Moim marzeniem jest:

Wyjazd do muzeum techniki

Tomek, 12 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Trójmiasto

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2011-06-21

W deszczową sobotę pojechałam razem z Marceliną do Dzierzgonia, by odwiedzić naszego marzyciela - Tomka.
Zostałyśmy bardzo ciepło przyjęte przez Tomka i jego mamę, która specjalnie upiekła na nasz przyjazd ciasto.
Tomek okazał się bardzo sympatycznym chłopcem, otwartym i śmiałym. Od razu zaczął bawić się lodołamaczem – zdalnie sterowanym samochodem i zapytany o swoje największe marzenie bez zastanowienia podał mi kartkę z wypisanymi marzeniami. ;-)
Tomek jest ambitnym dwunastolatkiem, który marzy o zostaniu naukowcem i składaniu robotów. Uwielbia czytać książki (ma swoją małą, prywatną biblioteczkę, w której przeczytał każdą książkę!) i chodzić do szkoły. Ukończył piątą klasę ze świadectwem z biało - czerwonym paskiem i nagrodą, z czego bardzo się cieszy. ;-) Dlatego jego marzeniem jest wyjazd do muzeum techniki w Niemczech – „Technik Museum Speyer”, aby zobaczyć i poznać cuda techniki. Jesteśmy przekonane, że ten wyjazd pozwoli mu rozwinąć swoje „techniczne” zainteresowania i sprawi, że Tomek jeszcze bardziej pokocha naukę.
Szybko wypełniłyśmy dokumenty i zrobiłyśmy zdjęcia. ;-) Cieszymy się, że mogłyśmy uczestniczyć w tak fajnej wizycie i poznać tak szczególnego chłopca, jakim jest Tomek. ;-)

 

http://speyer.technik-museum.de/

 

