Moim marzeniem jest:

Kamera

Patryk, 18 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-06-28

W czwartkowy poranek Lublin tonął we mgle, ale Dziecięcy Szpital Kliniczny wolontariusze FMM znajdują nawet po omacku. Spotkałyśmy się z Agą jak zwykle koło fontanny i czekałyśmy na Sponsora, który miał pojawić się z kupionym wcześniej marzeniem. Nie musiałyśmy długo czekać, a zjawił się właściciel firmy Hanesco - pan Dariusz Piątek z żoną Małgorzatą. Była też hulajnoga i zgadnijcie, w jakim kolorze? Tak jest, oczywiście zielona! Państwo Piątek zgodnie stwierdzili, że zielona była najładniejsza ze wszystkich, jakie mieli do wyboru. W szpitalnym hallu zabraliśmy się wspólnie za pakowanie hulajnogi (to nie takie proste jak przy laptopie!), a przedstawiciele mediów mieli czas na pytanie o misję fundacji, o lubelskich marzycieli itp.

Z gotowym pakunkiem ruszyliśmy na Oddział Onkologii i Hematologii, gdzie czekał już Krzyś. Zaczailiśmy się w pokoju konsultacyjnym, Krzyś przyszedł z Mamą, i, co tu mówić, lekko go zatkało. Jak mogłyśmy napuścić na nieśmiałego chłopca taką bandę dziennikarzy?! Widząc wszystkie wycelowane w siebie mikrofony, Krzyś zasłonił się i musieliśmy go namawiać, aby zabrał się do zrywania zielonego papieru, bo to, co w środku to naprawdę dla niego. Na szczęście ciekawość przezwyciężyła nieśmiałość, Mama pomogła, a Krzyś nie zauważał już panów i pań z mediów, tylko swoją wyśnioną maszynę. Sponsor - pan Darek pomajstrował trochę kluczami i udzielił Marzycielowi pierwszych lekcji jazdy. I tu uwaga dla tych, którzy nie interesują się sportami motorowymi: Krzyś miał okazję uczyć się od Mistrza. Pan Darek Piątek jest nie tylko biznesmenem. Ma za sobą wielkie sukcesy sportowe, między innymi start w rajdzie Paryż-Dakar na motocyklu!

Kiedy dziennikarze dowiedzieli się już wszystkiego co chcieli wiedzieć i poszli sobie, atmosfera zrobiła się prawie rodzinna. Nieśmiałość Krzysia gdzieś się zapodziała, słuchał rad starszego kolegi i śmigał po pokoju, na szczęście dość długim. Mama Marzyciela miała wątpliwości, czy taka jazda koło domu będzie bezpieczna, ale pani Małgorzata je rozwiała. Dwaj synowie Sponsorów skakali na takiej hulajnodze po krawężnikach, a na motor siadali w wieku trzech lat. Teraz odnoszą już sukcesy sportowe. Kto wie, może nasz Krzyś, fan motoryzacji wkrótce do nich dołączy? Życzymy Ci tego Krzysiu, z całego serca!

P. S. Po południu jeszcze raz musiałam pojawić się na oddziale. I co ujrzałam? Panią pielęgniarkę pukającą do Krzysia, żeby... dał się przejechać! Krzyś dżentelmen oczywiście nie odmawia damom, a więc wszyscy mieli mnóstwo uciechy - gapiów przy takich okazjach nigdy nie brakuje. Jak to w szpitalach, korytarz jest dłuuugi, a akumulatora hulajnogi starcza na 6 kilometrów. Ja już jestem w domu, a oni tam pewnie jeszcze jeżdżą...

Serdecznie dziękujemy:

Panu Dariuszowi Piątkowi, właścicielowi firmy Hanesco, oraz jego żonie Pani Małgorzacie Piątek za błyskawiczny zakup hulajnogi, oraz za stworzenie sympatycznej atmosfery podczas spełniania marzenia.

 

Autor: Gośka P.

spełnienie marzenia

2006-10-07

W piękne słoneczne, sobotnie popołudnie wybraliśmy się z Kamilem do naszego marzyciela Patryka do przepięknej, malowniczej miejscowości Rybczewice - z jego największym marzeniem - kamerą cyfrową. Plenerów to naszemu marzycielowi do filmowania na pewno nie zabraknie... Patryk już nie mógł się doczekać, był zachwycony, szybko rozpakował z zielonego opakowania upragniony sprzęt, oczywiście jak na faceta przystało - nawet bez zbędnego czytania instrukcji - uruchomił swoją kamerę i oczywiście zrobił króciutki filmik - kamerując wszystkich zebranych - najbardziej podobał mu się duży zoom - stwierdził, że widać dużo szczegółów - szczególnie na mojej twarzy??? Już teraz to chyba nie będzie się z nią rozstawał - jak stwierdził. Jest bardzo malutka, ma pokrowiec - więc idealna do podróży - a Patryk uwielbia obserwować naturę i wszystko ci dzieje się wokoło.

Na pożegnanie, na podwórku Kamil rozegrał jeszcze mecz z bratem Patryka i 5 dorodnymi indykami - niesamowite jak te ptaki interesują się sportem, otoczyły piłkę i nie za bardzo chciały ją oddać - ale ja nie odważyłabym się do nich zbliżyć - dobrze że w pobliżu była mama Patryka. Bardzo cieszymy się że mogliśmy spełnić Twoje największe marzenie Patryku i że mogliśmy poznać tak wspaniałego, energicznego chłopaka. Trzymamy kciuki i czekamy na pierwszy Twój film - może w przyszłości zostaniesz wielkim reżyserem? Mamy nadzieję, że nam się pochwalisz...

 

Autor: Teresa