Moim marzeniem jest:

wystąpić w reklamie

Wiktoria, 12 lat

Kategoria: być

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2013-06-18

Jest godzina 18, piękne wtorkowe popołudnie, a My z naładowanymi bateriami przekarczamy próg szpitala na Marszałkowskiej. To tam mamy się zobaczyć z naszą nową Marzycielką - Wiktorią. Nie bez małych kłopotów, ale za to z szerokimi uśmiechami na twarzach dostajemy się wreszcie do pokoju Wiktorii.

 

Dziewczynka czeka na nas, więc nasza wizyta nie jest dla niej zaskoczeniem. W końcu sama chciała, by rodzice zgłosili Ją do Fundacji. Mimo wszystko zastajemy Ją podczas oglądania filmu. Mała zaraz przerywa, by skierować całą swoją uwagę na nas. Zaraz wręczamy Jej lodołamacz, by spojrzała na nas jeszcze przychylniejszym okiem. Dowiadując się wcześniej od mamy, że Wiktoria lubi malować, Agnieszka kupiła Jej zestaw kredek i specjalne kolorowanki 3D.

 

Marzycielka powoli przełamując swoją lekka nieśmiałość, bierze się do kolorowania, opowiadając nam przy tym wraz z mamą o Swojej siostrze, przyjaciółkach (szczególnie jednej naprawdę wspaniałej), zwierzakach, a przede wszystkim o zainteresowaniach. Tak więc z czasem dowiadujemy się, że Wiktoria uwielbia malować zwierzęta, czego efekty udaje nam się zobaczyć (a nawetr dostać - niestety tylko Piotrkowi) oraz, że kocha występować na scenie. I ma w tym doświadczenie, bo grała w przedstawieniach.

 

Wówczas to przechodzimy do tematu marzeń. Najpierw opowiadamy Wiktorii o czterech kategoriach naszych marzeń, jednak ewidentnie widać, że to jej nie interesuje. Od razu poznajemy, że przygotowała dla nas coś specjalnego. Tak też jest. Dziewczynka wypowiada magiczne słowa: „Marzę, aby wystąpić w reklamie”. A Więc już wiemy! Wspólnie stwierdzamy, że takie marzenie idealnie pasuje do Wiktorii. I cieszymy się z tego.

 

Po jeszcze kilku chwilach rozmowy wyruszamy w świat, by głowić się nad realizacją tego wspaniałego pragnienia.

 

spełnienie marzenia

2014-10-14

Paulo Coletho w swojej powieści „Alchemik” napisał:
„Kiedy się czegoś pragnie, wtedy cały wszechświat sprzysięga się, byśmy mogli spełnić nasze marzenia.”

Tak właśnie stało się w tym przypadku. Dlaczego? Wiktoria już od pewnego czasu czekała na spełnienie swego marzenia i nagle, bez zapowiedzi, dzięki wielu osobom, które postanowiły pomóc, udało nam się do tego doprowadzić.

Wszystko zaczęło się o godzinie 20. Pierwszy raz o takiej porze miałam zaszczyt spełniać marzenie, co tylko nadało mu jeszcze więcej magiczności. Na planie wraz ze Sławkiem pojawiliśmy się przed przyjazdem naszej Marzycielki, na którą czekaliśmy z zapartym tchem, czujnie przypatrując się nagrywanym scenom. Kiedy dyskutowaliśmy na temat sztucznego śniegu (bo przecież uczestniczyliśmy w kręceniu świątecznej reklamy Orange) otrzymałam telefon od mamy Wiktorii, że dotarły na miejsce. Oprócz naszej podopiecznej i jej mamy, aby kibicować dzisiejszej bohaterce przyjechały także jaj siostra oraz najlepsza przyjaciółka. Z tak zwartą ekipą mogliśmy swobodnie dopingować Wiktorię. Na początku jak należy udaliśmy się na zrobienie makijażu. No może to, że udaliśmy się to za dużo powiedziane, bo to jedynie Wiki mogła poczuć się jak gwiazda i zostać przepięknie umalowana przez profesjonalistkę. Już pod czas tego emocje dawały o sobie znać. Szczególnie kiedy dowiedzieliśmy się, że jest to pierwszy w życiu makijaż naszej Marzycielki. Kto by nie chciał po raz pierwszy zostać pomalowanym przez specjalistkę w tej dziedzinie? Po makijażu Wiktoria, która i tak jest przepiękną nastolatką, wyglądała niczym księżniczka z bajki. Aby w pełni się tak poczuć ubrała idealnie dobrany strój, którym wszyscy zachwycaliśmy się co rusz. Można było tylko pozazdrości.  Nadszedł moment oczekiwania na naszą kolej. A jak przystało na prawdziwą aktorkę Wiktoria postanowiła wzmocnić się kilkoma słodkościami. Energia w obecnej chwili była jak najbardziej mile widziana. Wreszcie zostałyśmy poproszone na plan, gdzie dziewczynka spotkała się z reżyserem i pozostałymi aktorami. Od tej pory uśmiech praktyczniej już nie schodziła zarówno z twarzy Wiktorii jak i naszych. Przecież spełniało się jej największe marzenie, o występie w reklamie! Oczywiście najpierw uczestniczyliśmy w kilku próbach dzięki, którym nastolatka mogła spokojnie zapoznać się ze swoją rolą. Po tym nastąpiło jakże wyczekiwane nagranie. Wszyscy zastanawialiśmy się jak poradzi sobie nasz mała gwiazda. Okazało się że nerwy były w zupełności niepotrzebne, ponieważ Wiktoria wspaniale wcieliła się  w odgrywaną rolę. Od początku do końca była niesamowita! W trakcie zdjęć Pan reżyser zaprosił do udziału w nich również Olę, siostrę Wiktorii. Dziewczynka bez wahania podjęła się tego wyzwania i wyśmienicie sobie z nim poradziła. Radości było wówczas co nie miara. Wtedy też zakończyliśmy kręcenie zdjęć. Nie obyło się jednak bez pamiątkowych fotografii, które ukoronowały cztery godziny „ciężkiej pracy” i stały się cudowną pamiątką.

Na samym początku chciałabym podziękować Wiktorii, za to niezwykłe marzenie oraz za to że miałam możliwość w nim uczestniczyć.

Gorące podziękowania ślę również do firmy Orange, w której to reklamie mogła uczestniczyć Wiktoria. Dziękuję, że okazali państwo tyle serca i zgodzili się na udział naszej Marzycielki.

Dziękuję również Studio Filmowemu „Dynamo”, a w szczególności Pani Annie Łopat za przemiłe przyjęcie i sprawienie, że te cztery wspólnie spędzone godziny na zawsze pozostaną nam w pamięci.