spełnienie marzenia

2011-09-17

Zwiedzić Technik Museum Speyer – takie zadanie otrzymaliśmy od Tomka podczas pierwszej wizyty. Gdyby ktoś tamtego dnia powiedział mi, że za kilka dni zadzwoni do mnie pan mieszkający niedaleko Speyer i że we wrześniu spełni się marzenie naszego marzyciela, nie uwierzyłabym.
16 września spotkałam się z Tomkiem i jego mamą na lotnisku w Gdańsku. Chłopiec nie mógł się doczekać odlotu, przejęty, zresztą tak samo jak ja, pierwszym w swoim życiu lotem samolotem. W końcu nadeszła wyczekiwana przez nas chwila i w trójkę ruszyliśmy do Niemiec, by marzenie Tomka mogło się spełnić.
Podróż przebiegła bez żadnych zakłóceń. Tomek był zachwycony lotem, widokami (pogoda była prześliczna) i samolotem. Gdy lądowaliśmy w Frankfurcie był wieczór. Powitały nas światła miasta, zapowiadające przygodę z cudami techniki.
Na lotnisku spotkaliśmy się z panem Arturem B., który mimo czterdziestominutowego spóźnienia samolotu czekał na nas cierpliwie i pomimo naszego zagubienia, dzielnie i szybko odnalazł nas w terminalu pierwszym. Stał się naszym przewodnikiem, zaprowadził do samochodu i zawiózł do hotelu w Speyer. Tomek był ciekawy dosłownie wszystkiego: samochodu, dróg, kraju, miasta i zadawał ogromne ilości pytań. Dał o sobie znać typowy umysł naukowca i chęć poznania świata. Wiedzieliśmy, że podczas tej wycieczki, nie będziemy się nudzić.
Następnego dnia, w sobotę 17 września, wypoczęci i wyspani zeszliśmy o 7:30 na śniadanie. Mama marzyciela ciągle nie mogła uwierzyć w to, że marzenie jej syna za parę chwil się spełni i Tomek obejrzy kolekcję muzeum. Wkrótce spotkaliśmy się z panem Arturem B., wykwaterowaliśmy się z hotelu i odważnie ruszyliśmy w stronę muzeum.
Wielki, żółty napis: „MUSEUM TECHNIK SPEYER WILLKOMMEN” spoglądał na nas i zapraszał do zwiedzania. Przed budynkiem poznaliśmy drugiego pana Artura M., osobie, dzięki której tak szybko i pięknie spełniło się marzenie naszego dwunastoletniego podopiecznego. Wszyscy razem weszliśmy do muzeum i po kilkuminutowym czekaniu mogliśmy zobaczyć zabytki.
W głównej hali znajdowały się dosłownie wszystkie maszyny. Samoloty, lokomotywy, samochody. Niezliczone ilości dzieł stworzonych przez człowieka, ważące ogromne ilości ton, zapierające dech w piersiach. Niesamowite, że w jednym miejscu znajduje się taka liczba niezwykłych przedmiotów.
Po godzinnym chodzeniu, udaliśmy się do kina 3D na film o lotach w kosmos. Ekran umieszczony na półokrągłej ścianie, półleżące fotele, efekty specjalne wszystkim bardzo się podobały. Szczególnie Tomkowi, który nie spodziewał się takiej atrakcji. Po obejrzeniu filmu ruszyliśmy dalej, by nie tracić czasu i zobaczyć jak najwięcej.
A więc odwiedziliśmy „podwórko muzeum”, na którym znajdowały się samoloty, statki i samochody. Obejrzeliśmy wnętrze rosyjskiego Antonowa, olbrzymiej maszyny, liczącej kilkaset tysięcy ton i mierzącej 56 metrów długości. Tomek z panem Arturem M. odwiedził pokład samolotu Luthansa i wszedł nawet na skrzydło samolotu! Jako że aby dotrzeć do środka maszyny trzeba było przemierzyć dużą liczbą schodów, atrakcją dodatkową dla chłopca był zjazd w rurze na sam dół. Razem odwiedzili także wnętrze ogromnej łodzi podwodnej, kilku innych samolotów i zabytkowej lokomotywy. Tomek był zachwycony! Jestem przekonana, że zapamięta te chwile na bardzo długo.
Następnie udaliśmy się do hali, w której prezentowane były statki kosmiczne i wszelkiego rodzaju maszyny tego rodzaju. Odnaleźliśmy tam także motory, zabytkowe rowery i mnóstwo innych, ciekawych dzieł techniki. Wszyscy byliśmy wykończeni, oprócz Tomka, który posiadał niewyczerpalne pokłady sił, dzięki czemu nie mogliśmy za nim nadążyć. Cóż się dziwić, w końcu spełniało się jego największe marzenie!
W końcu zobaczyliśmy tak dużą liczbę maszyn, że postanowiliśmy udać się na obiad. W międzyczasie pan Artur M. zabrał Tomka na zakupy i po kilkudziesięciu minutach wybierania i myślenia, Tomek wyszedł ze sklepy z prezentami. Po skończonym obiedzie, wręczyłam Tomkowi dyplom spełnionego marzyciela i podziękowania dla panów. Pożegnaliśmy się z panem Arturem M i udaliśmy się na samolot powrotny do Gdańska.
Tomek był zmęczony cudownym dniem, obfitującym w niezwykłe atrakcje zapewnione przez panów. Widać było uśmiech na jego twarzy, gdy oglądał zdjęcia i rozmyślał, które pokaże kolegom. Każdy będzie zazdrościł chłopcowi, że mógł pojechać do muzeum w Speyer! Ten dzień na pewno zostanie zapamiętany na całe życie przez naszego kochanego marzyciela i będzie odskocznią od szarej codzienności i choroby. I Tomek jeszcze bardziej będzie chciał zostać naukowcem i projektować roboty.


Bardzo gorąco w imieniu swoim, Tomka, jego mamy i wszystkich wolontariuszy chciałam podziękować prezesowi firmy ElektriMont z Krakowa – panu Wiesławowi Skiminie za spełnienie marzenia i umożliwienie wyjazdu. Podziękowania należą się także panu Arturowi B., który swoją cierpliwością i osobowością zachwycił nas wszystkich. I oczywiście serdecznie dziękujemy Panu Arturowi M. za wszystko, gdyż bez Pana spełnienie marzenia Tomka po prostu nie mogło się udać. Bardzo cieszymy się, że mogliśmy poznać tak wspaniałych ludzi, których zapamiętamy do końca życia.