Moim marzeniem jest:

Czerwony dmuchany zamek

Aleksandra, 5 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2014-01-24

W piątkowy poranek wybrałyśmy się do szpitala poznać naszą małą Marzycielkę – Olę. Na początku dziewczynka była troszkę zawstydzona naszą obecnością, więc wręczyłyśmy jej lodołamacz – mały różowy domek, tak jak sobie zażyczyła we wcześniejszej rozmowie telefonicznej. Wtedy pojawił się przebłysk uśmiechu na buzi dziewczynki :) Zaczęłyśmy rozmowę na temat marzeń Oli, czy dziewczynka wie czym one są – taki w końcu był nasz główny cel wizyty. Jako doskonała pomoc sprawdził się nasz album ze zdjęciami spełnionych już marzeń innych podopiecznych naszej Fundacj . Mała Marzycielka oglądając go ożywiła się natychmiast. Do gustu przypadł jej kotek, ponieważ bardzo lubi zwierzątka – ma już w swoim domu przyjaciela psa. Następnym i za razem ostatnim typem na największe marzenie był dmuchany zamek do skakania. Spodobał się Oli natychmiast, nic innego nie zdołało go przyćmić. Dziewczynka uznała, że będzie mogła bawić się w nim i skakać do woli. Później dodała, że jej wymarzony zamek mógłby mieć kolor czerwony. Pomimo naprawdę miłej atmosfery spotkanie zbliżyło się ku końcowi, musiałyśmy odwiedzić jeszcze jednego małego Marzyciela. Mamy nadzieję, że już niedługo Ola będzie mogła skakać na pięknym, czerwonym zamku!

Relacja Kasia D.

 

spełnienie marzenia

2014-06-22

Każdy dzień jest dobry na spełnianie marzeń, więc w myśl tej zasady w niedzielę udałyśmy się razem z Kasią i Agnieszką do Garbowa. Naszym celem było spełnienie marzenia Oli, która marzyła o dmuchanym zamku. Jadąc do nasze małej marzycielki miałyśmy nadzieję, że pogoda nie popsuje nam planów. Po dotarciu na miejsce i zjedzeniu pysznego obiadu przygotowanego przez mamę Oli udałyśmy się przed dom żeby rozstawić zamek. Niestety pogoda pokrzyżowała nam plany i jak tylko wyszliśmy z domu zaczęło strasznie padać. Nie mogłyśmy się jednak poddać, więc cierpliwie oczekiwałyśmy na poprawę pogody. Po niemal godzinie oczekiwania pogoda poprawiła się i mogłyśmy przystąpić do rozkładania zamku, który był gotowy do zabawy już po kilku minutach. Nasza Ola od razu przystąpiła do przetestowania zamku, który "wyrósł" przed jej domem, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Niestety dalszą zabawę po raz kolejny przerwał nam deszcz, ale mamy nadzieję że Ola będzie skakała i bawiła się w swoim zamku jeszcze przez długie lata.

Relacja Monika T.