się jego początkowe marzenie, a mianowicie traktor John Deere. Konrad wcale jednak nie miał na myśli zabawki, a prawdziwą, dużą maszynę. Z uwagi na jego wiek byłby pewien problem z realizacją tego marzenia, więc nasz Marzyciel musiał zastanawiać się dalej. Kolejnym pomysłem było odwiedzenie firmy John Deere w Niemczech, z dokładnym zwiedzeniem miejsca produkcji maszyn rolniczych i zaliczeniem wszystkich tamtejszych atrakcji. Konrad jednak nie był do końca przekonany, m.in. z powodu konieczności długiego dojazdu na miejsce.

Długo jeszcze rozmawialiśmy z Marzycielem i jego mamą, w międzyczasie przegryzając pyszne cynamonowe bułeczki, którymi nas poczęstowali. Pojawił się jeszcze pomysł wyjazdu nad morze, jako, że Konrad nigdy go nie widział.

Ostatecznie jednak daliśmy mu czas do namysłu, aby mógł spokojnie zastanowić się nad swoim największym marzeniem. Kiedy przyszedł już na nas czas, pożegnaliśmy się z Konradem i jego mamą i wróciliśmy do swoich domów.

 

spełnienie marzenia

2010-12-07

Mikołaj pod postacią pań z Fundacji Centaurus przybył do Konrada późną nocą w niedzielę i zostawił w zagrodzie prezent-marzenie…


Następnego dnia spotkaliśmy się oficjalnie we wspólnym gronie. Od progu było widać uśmiechniętą twarz naszego Marzyciela, którego tego dnia tłumnie odwiedzały panie nauczycielki. Konrad jak przystało na prawdziwego gospodarza, wyprowadził klacz z przygotowanej specjalnie dla niej boksu i z dumą zaprezentował wszystkim zgromadzonym. Miłka okazała się amatorką jabłek i marchewek, które chętnie i łakomie zjadała z rąk Konrada.
Wizytę zwieńczyło podzielenie się okolicznościowym tortem z domownikami i wręczenie książki o koniach i kucach. Konrad obiecał, że będzie przykładnie opiekował koniem razem ze swoimi braćmi, pod czujnym okiem taty.

Tak oto Miłka zagościła w zagrodzie i sercu Konrada i jego rodziny…