Moim marzeniem jest:

Laptop

Darek, 6 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2015-08-13

Nagła choroba sprawiła, że Daruś zmuszony był zrezygnować z niemal wszystkich swoich zainteresowań. Kolejne tygodnie spędzane w szpitalu dłużyły się mimo starań rodziców. Mama była z Nim nieustannie: pomagała, czytała bajki, grała w ulubione gry. Więź z mamą stawała się coraz silniejsza.

Gdy lekarze pozwolili na powrót do domu, nasz Marzyciel na obecność innych osób w swoim pokoju zaczął reagować zniecierpliwieniem. Oprócz rodziców i babci, przyjemność sprawiało Mu jedynie towarzystwo kuzynki. Ona zachowywała się swobodnie, nie zwracając uwagi na chorobę. Potrafiła to, czego nie umiało wielu dorosłych – traktowała Darka tak samo, jak wcześniej.

Trzynastego sierpnia, gdy przyjechałyśmy z pierwszą wizytą, chłopcu dokuczał dodatkowo nieznośny upał. Mama zasłoniła okna. W pokoju kręcił się wiatrak. Jednak nawet te środki zaradcze nie przyniosły znaczącej ulgi. Daruś był bardzo zmęczony i smutny. Spodziewał się naszej wizyty i znał Jej cel. Wiedziałyśmy jednak, że nie będzie miał siły na dłuższą pogawędkę. Potwierdził, że zastanowił się nad swoim marzeniem i poprosił o laptop.

Nie potrzebował narady z mamą, bo o swoich potrzebach mówił Jej na bieżąco. Leżąc w łóżku podczas straszliwych upałów, chciałby czasem obejrzeć bajkę lub zagrać w jakąś grę. Nie przedłużałyśmy naszej marzycielskiej wizyty, bo chłopiec był bardzo wyczerpany pogodą. Wychodząc porozmawiałyśmy jeszcze z babcią, która starała się dbać zarówno o Darka, jak i o czuwającą przy nim całą dobę mamę.

 

 

 

spełnienie marzenia

2015-08-16

Daruś wiedział, że zjawimy się z Jego wymarzonym laptopem tak szybko, jak to możliwe. Dlatego widok dwóch wolontariuszek w charakterystycznych koszulkach, niosących pudło owinięte w zielony papier, nie zaskoczył Go. W międzyczasie nasz Marzyciel przeszedł przeprowadzkę. – Ten pokój jest przechodni i Daruś nie mógł spokojnie odpocząć, bo rzeczywiście wciąż ktoś się kręcił. Teraz ma większą ciszę i komfort – wyjaśniała babcia. Upały jednak wciąż nie zelżały i w kolejnym pokoju naszego Marzyciela też panował półmrok spowodowany zasłoniętymi oknami. I tutaj spokojnie szumiał wiatrak a obok cicho bawiła się kuzynka.

Położyłyśmy pakunek na łóżko i tak, jak przypuszczałyśmy, Daruś poprosił mamę o pomoc. Przyjechałyśmy późnym popołudniem. Kolejny dzień upałów dodatkowo osłabił chłopca. Podziękował nam krótko i obiecał razem z mamą, że gdy tylko nabierze sił i uruchomią wspólnie komputer, napiszą wiadomość, czy wszystko działa bez zarzutu.

I tym razem nie przedłużałyśmy wizyty. Byłyśmy pewne, że nowy, skonfigurowany już komputer, będzie sprawował się dobrze. Gdy Daruś nabierze nieco sił, będzie mógł oddalić się myślami w baśniowe krainy, które pojawią się na ekranie.